Na naszą skrzynkę mailową wpłynęła wiadomość od Czytelnika, który – delikatnie mówiąc – jest zniesmaczony zachowaniem dyspozytora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie, za pośrednictwem którego wzywał pomoc w ubiegłą sobotę.
Oto treść wiadomości naszego Czytelnika:
„Dzwoniłem dziś na numer alarmowy 112, ponieważ zobaczyłem na trawie leżącego mężczyznę, z którym nie było kontaktu. Połączyłem się z dyspozytorem z Olsztyna, który najpierw poprosił mnie o sprawdzenie, czy od mężczyzny czuć alkohol. Powiedziałem, że czuć, ale chciałbym, żeby mimo wszystko przyjechała karetka – nie wiadomo, czy na stan tego pana wpłynął alkohol, czy mogła to być na przykład jakaś choroba. Dyspozytor uświadomił mnie, że do takich przypadków należy wezwać policję albo straż miejską. Powtórzyłem, że z leżącym na trawie mężczyzną nie ma żadnego kontaktu. W tym momencie usłyszałem, że Elbląg słynie z tego, że tutaj po pijaków się przyjeżdża”.
O stanowisko w tej sprawie, zwróciliśmy się do rzecznika prasowego WSPR w Olsztynie. W odpowiedzi na naszą prośbę, czytamy:
"W sobotę 13 lipca, o godz. 18.41, dyspozytor medyczny odebrał telefon z wezwaniem dotyczącym mężczyzny leżącego na trawniku na rogu ulic Rycerskiej i Tysiąclecia w Elblągu. W rozmowie z osobą wzywającą dyspozytor próbował ustalić stan osoby poszkodowanej, m.in. stan świadomości, oddech oraz to, czy od tej osoby czuć zapach alkoholu. Rozróżnienie, czy poszkodowany jest jedynie pod wpływem alkoholu, czy też w stanie zagrożenia życia decyduje o rodzaju służb, które zostaną wysłane na miejsce zdarzenia. Osoba wzywająca nie pomogła dyspozytorowi w zebraniu podstawowego wywiadu twierdząc, że od tego są ratownicy medyczni. Dyspozytor przyjmujący zgłoszenie nie wypowiedział zdania cytowanego przez Panią tj. "Elbląg słynie z tego, że tutaj po pijaków się przyjeżdża, a nieprzytomnym człowiekiem powinna zająć się policja lub straż miejska", usłyszał on natomiast wyraźny i obraźliwy wulgaryzm dotyczący pracy dyspozytorów medycznych. Negatywne emocje oraz brak chęci współpracy udzieliły się dyspozytorowi przyjmującemu zgłoszenie, który oburzony zachowaniem osoby wzywającej, odpowiedział jej niegrzecznie, czego nie powinien był zrobić. Brak współpracy utrudnił dyspozytorowi podjęcie właściwej decyzji, niemniej niezwłocznie zadys-ponował on na miejsce zdarzenia zespół ratownictwa medycznego. Zespół dojechał na miejsce o godz. 18.48".
Z obydwu wiadomości wynika, że scenariusze sobotniego wieczoru różnią się od siebie. Nasz czytelnik przyznaje, że w rozmowie niepotrzebnie dał upust negatywnym emocjom, jednak po zapoznaniu się z oświadczeniem stacji ratowniczej twierdzi, że wbrew jego treści, stereotypowe przekłamanie padło z ust dyspozytora. Przyznaje również, że pogotowie zjawiło się na miejscu błyskawicznie.
Z pewnością, zarówno osoba wzywająca, jak i odbierająca zgłoszenie, powinny wykazać opanowanie, co w znacznym stopniu usprawnia proces udzielania pomocy poszkodowanemu. Wątpliwość w tej sprawie mogłoby rozwiać nagranie rozmowy telefonicznej, jednak takowe jest udostępniane tylko na wniosek organów ścigania.
Dziś nie mamy jasności, czy dyspozytor dopuścił się obraźliwych słów skierowanych w stronę mieszkańców Elbląga. Jeśli jednak taka sytuacja miała miejsce, apelujemy o powściągliwość w wyrażaniu swoich uczuć, kiedy w grę może wchodzić walka o ludzkie życie.