Minęło już 18 lat od reformy administracyjnej rządu Jerzego Buzka, która zmieniła strukturę terytorialną kraju z 49 na 16 województw. Województwo elbląskie i jego główny ośrodek, czyli miasto Elbląg, zostały wcielone do nowo powstałego województwa warmińsko-mazurskiego, pomimo tego, że społeczne konsultacje jednoznacznie wskazywały na to, iż elblążanie chcą przyłączenia do województwa pomorskiego. Przez kolejne lata ten temat wracał - choć nie wprost - właściwie przy każdych wyborach samorządowych, stając się niejako "opium dla ludzi". Jednym z ogromnych orędowników "pomorskiego" Elbląga był i nadal jest poseł Jerzy Wilk. W wywiadzie udzielonym portalowi Onet nie wykluczył, że jeszcze w trakcie tej kadencji zaczną się rozmowy w sprawie kolejnej reformy administracyjnej. Ile jednak razy już to słyszeliśmy?
Przed 1 stycznia 1999 roku Elbląg był miastem gospodarczo z większym potencjałem od Olsztyna - mówił przed reformą wiceprezydent Elbląga Marek Gliszczyński. Z pięciu największych firm, aż trzy były z Elbląga: ABB Zamech, EB oraz Halex. Elbląg był także ośrodkiem o podobnej wielkości do Olsztyna, ponieważ wtedy szacowano, że populacja wynosi około 140 tysięcy, podczas gdy w aktualnej stolicy województwa warmińsko-mazurskiego 170. Od czasu wprowadzenia reform ta sytuacja znacząco się zmieniła i Olsztyn jest dzisiaj miastem nieporównywalnie lepiej rozwiniętym, aniżeli drugie w województwie miasto na prawach powiatu. Elbląg został zdegradowany do roli miasta podrzędnego. - Nie chcę mówić źle o Olsztynie, ale kiedy przeprowadzano reformę, niczym specjalnym się nie wyróżniał. Owszem, miał powstały z połączenia kilku uczelni uniwersytet, ale my z kolei byliśmy ośrodkiem przemysłowym, rozwijaliśmy współpracę z Trójmiastem i kształcenie na politechnice. Po reformie administracyjnej nas jednak w pewnym sensie zdegradowano - wyjaśniał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Na trzy tygodnie przed wprowadzeniem reformy nie wiemy, czy doczekamy się delegatur i wojewódzkich instytucji - mówił przed wprowadzeniem reformy Marek Gliszczyński. - Delegat rządu spotkał się z nami tylko raz. Przy rozpoczętej inwentaryzacji majątku miała już miejsce próba wywiezienia do Olsztyna rzeczy z magazynów elbląskiej obrony cywilnej. Zablokowaliśmy ten wywóz. Szef olsztyńskiego RS AWS przyjeżdża do nas i mówi publicznie, że Elbląg Olsztynowi nie jest potrzebny. Wojewoda olsztyński przyjeżdża, by zachęcić elbląską spółkę do sponsorowania olsztyńskiego klubu piłkarskiego. [...] Jeżeli nowy podział nie przyniesie nam korzyści, to wolimy dojeżdżać do oddalonego o 60 km Gdańska, niż do dwa razy odleglejszego Olsztyna.
To ostatnie zdanie jest nadal jak najbardziej aktualne. Staje się jeszcze bardziej - co podkreślił poseł Wilk - biorąc pod uwagę zbliżającą się wielkimi krokami ogromną inwestycją, jaką będzie przekop Mierzei Wiślanej oraz przede wszystkim - koniec prac na krajowej "siódemce" (końcówka 2018 roku).
- Zresztą o ten przekop bardzo długo walczyliśmy, aż wreszcie się udało. Pamiętam, że kilka lat temu pojawiły się argumenty, że młodzi ludzie wyjeżdżają na studia gdzie indziej i potem nie wracają do Elbląga. Tłumaczyłem wówczas, że bez przekopu i innych rozwiązań oni nie zaczną wracać. I teraz te rozwiązania wreszcie będą, bo nawet jeśli ktoś będzie pracował w Trójmieście, to dzięki S7 będzie mógł mieszkać w Elblągu i codziennie dojeżdżać do pracy. Dojazd to będzie jakieś pół godziny. To już się zaczyna dziać, bo wiele osób pracujących w Gdańsku zaczyna u nas kupować mieszkania. Są zresztą dużo tańsze, nawet o 50% - wyjaśniał Wilk.
Jak wiemy jednak z wypowiedzi marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka - Pomorzanie nie mają przekonania co do zasadności realizacji inwestycji budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, ponieważ "z Elbląga zniknął już praktycznie cały przemysł. Połączenia kolejowe są dużo lepsze np. w Zajączkowie koło Tczewa, skąd można towary spławiać Wisłą i dalej koleją. [...] Rozumiem aspiracje elbląskich władz i biznesu. Tylko nie wiem, kto miałby wozić towary do tego portu"? Pytanie również, które samo się nasuwa brzmi, czy województwo pomorskie przyjęłoby Elbląg z otwartymi ramionami. W większości wypowiedzi panował i panuje wciąż spory sceptycyzm wynikający z faktu, że sama zmiana granic administracyjnych to tylko korekta formalna, natomiast współpraca może się odbywać nadal na wielu płaszczyznach. W województwie pomorskim jest wiele miast podobnych do Elbląga - oprócz samej aglomeracji trójmiejskiej - jak choćby Malbork, Kwidzyn czy Słupsk, dlatego po zmianie granic niekoniecznie Elbląg byłby traktowany priorytetowo, co nie oznacza, że gorzej od innych. Nie zmienia to faktu, że:
- Gospodarczo, naukowo i kulturowo jesteśmy bardziej związani z Trójmiastem. Mamy nawet wspólną drogę, czyli krajową siódemkę. Tyle lat już minęło od ostatniej reformy administracyjnej, ale wciąż panuje przekonanie w mieście, że Elbląg nie tylko nic na tym nie zyskał, ale wręcz stracił. Wystarczy zapytać dowolnego mieszkańca - mówił Onetowi Jerzy Wilk.
Były włodarz Elbląga w 2013 roku - w czasie przyspieszonych wyborów samorządowych, po których został prezydentem - zapowiadał konsultacje i działania w sprawie przyłączenia Elbląga do Pomorza. "Tęsknota elblążan do Wybrzeża, morza i naszego naturalnego zaplecza, jakim jest Trójmiasto znana jest od dawna - wyjaśniał w 2013 roku Jerzy Wilk. - W związku z tym rozpoczniemy działania obywatelskie w sprawie przyłączenia Elbląga do Pomorza. [...] Wcześniej, podczas reformy administracyjnej kraju, którą przyniósł rok 1999, przeprowadzono tylko konsultacje społeczne w sprawie tego, do którego z miast – Olsztyna czy Gdańska Elblągowi jest bliżej – Te nie były wiążące dla nikogo i nie miały skuteczności prawnej, w przeciwieństwie do referendum. Teraz nie chcemy nadużywać kosztów i nadwyrężać budżetu miasta. Przy kolejnych wyborach samorządowych, w 2014 roku planujemy doprowadzić do tego, by jedna z tych kartek dotyczyła referendum". Taki postulat pojawił się zresztą w programie obecnego posła, ponieważ z takim życzeniem zgłaszało się do niego mnóstwo elblążan. W 2014 roku Jerzy Wilk stracił stanowisko na rzecz obecnego Prezydenta - Witolda Wróblewskiego. Nie stracił jednak nadziei, że wkrótce układ województw ulegnie zmianie i jak się zdaje, teraz pojawiają się ponownie pomysły nowej reformy.
- Jest trochę obaw przed tym, żeby się za to brać. Wiem, że do tego przygotowują się Częstochowa i Koszalin. Zasiadam w komisji samorządu terytorialnego i w komisji gospodarki morskiej, a więc w tych dwóch, gdzie można pilnować elbląskich spraw. Na razie o tym wszystkim tylko się mówi. Wprowadzanie tych planów w życie może wywołać kolejny poważny konflikt. [...] Trzeba jednak pamiętać, że w przyszłym roku odbędą się wybory samorządowe, które pozwolą wybrać lokalne władze na cztery kolejne lata. Zatem jeśli doszłoby do zmian, to zapewne weszłyby one w życie dopiero po upływie kadencji tych nowo wybranych władz samorządowych. Poza tym wciąż trwa spór o kadencyjność samorządowców. Osobiście nie wierzę, że poważne dyskusje na temat podziału województw zaczną się jeszcze w tym roku. Bardziej stawiałbym na rok 2018 lub 2019. [...] Elbląg jest mi najbliższy, więc dopóki będę w Sejmie, to będę bacznie przyglądał się tym sprawom. Jeśli dojdzie do reform, to postaram się, żeby Elbląg również się na nie załapał.
Być może to tylko przedkampanijny trik, który ma zjednać głosy mieszkańców. Jerzy Wilk jest jak wiadomo odpowiedzialny za kampanię Prawa i Sprawiedliwości w województwie warmińsko-mazurskim. Wybory mają się odbyć jesienią 2018 roku, a do tego czasu z pewnością ten temat jeszcze się pojawi.
Źródło: Cytaty posła Jerzego Wilka zaczerpnięte z Onet.pl