O sprawie elblążanina, który złożył pozew przeciwko Gminie Elbląg w sprawie zakłócania ciszy mieszkańców pobliskiego osiedla, po raz pierwszy pisaliśmy półtora roku temu. Wygląda na to, że wkrótce sprawa znajdzie swój, miejmy nadzieję pozytywny, finał. Na razie jednak postępowanie zawieszono na wniosek obydwu uczestniczących w nim stron.
Półtora roku temu Marek M., elblążanin, mieszkający przy ul. Okrężnej, wniósł pozew do Sądu Rejonowego, w którym domagał się od gminy zakazania naruszenia własności swojej nieruchomości, wskutek hałasu, jaki generuje schronisko dla zwierząt, znajdujące się na sąsiedniej nieruchomości.
Badania pomiaru hałasu w schronisku wykazały co prawda, że jest on zbyt duży, ale pracownicy zwracali wówczas uwagę, że ktoś celowo mógł niepokoić psy, by zafałszować wyniki pomiaru. Cztery miesiące później sprawa była daleka od zakończenia. Elblążanin oczekiwał rekompensaty w wysokości 3 tysięcy zł lub montażu ekranów akustycznych.
Po kolejnych dwóch miesiącach Marek M. nadal nie ustępował. Nie chciał jednak zapłacić za opinię biegłego, który miał ustalić najkorzystniejszy sposób ochrony akustycznej na wypadek, gdyby ujawniona została immisja hałasu ponad dopuszczalne normy. Koszt takiej opinii to wydatek rzędu 7-8 tys. zł.
W czerwcu br. elblążanin, który wniósł pozew do Sądu Rejonowego, zmienił treść swojego dotychczasowego wniosku. W nowym brzmieniu wniosku domagał się usunięcia z terenu schroniska wszystkich klatek, graniczących z działką, na której znajdują się budynki mieszkalne.
Wczoraj odbyła się kolejna rozprawa, z którą wiązano nadzieje na zakończenie sporu. Ostatecznie obie strony postępowania doszły do wniosku, że na razie najodpowiedniejszym wyjściem będzie zawieszenie sprawy. Czy to oznacza, że wkrótce ujrzymy pozytywny finał tej historii?