Nie ma praktycznie żadnych szans, aby jeszcze w tym roku uruchomić kąpielisko miejskie przy ul. Spacerowej. Obiekt nie tylko wymaga remontu ale również obecny system poboru wody nie spełnia już żadnych norm sanitarnych. Pozostaje więc pytanie – czy basen odkryty jeszcze kiedykolwiek będzie dostępny dla mieszkańców? Jego modernizacja jest bardzo kosztowna.
Kąpielisko miejskie, potocznie zwane odkrytym basenem, zostało zamknięte dwa lata temu. Ówczesne władze miasta oraz zarządca obiektu – Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji nie mieli praktycznie wyjścia. Woda, którą basen czerpał z pobliskiej rzeczki, była tak zanieczyszczona, że nie spełniała już żadnych norm sanitarnych.
Jak mówią pracownicy MOSiR-u była także zagrożeniem dla zdrowia kąpiących się tu ludzi.
Łąka zamiast basenu
Obecnie niecka olbrzymiego basenu przypomina łąkę. Zarosła roślinnością, która wdarła się przez dwa lata w szczeliny pomiędzy płytkami, które stanowią dno. I to właśnie te płytki są największym zmartwieniem zarządcy obiektu.
- Gdyby dno było jednolite, betonowe, nie byłoby takiego problemu. Jednak tu, jak widać, są ułożone obok siebie płytki kamienne. W przerwach jest ziemia. Pod nimi kurzawka – mówi jeden z pracowników Ośrodka. – Jeśli wpuścimy teraz wodę, a spadnie deszcz, zrobi się tu bagno. To nie będzie woda, ale zupa z bakteriami.
Basen miejski lata świetności ma już za sobą. Także w tym roku pozostanie w takim stanie, jakim jest obecnie. Opuszczony, spustoszony, zaniedbany. Pracownicy MOSiR-u wykonują tu tylko niezbędne prace porządkowe. Jak mówią, nie ma żadnych szans, aby uruchomić kąpielisko w tym sezonie.
- Około marca już trzeba czyścić nieckę basenu. Takie rośliny na dnie mamy co roku. To wszystko trzeba usunąć, wyczyścić – mówi nam jeden z pracowników. – Następnie przez 6 tygodni napełniamy basen wodą z pobliskiej rzeczki. Czas napełnienia zależy jednak od poziomu wody w rzeczce.
Jak dodają, jeśli nie zmieni się system poboru wody, to basen nigdy nie będzie już dostępny dla amatorów kąpieli. Nie pozwoli na to SANEPID.
- Wie Pan, to co jest teraz dobrze działało przed drugą wojną. Nie było na polach tyle chemii. Można było basen napełnić wodą z rzeczki. Kiedyś to i z tej rzeczki można było się napić i wodę do gotowania wziąć. Teraz to jest strach w to wejść i pływać – mówi nam jeden z pracowników MOSiR-u.
Woda jak zupa z bakteriami
System basenu nie posiada swojej oczyszczalni. Jedynie odstojnik wody. Po pobraniu jej z rzeczki, woda wpada do odstojnika. Później jest wpuszczana do basenu. Teraz tylko pozostaje modlić się, aby nie spadł deszcz i nie wpłukał błota do basenu.
- Już od kilku lat obserwowaliśmy stale pogarszającą się jakość tej wody – mówią pracownicy Ośrodka. - Jednak walczyliśmy z tym za pomocą środków chemicznych.
Jednak gdzieś tak około dwóch lat temu stan zanieczyszczenia osiągnął taki poziom, że nie można już było nic zrobić, aby wodę oczyścić. Nawet chemia nie dawała już rady. Wtedy zapadła decyzja o zamknięciu kąpieliska miejskiego. Nie można było dłużej narażać kąpiących się na kontakt z zanieczyszczoną wodą. -
Gdyby basen był wyposażony we własną oczyszczalnię wody, mógłby nadal funkcjonować. Do tego jednak trzeba by jeszcze wybetonować całe dno, aby było jednolite. A to powierzchnia ok. 30 tys. m2.
- Pan sobie zdaje sprawę, jakie to wchodzą w grę pieniądze? – pyta jeden z pracowników. – Ja tak kiedyś nawet to liczyłem i wychodzi, że ponad 15 mln. zł potrzeba na doprowadzenie basenu do użytku. Za te pieniądze można postawić dwa średniej jakości baseny kryte na terenie Elbląga.
Jednak basenu miejskiego szkoda, bo to kawałek historii naszego miasta i każdy elblążanin ma z tym obiektem swoje własne wspomnienia.
- Może zamiast te pieniądze na stadion wydać, lepiej zmodernizować basen – zastanawia się jeden z pracowników MOSiR. – Jeszcze można go uratować. Co prawda zaplecze sanitarne jest zdewastowane, ale to najmniejszy obecnie problem. Gorzej z oczyszczaniem wody.
30 lat bez remontu
Ostatni duży remont basen miejski przeszedł w 1983 r., kiedy wielka woda zalała Elbląg i wdarła się do basenu razem z ogrodzeniem.
- No tak, ale wtedy mieliśmy gospodarkę planowaną i koszty nie były tak dużym problemem – mówi nam pracownik Ośrodka. – Dostaliśmy wtedy środki z centrali i przeprowadziliśmy gruntowne prace remontowe. Od tego czasu wykonujemy już tylko prace bieżące. Na basen już nigdy nie było wielkich pieniędzy.
Obecnie obiekty znajdujące się przy basenie są praktycznie w ruinie. Niecka basenu przypomina łąkę. Jedynie boiska do gry w piłkę plażową są nadal wykorzystywane przez mieszkańców miasta i MOSiR. Przy jednym z brzegów basenu stoi woda. To deszczówka, która została po ostatniej ulewie.
Pracownik Ośrodka wskazuje na wielką kałużę.
- Niech Pan zobaczy. Żadnego ptaka przy niej. Przylatywały tu, piły wodę i padały. Musiałem je wynosić martwe. Teraz już żaden się nie pokazuje – mówi. – Ta woda jest pełna bakterii. Jak w tym mają nasze dzieci pływać? Nie ma żadnych szans, aby w tych warunkach otworzyć basen dla ludzi. Ludzie narzekają, że tamta władza zamknęła basen? Wie Pan co, niech Pan napisze – sam bym go zamknął i nie pozwolił pływać.
Pracownicy MOSiR dodają, że aby basen mógł znów normalnie funkcjonować, trzeba albo wybudować przy nim oczyszczalnię albo znaleźć inne źródło zasilania w wodę.
- Może wody głębinowe? – zastanawia się. – Ale wie Pan, na to wszystko potrzeba dużo pieniędzy. To chyba się już nie opłaca.
Co więc dalej z basenem miejskim?
- Kiedy był budowany, w zamyśle twórców miał być zbiornikiem retencyjnym, zabezpieczającym miasto przed zalaniem – mówią nam pracownicy MOSiR. – Funkcja rekreacyjna była tylko dodatkowa. Może więc basen wróci do tej funkcji?
Drugi pracownik jednak po chwili dodaje: - Ale to zawsze był basen. Jak teraz ludziom wytłumaczyć, że już nie będą się tu nigdy kąpali?
Imiona i nazwiska pracowników na ich prośbę nie zostały podane.