Wystarczy wejść do jakiejkolwiek szkoły w Elblągu, aby przekonać się, jak zaopatrzone są sklepiki szkolne. Królują tam chipsy, słodkie bułki, batoniki, słodkie napoje. Owoców praktycznie nie ma. Wkrótce jednak to ma się zmienić.
- Mam taki asortyment, ponieważ owoce się nie sprzedają. Proszę mi pokazać dziecko, które woli jabłko od chipsów czy batoników – mówi sprzedawczyni w sklepiku szkolny w jednej z elbląskich szkół.
Wkrótce jednak „rynek” w tej sprawie nie będzie jedynym regulatorem. O żołądki młodych Polaków zatroszczył się rząd. W szkołach nie będzie można sprzedawać, ani podawać do jedzenia "śmieciowego jedzenia" zdecydował sejm, uchwalając nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Przepisy te będą obowiązywać także w przedszkolach.
Za przyjęciem zmian głosowało 426 posłów, 1 był przeciw, wstrzymało się 2. Celem zmian, przygotowanych przez posłów PSL, jest ograniczenie dostępu dzieci do produktów żywnościowych zawierających znaczną ilość składników szkodliwych dla ich rozwoju. Chodzi o produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych, np. o chipsy, niektóre ciastka i napoje, w tym napoje energetyzujące, jedzenie typu fast food i instant. Zgodnie z nowelą minister zdrowia określi w rozporządzeniu, jakie produkty spożywcze będzie można sprzedawać w sklepikach szkolnych. Rozporządzenie obejmie także jedzenie podawane np. w stołówkach. Tworząc listę produktów, które będą mogły jeść dzieci, minister będzie zobowiązany do uwzględnienia wartości odżywczej i zdrowotnej oraz norm żywieniowych. Przepisy nowelizacji będą obowiązywać także w przedszkolach i w ośrodkach tzw. innych form wychowania przedszkolnego, np. punktach przedszkolnych i klubach przedszkolaka.
"Nie" dla reklam
Żywności niedopuszczonej do sprzedaży w szkołach nie będzie też można reklamować w tych placówkach i w ich pobliżu. Dotyczy to wszystkich typów szkół (od szkół podstawowych do ponadgimnazjalnych) z wyjątkiem szkół dla dorosłych. Dodatkowo dyrektor szkoły lub przedszkola w porozumieniu z radą rodziców będzie mógł stworzyć własną listę środków spożywczych dozwolonych do sprzedaży i spożycia w jego placówce, jeśli oczekiwania ze strony rodziców będą bardziej restrykcyjne niż zawarte w rozporządzeniu ministra zdrowia. W wypadku złamania przepisów przewidziano sankcje. Jeżeli kontrola w szkole lub przedszkolu przeprowadzona przez inspekcję sanitarną wykaże, że zostało złamane prawo, na ajenta prowadzącego sklepik lub stołówkę będzie mogła być nałożona kara pieniężna w wysokości od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Dyrektor placówki będzie mógł rozwiązać z takim ajentem umowę w trybie natychmiastowym, bez zachowania terminu wypowiedzenia.
"Szkoła uczy, ale i kształtuje nawyki"
O konieczności przyspieszenia wprowadzenia regulacji zakazujących sprzedaży w sklepikach szkolnych tzw. jedzenia śmieciowego mówiła w swym expose premier Ewa Kopacz. - Szkoła jest tym miejscem, gdzie nasze dzieci spędzają poza domem najwięcej czasu. Szkoła uczy, ale i kształtuje nawyki, także te żywieniowe - powiedziała wówczas premier. Nowelizacja trafi teraz do Senatu. Ma ona wejść w życie 1 września 2015 r., przy czym daje prowadzącym sklepiki trzy miesiące na dostosowanie swojej działalności do nowych przepisów.
źrodło: PAP