W bezpośrednim sąsiedztwie boiska szkolnego przy IV Liceum Ogólnokształcącym znajduje się coś, co prędzej powinnam nazwać placem łamania nóg, wybijania zębów i kaleczenia się gwoździami, aniżeli określić to mianem miejsca zabaw dla dzieci.
Pokuszę się o stwierdzenie, że w Elblągu na dobre zagościła wiosna. To specyficzny, radosny czas, w którym nie tylko roślinność budzi się do życia. Wychodząc na spacer słyszymy radosne okrzyki dzieci. To właśnie im dedykowany jest cykl artykułów przedstawiających stan elbląskich placów zabaw. Ostatnio opisywanym podwórkiem był nowoczesny plac zabaw przy ul. Piechoty. Nie musiałam szukać daleko, aby znaleźć kolejne miejsce godne zainteresowania.
Plac zabaw mieszczący się przy ul. Kościuszki, należący do zasobów Zarządu Budynków Komunalnych, to już na pierwszy rzut oka konstrukcja zagrażająca bezpieczeństwu. Kiedy widzi się mostek bez belek, skoczki które ledwo trzymają się sprężyn i spróchniałe drewno, z którego same wyłaniają się śruby (w założeniu podtrzymujące konstrukcję), chyba nikt nie chce narażać swoich pociech na bezwzględne niebezpieczeństwo. Chciałam zapytać rodziców jak wygląda zabawa ich dzieci w tym miejscu, jednak nie udało mi się tam spotkać żadnych małych użytkowników. I nic w tym dziwnego. - Nie miałabym serca przyprowadzać tu moich wnuków. Wolę przejść się na inny plac zabaw, i mieć pewność, że dzieciom nie stanie się nic złego – mówiła Pani Jadwiga, która przyglądała się zniszczeniom.
Aby moje spostrzeżenia nie były czysto subiektywne, poprosiłam o stanowisko w tej sprawie przedstawicieli ZBK. W odpowiedzi dostałam m.in. informację o tym, że na bieżąco prowadzone są kontrole stanu technicznego urządzeń zabawowych. ZBK informuje również, że w ubiegłym roku został przywrócony odpowiedni stan konstrukcji. Najbardziej zdziwiła mnie deklaracja, że działania Zarządu Budynków Komunalnych ukierunkowane są na utrzymanie placu w takim stanie, aby jego eksploatacja była bezpieczna. Według administratora koszt utrzymania placu wynosi do dwóch tysięcy złotych rocznie. Dobra informacja jest taka, że plac zabaw rzekomo został już zgłoszony do prac konserwacyjnych.
Czy słowa te mają pokrycie z rzeczywistością? Każdy z nas powinien ocenić to sam. Chciałabym jednak zaapelować do rodziców, aby chronili swoje dzieci od miejsc, w których czy to za sprawą wad fabrycznych, czy działań osób trzecich, istnieje ryzyko utraty zdrowia.