Coraz więcej dzieci w naszych przedszkolach choruje na ospę i szkarlatynę. Dyrektorzy uważają, że to wina części rodziców, którzy nie szczepią swoich pociech.
Dzieci w przedszkolach chorują coraz częściej. - Chodzi głównie o ospę, a także o szkarlatynę – mówi dyrektorka elbląskiego przedszkola, która chce zachować anonimowość. - Rodzice, gdy podejrzewają, że ich pociecha zaraziła się od niezaszczepionego kolegi mają do mnie pretensję. Nikogo przecież nie zmuszę do zaszczepienia dziecka. Rodzice nie mają takiego obowiązku. Wprowadzenie go uzdrowiłoby sytuację.
Lekarze przestrzegają, że im więcej rodziców nie szczepi dzieci, tym gorzej dla wszystkich. Odporność zbiorowa spada. Wirus nie będzie się rozprzestrzeniał, gdy będzie zaszczepionych ponad 80 procent ludzi. Są jednak rodzice, którzy są przeciwni szczepieniom. - Szkodzą one mojemu dziecku – zauważa mama, pięcioletniego Wojtka. - Wiem co jest dobre dla mojego syna, a co złe.
Zwolennicy szczepień są oburzeni. - Moje dziecko zachorowało, bo większość w jego grupie nie była szczepiona na ospę – zauważa mama czteroletniej Agaty. - Gdyby szczepienia były obowiązkowe w przedszkolu, moje dziecko nie zachorowałoby.
Radny dzielnicowy z Krakowa Łukasz Wantuch przygotował projekt uchwały: „Wnioskuje się do prezydenta Krakowa o wprowadzenie obowiązku przedstawiania przez rodziców zaświadczeń obowiązkowych szczepień ochronnych przy rekrutacji dzieci do samorządowych żłobków i przedszkoli”.
W Elblągu na razie nie ma takich pomysłów. - Nie wpłynęły żadne wnioski w sprawie obowiązkowych szczepień w przedszkolach – wyjaśnia Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.