Włodarze naszego miasta, nieważne z jakiej opcji politycznej pochodzą, myślą, że młodzi ludzie potrzebują rozrywki, KFC lub innych dóbr doczesnych. Okazuje się, że jest wprost przeciwnie. Młodzież myśli w dorosły sposób, a ich pomysły na ożywienie Elbląga powinny być brane pod uwagę przez każdego radnego i prezydenta.
Wbrew pozorom (silnie utrzymywanym przez polityków) młodzi ludzie na pierwszym miejscu zmian w Elblągu nie stawiają nowej restauracji KFC. Główny zarzut, jaki kierują do polityków, jest brak pracy w naszym mieście. Co z tego, że PWSZ i inne uczelnie wyższe kształcą naprawdę dobrych specjalistów w swoich branżach, skoro oni i tak muszą wyjechać za chlebem? Brakuje, według opinii zebranych, porządnych zakładów pracy, nowych firm i ulg dla ludzi chcących uruchomić coś swojego. Brak zatrudnienia i pogrom związany z bezrobociem ma bezpośredni wpływ na rozrywkę.
Młodzi ludzie słusznie zauważają, że Stare Miasto, ale i też inne miejsca (Oxiden, Bollywood) nie rozwiną się, dopóki nie będą mieli klientów, którzy będą przynosili zyski. A skąd młodzież ma brać pieniądze, skoro w Elblągu nie ma pracy? Podobnie inne inwestycje, jak chociażby aquapark czy wspomniane KFC – nasze miasto ma za małą konsumpcję, aby opłaciło się tu inwestować.
Kolejne punkty na liście potrzeb młodych to brak porządnej politechniki lub uniwersytetu. Absolwenci szkół średnich jako powód wyjazdu na studia poza granice Elbląga podawali właśnie brak odpowiedniego kierunku. Jeżeli mowa o studiach – często uczelnie nie są nazywane uczelniami. To po prostu szkoły, bez życia studenckiego. Można się z tym zgadzać lub nie (zapraszam do komentarzy), lecz fakt pozostaje faktem, że miasto nie proponuje zbyt dużo ulg dla studentów. Puby, dyskoteki, sklepy nie oferują zniżek dla posiadaczy legitymacji studenckich.
Włodarze miasta zapominają, że młodzi ludzie to nie tylko nastolatkowie. To są już też ludzie dorośli, którzy korzystają na równi z dorosłymi ze sklepów, przejść dla pieszych, ścieżek rowerowych. Ich uwagi mogą często być dobrym wyznacznikiem tego co powinno być zmienione w Elblągu.
Niestety, w naszym mieście w dalszym ciągu głównym wyznacznikiem wiedzy i kompetencji jest wiek wpisany w metrykę urodzenia. Poza tym wyborcy to najczęściej osoby starsze, młodzi nie idą do urn. Każdy kandydat na prezydent lub radnego woli postawić 20 ławeczek w parku, niż chociażby jeden mały park do street work'outu. Kiedy ten stan rzeczy się zmieni?