Już na rozpoczęciu Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki dało się wyczuć, że będzie to przepychanka słowna, a nie merytoryczna dyskusja pełna pomysłów na rozwiązanie problemów z edukacją, które wynikają z niżu demograficznego.
Dyskusja na rozpoczęciu obrad komisji w obecności dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych uzewnętrzniła bardzo ważny problem, jakim jest problem z przepływem informacji. Można było odnieść wrażenie, że struktury urzędu pod zarządzaniem Prezydenta nie mają nic wspólnego ze strukturą Rady Miejskiej. Tak, jakby mieściły się w innych budynkach i nikt nic nie wiedział o spotkaniach, rozmowach i zapadających decyzjach. To, o czym wiedzieli dotychczas urzędnicy i media, dowiedzieli się dzisiaj również dyrektorzy szkół. Zauważył to radny Wojciech Rudnicki:
- To żenujące, że dyrektorzy szkół uczestniczą w tej sprzeczce – skomentował panującą na spotkaniu atmosferę radny.
Kiedy emocje już opadły, rozpoczęła się bardzo ważna część spotkania, podczas której dyrektorzy szkół omawiali kierunki, jakie są w ich szkołach, jakim zainteresowaniem się cieszą i jakie są plany związane ze zmianami w edukacji. Na szczęście ten moment spotkania przebiegł bez żadnych zakłóceń. Okazało się, że dyrektorzy mają już interesujące propozycje i faktycznie, to oni najlepiej rozumieją problemy w szkołach, zwłaszcza nasilający się niż demograficzny.
- Nie możemy zrzucać winy na dotychczasową władzę, bo nie są temu winni, tak samo jak my wszyscy tutaj zebrani, a bynajmniej po części – skomentował wiceprezydent Bogusław Milusz, próbując nieco rozluźnić jeszcze napiętą atmosferę.
Jednak dyskusja zrobiła się bardzo gorąca dopiero w momencie, kiedy odezwał się Jan Fiodorowicz, przewodniczący elbląskiego zarządu Solidarności, zarzucając dyrektor Małgorzacie Sowickiej „kręcenie”.
- Pani dyrektor, jako związkowiec lubię czytelne i jasne odpowiedzi, a pani kręci na okrągło jak polityk i tego nie lubię. Pani wyobraża sobie, pani jako związkowiec nie powinna wyobrażać sobie, że ja poprę coś o czym nie wiem do końca. Czy ja poprę tę reformę oświaty, gdzie nie znam skutków. Najpierw poprę, a później zobaczymy, jak będzie nabór, jak będzie coś innego, to ja później co, wycofam swój podpis? Pani dyrektor, ja zanim na cokolwiek się zgodzę, jakąkolwiek opinię wydam, to ja muszę wszystko wiedzieć od a do z – skomentował pomysł ubranżowienia Fiodorowicz.
Przewodniczący nie zrozumiał najwyraźniej, na czym polega ubranżawianie szkół, i że tym sposobem można uzyskać dotacje unijne na modernizacje bazy szkoleniowej i doposażenie bazy w danym kierunku. Jednak przy tym działaniu należy również wziąć pod uwagę likwidację powielających się kierunków w różnych szkołach.
Jednak faktycznie, dało się nieco odczuć, że ubranżawianie szkół w Elblągu przyjmuje obecnie formę eksperymentu, którego efektów nie sposób przewidzieć, a wielokrotnie powtarzane słowo Małgorzaty Sowickiej „mam nadzieję”, mogło nas w tym tylko utwierdzać. Tym sposobem dwugodzinne spotkanie zakończyło się sprowadzeniem na ziemię przez radnego Wojciecha Rudnickiego, który podczas dzisiejszego posiedzenia komisji sprawiał wrażenie najbardziej opanowanego, z pominięciem dyrektorów.
- Myślałem, że to wszystko idzie w dobrym kierunku, ale znowu zaostrzyła się sytuacja. Niepotrzebnie. (…) Jeżeli faktycznie się nic nie zrobi, to 8 oddziałów, tj. około 20 nauczycieli straci pracę. Czy przebranżowienie sprawi, że te 20 etatów uratujemy? Nie wiem, ale jest na to duża szansa, jest taka możliwość. I o to właśnie nam chodzi. (…) Kształcenie powinno być znormalizowanie. Walczenie o uczniów to też nie jest dobra metoda, bo jeżeli zostanie tak jak jest, to któraś ze szkół zginie. Ta najsłabsza, z najmniejszym naborem. (…) Myślę, że dyrektorzy szkół mogą spokojnie się ze sobą dogadać. Mają za sobą rady pedagogiczne. Bronią swojej szkoły. Ja też bym bronił swojej szkoły, ale też musimy na to patrzeć globalnie. Którą szkołę poświęcimy? Ktoś podniesie rękę i powie, jaką szkołę poświęcamy? Jest tu ktoś taki na tej sali? Poniesie rękę i powie, likwidujemy 8 oddziałów i zamykamy szkołę. Czy ktoś tu taki jest? Jeżeli mamy patrzeć na to globalnie, to ratujmy się wszyscy wykorzystując wszystkie możliwości jakie mamy – dodał na zakończenie burzliwej dyskusji radny Wojciech Rudnicki.
Czy na kolejnym spotkaniu i dyskusji dojdzie do porozumienia i wypracowania wspólnego pomysłu na rozwiązanie problemu, który dotyka elbląską edukację? Mamy nadzieję że tak, chociaż patrząc na styl prowadzonej dyskusji, obawiamy się, że potrwa to jeszcze długo. Problemów, których nazbierało się przez minione lata jest wiele, jednak czasu już nie.