28 sierpnia wizytę w Elblągu złożyła Henryka Krzywonos-Strycharska – działaczka opozycji w okresie PRL-u, sygnatariuszka porozumień sierpniowych, posłanka na Sejm Rzeczyposlolitej. Złożyła kwiaty pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 roku, wzięła udział w happeningu „konstytucyjnym” pod pomnikiem Odrodzenia na placu Konstytucji, jak również spotkała się z elblążanami.
Przed przyjazdem Henryki Krzywonos-Strcharskiej do Elbląga sympatycy Komitetu Obrony Demkracji ubrali prawdopodobnie największy do tej pory monument – pomnik Odrodzenia znajdujący się przy placu Konstytucji. Wielka płacha z napisem „Konstytucja” powiewała naprzeciwko siedziby elbląskiego sądu. Po złożeniu wieńców pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 oraz pod tablicą, gdzie przed stanem wojennym mieściła się siedziba Zarządu Regionu Elbląskiej „Solidarności”, pod tym pomnikiem Odrodzenia odbyło się spotkanie sympatyków KOD-u, Platformy Obywatelskiej oraz obrony Konstytucji. Obecni byli m.in. posłanka na Sejm RP Elżbieta Gelert, senator RP Jerzy Wcisła oraz Jolanta Smolińska i Tadeusz Kawa, reprezentujący elbląski KOD.
Urodzona w Olsztynie, a związana z Trójmiastem posłanka nie omieszkała pochwalić naszego miasta. Przypomniała, że wiele lat temu był okres w jej życiu, kiedy bardzo chciała zamieszkać w Elblągu. Zdarzyło się jednak inaczej.
Jeżdżąc po Polsce nigdzie nie zobaczyłam takiego miasta jak Elbląg, który się tak pięknie odbudował przez te lata. Naprawdę to jest niesamowite. Poza Zamościem, który chyba dopiero się rozbudowuje, a wy już.
– powiedziała.
Odniosła się też do Konstytucji i problemów w kraju:
Jeśli ktoś nie ma pojęcia, co oznacza Konstytucja musi pamiętać, że jeśli straci cokolwiek, nie będzie miał się gdzie zwrócić. Jeśli mówimy teraz o sądach, to musimy pamiętać też, że kiedy dostaniemy po głowie, nie mamy żadnej obrony. No i najważnejszy punkt w tym, co się stało. Wczoraj pan Gowin ogłosił, że prawdopodobnie będziemy musieli się wycofać i nie uznać wyroku Trybunału Unii Europejskiej, więc chciałabym wam powiedzieć, że wielkimi krokami zbliżamy się do Brexitu, albo wycofania (...) a to jest bardzo poważna sprawa. (...) Smutne dla mnie jest to, że jest nas tu tak bardzo mało, że ludzi nie interesuje, że 500 plus zamydliło im głowę (...) Czy sobie wyobrażacie, że znowu będziemy oddawali paszporty, a PiS ma to w zamyśle; nie wiem, czy wiecie? Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy nie będziemy mogli przekroczyć granicy (...) Nasze dzieci nie wyobrażają sobie sytuacji, kiedy zabronią im dostępu do internetu, a też tak może się zdarzyć. I jeśli ktoś powie, że ona straszy, że wymyśla. Naprawdę zobaczcie, jeszcze trzy lata temu nie myśleliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy i że ludzie, którzy byli z nami, dzisjaj obrócą się przeciwko nam. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak pokłócić nasz kraj, żeby ludzie przy świątecznym stole nie mogli usiąść razem, żeby nie dzielili się opłatkiem, odwracając się od siebie. To jest niemożliwe, ale tak się stało.
Następnie wszyscy zainteresowani przeszli do hotelu Arbiter, gdzie w sali Atrium odbyło się spotkanie z elblążanami. Henryka Krzywonos Strycharska mówiła m.in. o aktualnym deficycie solidarności w społeczeństwie, odnosząc się do osobistych przeżyć z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, kiedy według niej sprawy wyglądały zgoła odmiennie i ludzie o różnym doświadczeniu życiowym i wykształceniu szli ramię w ramię.
16 sierpnia 1980 roku, po podpisaniu w Stoczni Gdańskiej porozumienia z dyrekcją i ogłoszeniu przez Lecha Wałęsę końca strajku, Henryka Krzywonos wraz z Aliną Pienkowską, Anną Walentynowicz i Ewą Osowską zatrzymywała na bramach robotników opuszczających stocznię, co zapobiegło zakończeniu strajku. 31 sierpnia znalazła się wśród sygnatariuszy porozumień sierpniowych, wkrótce została odwołana z prezydium MKZ Gdańsk przez komitet założycielski NSZZ „Solidarność” w jej zakładzie pracy. W stanie wojennym zajmowała się pomocą internowanym, była też kolporterką wydawnictw podziemnych. Była represjonowana, objęta nakazem opuszczenia Gdańska i pozbawiona możliwości zatrudnienia. Korzystała wówczas ze wsparcia różnych osób, w tym księdza Henryka Jankowskiego. Podczas jednej z rewizji została dotkliwie pobita, na skutek czego straciła ciążę. Od 1994 do czasu przejścia na emeryturę (w 2009) prowadziła rodzinny dom dziecka w Gdańsku, wychowując wraz z mężem łącznie dwanaścioro dzieci (źródło: Wikipedia).