- Nie mam dokąd pójść z moim synem – mówi mieszkanka Domu dla Matek z Małoletnimi. Mimo ciężkiej sytuacji rodzinnej, Paulinie Tararuj nikt nie chce pomóc. Jak twierdzi młoda kobieta, w MOPS zaproponowano jej by usunęła dziecko lub oddała je do adopcji. Nękająca psychicznie siostra zakonna, dramatyczna sytuacja rodzinna i złe warunki życia - o tym i innych doświadczeniach opowiedziała nam mieszkanka ośrodka. Skonfrontowaliśmy stanowisko młodej matki z siostrą prowadzącą ośrodek. Co się okazało?
Nie chciałabyś usunąć dziecka?
Paulina Tararuj, mieszkanka Domu dla Matek z Małoletnimi przy Nowodworskiej zgłosiła się do nas, by opowiedzieć o tym jak wygląda jej pobyt w tym ośrodku. 22-letnia dziewczyna ma ciężką sytuację życiową. Jak opowiada kobieta: - Moja mama jest alkoholiczką, mój tata jest bezrobotny, a brat pracuje tymczasowo. Nasze mieszkanie jest zadłużone. Dom ma 22 m2. Toaleta jest na klatce, a natrysku nie ma w ogóle. Nie ma tam warunków, bym mogła się wprowadzić z moim 7-miesięcznym synkiem. Nie mam też żadnego wsparcia od rodziny. Mama, dwukrotnie była na leczeniu we Fromborku, ale to nic nie pomogło. MOPS w żaden sposób nie chce mi pomóc, dopóki ona nie rozpocznie leczenia.
Pierwszy raz do Domu Samotnej Matki Paulina Tararuj trafiła w styczniu 2013 roku. Przebywała tam miesiąc. Kolejny raz do ośrodka wróciła w czerwcu i jest tam do dzisiaj. Ciężkie warunki bytowe oraz złe w ocenie dziewczyny – traktowanie jej przez przełożoną zmusiły ją do reakcji. Historia Pauliny rozpoczęła się już w MOPS w Elblągu. Jak twierdzi Paulina Tararuj kiedy była w ciąży: - Pracownica MOPS przy ulicy Winnej zapytała mnie czy chcę usunąć lub oddać dziecko do adopcji. W trakcie ciąży, kiedy przebywałam w domkach chronionych przy ulicy Szarych Szeregów, pracownicy ośrodka nękali mnie również psychicznie i fizycznie.
Kiedy Paulina urodziła syna, MOPS skierował ją ostatecznie do Ośrodka dla Samotnych Matek przy ulicy Nowodworskiej. Paulina pobyt tam opisuje następująco: - Siostra wylicza nam porcje masła: na 15 osób dzielone jest pół kostki, nawet chleb jest często po prostu stary. Siostra jest niemiła w stosunku do mnie jak i innych mieszkanek Domu Samotnej Matki. Wygraża nam, mówiąc, że połowa z nas nie powinna tu być, skarży do MOPS na temat tego, że nie realizujemy zadań związanych z planem pobytu w ośrodku. Moim zdaniem w ośrodku pieniądze nie są przeznaczane na potrzeby dzieci. Nie widzimy, żeby 945 złotych było dobrze spożytkowane. Nie dostaję pieniędzy na pampersy, chusteczki, higienę. Zgaszałyśmy to do MOPS – powiedzieli, że nic nie mogą zrobić, bo dziecko ma wszystko zapewnione. Straszono mnie również, że skoro nie przebywam w ciągu dnia w Domu Samotnej Matki – pobyt nie zostanie mi przedłużony.
Przełożona Domu dla Matek: Nie wiemy gdzie Paulina przebywa
Skontaktowaliśmy się kierowniczką ośrodka przy ulicy Nowodworskiej, siostrą Alicją w celu skonfrontowania stanowiska Pauliny ze stanowiskiem przełożonej. - Ośrodek Wsparcia i Interwencji Kryzysowej – Dom dla Matek z Małoletnimi Dziećmi i Kobiet w Ciąży w Elblągu prowadzony jest przez Diecezję Elbląską na podstawie umowy zawartej pomiędzy Diecezją Elbląską a Prezydentem Miasta Elbląg. Ośrodek utrzymuje w gotowości 20 miejsc całodobowego pobytu czasowego dla kobiet w ciąży lub matek z małoletnimi dziećmi oraz kobiet, które znalazły się w sytuacji kryzysowej lub są bezdomne. Na realizację wyżej wymienionego zadania na rok 2013 została udzielona dotacja celowa w wysokości – 185.000 zł. Na chwilę obecną, tj. 03.10.2013r. w Ośrodku przebywa 8 osób, tj. 4 kobiety i 4 dzieci. Każda z mieszkanek ma opracowany wspólnie z pracownikiem socjalnym indywidualny plan usamodzielnienia, który powinna zrealizować w wyznaczonych terminach. Plan usamodzielnienia opracowywany jest dla każdej mieszkanki bez wyjątku. Z tego planu każda z Pań jest przez pracownika socjalnego rozliczana, również i Pani Paulina. Ośrodek Interwencji jest placówką otwartą. Prowadzimy ewidencję wyjść i powrotów, z której wynika, że Pani Paulina wraz ze swoim 7 miesięcznym synkiem codziennie przez większość dnia jest poza placówką. Nie posiadam informacji: gdzie w tym czasie przebywa, co je, czym karmi dziecko i gdzie je przebiera -– komentuje sprawę siostra Alicja.
Kontrole nie wykazują nieprawidłowości
Gdzie zatem leży prawda? Kontrole w ośrodku przeprowadza Departament Społeczny Urzędu Miejskiego w Elblągu. Tam też zwróciliśmy się by sprawdzić czy w ostatnich latach zauważono nieprawidłowości odnośnie norm żywieniowych i warunków socjalnych - Kontrole przeprowadzane są raz w roku z naszej strony oraz ze strony Wydziału Polityki Społecznej w Olsztynie. Żadna z tych kontroli nie wykazała uchybień. W ośrodku panuje wysoki standard: pokoje jak i kuchnia wyposażone są w odpowiedni sprzęt. Również normy żywieniowe są spełniane należycie – informuje dyrektor Departamentu Społecznego, pani Barbara Dyrla.
Paulina Tararuj uważa, że życie od wewnątrz ośrodka wygląda inaczej niż przedstawiają to jednostki prowadzące, do których zwróciliśmy się o zajęcie stanowiska w sprawie. Do tematu będziemy powracać.