Radny z ramienia Platformy Obywatelskiej, Robert Turlej, sugeruje, że miejska impreza sylwestrowa nie powinna odbywać się na Starym Mieście. Jego zdaniem, przeniesienie jej na Plac Jagiellończyka skutkowałoby większą frekwencją i większym bezpieczeństwem. Czy Stare Miasto umrze śmiercią naturalną?
„Elbląg jest specyficznym miastem” - trudno zliczyć wszystkie sytuacje, w których można usłyszeć to stwierdzenie. Wiele zarzutów trafia na konto Starego Miasta. Niestety, w Elblągu funkcjonuje ona jako ekskluzywna dzielnica mieszkaniowa a nie rozrywkowa. Najemcy lokali narzekają nie tylko na bardzo wysoki czynsz, ale i również na sąsiadów – dochodzi do skrajnie patologicznych sytuacji, kiedy to mieszkańcy Starówki dzwonią na policję i informują, że w danym lokalu jest... za głośno. Trudno więc dziwić się młodym ludziom, którzy, pukając się w głowę, wyjeżdżają z Elbląga do innych, większych miast. Tam „starówki” po prostu żyją nie tylko w weekendy, ludzie się bawią, spacerują, śmieją się...
Nasze Stare Miasto umarło już bardzo dawno. Odżywa jedynie podczas imprez miejskich: finału WOŚP, Dni Elbląga czy właśnie miejskiego Sylwestra. Ta ostatnia to prawdziwe wyzwanie dla służb porządkowych, które muszą stanąć na wysokości zadania, aby zagwarantować mieszańcom odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Przedstawiciele służb ratowniczych na posiedzeniu komisji spraw społecznych i samorządowych zauważyli, że Bulwar Zygmunta Augusta jako miejsce imprezy sylwestrowej, charakteryzuje się kiepskim dojazdem i utrudnioną możliwością ewentualnej ewakuacji uczestników zabawy. Zarekomendowali Plac Jagiellończyka podpisując się tym samym pod sugestią radnego Roberta Turleja, aby imprezę sylwestrową „wyprowadzić” ze Starego Miasta.
Ten pomysł na swoje plusy i minusy. Stare Miasto jest o wiele bardziej reprezentatywną dzielnicą i trudno się nie zgodzić ze słowami wiceprezydenta Milusza, który stwierdził, że powinno nam zależeć na promocji właśnie tej „wizytówki” Elbląga. Z drugiej strony plac Jagiellończyka, zdaniem służb, jest miejscem o wiele bezpieczniejszym ale bezsprzecznie pozbawionym klimatu. Zdaniem Radnego Turleja, ulokowanie imprezy sylwestrowej właśnie na placu, miałoby konsekwencje w postaci ilości uczestników – byłoby ich po prostu więcej. Trudno powiedzieć skąd i na podstawie jakich danych Radny wysnuł taką opinię.
Na Twitterze rozwinęła się dyskusja poboczna, ale również dotycząca miejskiej imprezy sylwestrowej – czy warto ją w ogóle organizować? Czy może lepiej zostać wyłącznie przy pokazie fajerwerków, a całkowicie odejść od pomysłu sceny, koncertów i zabawy?
Piszcie – czekamy na Waszą opinię w tej sprawie.