Za siedmioma ulicami, za siedmioma blokami, na skrzyżowaniu Broniewskiego i Ogólnej, żyła sobie Dziura. Jej osoba potrafiła poruszyć nerwy nawet najbardziej spokojnych kierowców. Spotkanie z nią najczęściej kończyło się używaniem, jakże niezwykłych, kwiecistych epitetów z małą domieszką słów powszechnie uważanych za wulgarne.
Dziura na skrzyżowanie Broniewskiego z Ogólną przeprowadziła się tak naprawdę nie wiadomo kiedy. Jej stary znajomy, zwą go Asfalt, przeniósł się na nowe ulice dróg 503 i 504, zostawiając dla niej całkowicie nową lokalizację. Czy na pewno nową? Była tu już parę lat temu, lecz sukcesywnie komornik „Drogowcy & Partnerzy” skutecznie dokonywali eksmisji. Dziura jednak nie daje za wygraną i raz po raz wraca na „stare śmieci”.
Dziura jednak nie zawsze była tak okazała, jak dziś. Zaczynała od maleńkiej przerwy, by po kilku latach deszczów, mrozów i dużej ilości samochodów tędy przejeżdżających, wyrosnąć na Dziurę z krwi i kości (a raczej z wody i rozrzuconych kamyków wokół). Stopniowo powiększała swój zasięg, siejąc postrach wśród sąsiadów. Szczególnie dała się we znaki Kierowcom, którzy, chcąc nie chcąc, ciągle do niej „wpadają”. Ona ripostuje, że po prostu jest towarzyska i lubi gości, a fakt, że jej posesja leży idealnie na wierzchołku łuku ulicy nie ma tu żadnego znaczenia.
Kilkukrotnie Dziurę próbowano przepędzić. „Drogowcy & Partnerzy” na początku postawili na jej terenie ładny, metalowo-plastikowy słup. Stopniowo znikał. Na początku zainteresował się nim kwiat polskiej młodzieży, który, ku uciesze swoich współbraci, potraktował go jako worek treningowy. Metalową podstawę dziś zapewne znajdziemy na jednym ze złomowców. Była dość ciężka, więc zapewne na jedno piwo wystarczyło.
W międzyczasie jeden z Kierowców odwiedził Dziurę w bardzo efektownym stylu. Musiała interweniować Policja ze względu na fakt, że passat pojechał dalej, lecz jego koło postanowiło zabawić dłużej u Dziury.
Zdecydowano o postawieniu kolejnego pachołka, tym razem w pełni plastiko-podobnego. Od tamtego czasu Dziura żyje sobie w najlepsze, coraz bardziej poszerzając zasięg swojej posesji. Wkrótce kierowcy, aby do niej nie wpadać, będą musieli zjeżdżać na sąsiedni pas ruchu.
Warto wspomnieć, że Dziura ma mnóstwo koleżanek, które uaktywniły się zwłaszcza po okresie pseudo-zimowym. Na szczęście Drogowcy mają mało Partnerów, więc proces egzekucyjny potrafi trwać w nieskończoność.
A morał z tej bajki jest prosty – kto dziury nie omija, ten zęby (i zawieszenie) wybija. A teraz drogie dzieci – pora spać. Obyśmy się obudzili w świecie już bez Dziur.