Radny Robert Turlej zaproponował na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, aby w Elblągu powstało pierwsze mini-rondo w wersji angielskiej na niebezpiecznym skrzyżowaniu ulicy Rechniewskiego oraz Okrzei, gdzie bardzo często dochodzi do wymuszeń i do przekraczania prędkości. Koszt takiego przedsięwzięcia byłby zdecydowanie mniejszy, niż budowa normalnej wielkości ronda, a mogłoby ono poprawić płynność i bezpieczeństwo u zbiegu tych dwóch ulic.
Mini-ronda - jak zaznaczył radny w swojej interpelacji - funkcjonują zagranicą oraz - choć w mniejszym wymiarze - w Polsce. Jedno z takich rond znajduje się chociażby w Chorzowie na skrzyżowaniu ulic Granicznej, Karpackiej oraz Czepiela. Robert Turlej zasugerował powstanie podobnego ronda w naszym mieście na skrzyżowaniu ulic Rechniewskiego oraz Okrzei.
- Koszt budowy normalnej wielkości ronda jest spory, dlatego warto zastanowić się nad jego tańszymi wersjami, które z powodzeniem stosowane są na zachodzie, ale też w Polsce. Mini-ronda można stosować na wielu skrzyżowaniach, a ich koszt jest niewielki - mówił radny. - Proponuję wyznaczenie pierwszego takiego ronda w naszym mieście na skrzyżowaniu ulicy Rechniewskiego z ulicą Okrzei.
Jak wyjaśniał Turlej, rondo w "mniejszej" wersji mogłoby zachęcić kierowców do przejeżdżania przez nie na wprost, ale wszystko jest kwestia odpowiedniego poinstruowania kierujących:
- Mini-rondo w wersji angielskiej posiadałoby oznaczenie pionowe na wlotach, a także namalowane białą, grubą warstwą koło na samym środku. Brak środkowej wyspy może w mniejszym stopniu zniechęcić kierowców do przejazdu przez rondo na wprost, ale wszystko będzie zależało od zdyscyplinowania kierujących.
Dlaczego właśnie skrzyżowanie Rechniewskiego i Okrzei?
- Na tym skrzyżowaniu dochodzi do wymuszeń pierwszeństwa przejazdu, a także do przekraczania prędkości. Mini-rondo na pewno poprawi czytanie skrzyżowania, a także bezpieczeństwo ruchu.
Czy to dobry pomysł, aby w Elblągu pojawiło się mini-rondo? Zapraszamy do komentowania.