2016 rok to zmiany, również te w Straży Miejskiej, o których już informowaliśmy: strażnicy nie będą mogli dysponować fotoradarami. Pozostaje pytanie: czy nie wpłynie to negatywnie na kierowców, którzy lubią „przycisnąć”? Gdzie powinny stać patrole policyjne, które za pomocą ręcznych radarów mierzą prędkość pojazdów? Zdaniem Radnych: przede wszystkim przy szkołach. A jak wygląda rzeczywistość?
O wszelkich zmianach dotyczących fotoradarów (zarówno tych stacjonarnych jak i mobilnych) informowaliśmy na łamach naszej gazety. W dużym skrócie: Sejm podjął ustawę na mocy której w każdym maszcie musi znajdować się fotoradar. Problem w tym, że miasto Elbląg masztów miało całkiem sporo, lecz fotoradarów... mówiąc delikatnie – niezbyt. Zniknęły więc i „fotobudki” i maszty pod nie.
Prędkość kierowców na terenie miasta zaczęto kontrolować poprzez radary ręczne lub mobilne (te drugie najczęściej obsługiwała Straż Miejska). Mobilne były często rozstawiane na Płk. Dąbka, mniej więcej pomiędzy stacją BP a Shell – kierowcy na pewno pamiętają schowany samochód Straży Miejskiej za blokiem.
Nowy rok przyniósł zmiany – prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę na mocy której Straż Miejska straciła uprawnienia do zajmowania się dowolnymi fotoradarami. Rząd tłumaczył tę decyzję faktem, że dla wielu gmin fotoradar nie był urządzeniem poprawiającym bezpieczeństwo a jedynie urządzeniem zarobkowym.
Ostatnią jednostką mundurową, która może prędkość kontrolować jest policja. I to właśnie policja była obecna na Komisji Spraw Społecznych i Samorządowych, której posiedzenie odbyło się jeszcze w starym roku, tuż przed sesją Rady Miasta. Prócz ogólnego raportu nt. bezpieczeństwa, funkcjonariusze odpowiadali również na pytania Radnych. Halina Sałata (Prawo i Sprawiedliwość) zaczęła dopytywać o to, jak wyłapywać piratów drogowych i czy policja nie powinna bardziej skupić się na kontroli prędkości na ulicach przy których są ulokowane szkoły, przedszkola itp. Zwróciła uwagę na fakt, że fotoradary w mieście nie istnieją, a zgodnie z nowymi przepisami Straż Miejska nie będzie mogła ich używać (nawet jeżeli znalazłyby się środki na ich zakup).
Policja zgodziła się ze słowami Radnej, ale przy okazji funkcjonariusze zaznaczyli, że wielokrotnie kontrolują prędkość kierowców (zgodnie z przepisami, regulacjami i obłożeniem pracy). Problem w tym, że (co sugerowali wielokrotnie Czytelnicy elbląskich portali) kontrole prędkości niekoniecznie mają związek z prewencją. „Chodzi o zarobek, o to, aby wyrobić statystyki” - mówią kierowcy. I wskazują konkretne miejsca gdzie, ich zdaniem, kontrola prędkości ma się nijak do bezpieczeństwa.
Swego czasu policyjne patrole można było zobaczyć na skrzyżowaniu tuż za mostem Unii Europejskiej. Policjanci, najczęściej z radarem laserowym, sprawdzali czy kierowcy, którzy zjeżdżają z mostu w kierunku Nowodworskiej, jadą z dopuszczalną prędkością 50 km/h. Kierujący podnieśli bunt, że to miejsce służy wyłącznie do „nabijania” pieniędzy i statystyk do tego stopnia, że konkurencyjny portal stworzył o tym osobną publikację. Efekt? Patrole w tym miejscu już nie pojawiają się tak często.
Przykład numer dwa to wylot na „siódemkę” od strony Nowodworskiej, czyli kawałek dalej od opisywanego wyżej miejsca. Policjanci stoją najczęściej mniej więcej w połowie odcinka most-koniec obszaru zabudowanego. „Strzelają” z radaru w kierunku kierowców, którzy już na moście, widząc przekreśloną tabliczkę „Elbląg” przyciskają gaz. Problem w tym, że znak „koniec obszaru zabudowanego” jest ustawiony dopiero na wysokości stacji paliw. Do tego momentu obowiązuje ograniczenie 50 km/h. Efekt? Mandaty i „podbijanie statystyk”. Miejsce numer trzy to ulica Mazurska. Tam patrol ustawia się mniej więcej na wysokości „Cleanera” i „strzela” w obu kierunkach. Najczęściej mandat dostają kierowcy, którzy, jadąc od strony Tolkmicka, zapominają o tym, że są już w terenie zabudowanym. Można znaleźć wiele komentarzy Czytelników, którzy twierdzą, że to miejsce szczególnie ma się nijak do poprawy bezpieczeństwa ze względu na brak zabudowań mieszkalnych wokół, przejść dla pieszych etc.
No dobrze, gdzie więc patrol policji mógłby się ustawić? Radna Sałata zwróciła uwagę na aleję Piłsudskiego, a w szczególności skrzyżowanie z Beniowskiego i Konopnickiej. Tam był kiedyś fotoradar, który studził zapał kierowców (ograniczenie do 40 km/h). Propozycja Radnej jest jak najbardziej warta pochwały, głównie ze względu na pobliską szkołę.
Do elbląskiej policji zwróciliśmy z się kilkoma pytaniami w tej kwestii, więc do tematu na pewno powrócimy. Dziś pytamy Was: gdzie kontrole prędkości powinny się odbywać, a gdzie funkcjonariusze stoją, aby wyłącznie „nabić statystyki”? Zapraszamy do komentarzy.