Są w Elblągu miejsca, w których człowiek realnie boi się o swoje życie. I nie chodzi tu o ciemne uliczki, nieoświetlone alejki w parku, tylko o takie miejsca, w których nawet w środku dnia nie trudno o wypadek. Jednym z takich miejsc jest odcinek chodnika, a zarazem wyjazd z Giełdy Elbląskiej przy ul. Lotniczej.
Mieszkańcy dzielnicy Zatorze, ale i pozostali elblążanie, często robią zakupy na giełdzie. Bo tam jest taniej, bo sklepy mają duży wybór towarów, bo lubimy tamtejszych sklepikarzy, bo każdy wie, że niektóre produkty można znaleźć tylko na tej giełdzie.
Często mieszkańcy robią tam duże zakupy, do których transportu potrzeba samochodu. Niekiedy jednak czas ich goni i zakupy wyglądają jak bieg z przeszkodami, który ma swoją metę tuż przy bagażniku samochodu (dla zmotoryzowanych) lub przy jednym z wyjść z giełdy (dla pieszych).
Pośpiech, jak wiemy, nie jest najlepszym doradcą. Mieszkańcy Zatorza przekonali się o tym niejednokrotnie, kiedy zmuszeni byli w ostatniej chwili odskoczyć czy też wykonać inny manewr, by uciec przed samochodem, wyjeżdżającym z giełdy. Jakby tego było mało, samochody najczęściej zatrzymują się na całej długości wyjazdu, blokując tym samym drogę pieszym.
Wspomniani, aby przedostać się na drugą stronę chodnika, muszą omijać samochód z tyłu (wersja bezpieczniejsza) lub z przodu, przy czym ostatnia opcja jest o tyle niebezpieczna, że kierowca może nagle ruszyć i uderzyć pieszego. Niemożliwe? A jednak.
Całą sprawę dodatkowo utrudnia brak jakichkolwiek oznaczeń, sugerujących miejsce, uczęszczane przez pieszych, ewentualnie luster drogowych, które w porę ostrzegałyby kierowców przed pieszymi i vice versa.
Czy musi dojść do tragedii, by sprawą w końcu ktoś się zainteresował? O tym kłopotliwym miejscu poinformowaliśmy już właścicieli Giełdy Elbląskiej. W chwili obecnej oczekujemy na ich stanowisko w tej sprawie.