Projekt polityków Platformy Obywatelskiej zakłada, że nie tylko znacznie wzrosną ceny mandatów, ale fotoradary zostaną odebrane strażom gminnym i miejskim, w dodatku nieodpłatnie. Nie stanie się to od razu, ale dopiero 1,5 roku po wejściu w życie ustawy (dotyczy to stacjonarnych fotoradarów) lub po 3 miesiącach (urządzenia mobilne). Co na to poszczególne gminy?
Samorządowcy nie kryją oburzenia. Zwracają uwagę, że ustawodawca nie może nieodpłatnie przejąć majątku gminy. Wskazują nawet, że można w tym wypadku mówić o upaństwowieniu własności samorządu. Dla wielu gmin koszt ustawienia fotoradarów to kwota rzędu nawet kilku milionów złotych. Rocznie fotoradary generują również zyski na poziomie kilku milionów złotych, w związku z czym samorządowcy mie chcą się godzić na oddanie swojej własności na rzecz Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego.
Konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski na łamach "Gazety Prawnej" uważa, że jeśli środki na zakup fotoradarów nie pochodziły z budżetu, to może istnieć szansa na odzyskanie tych urzadzeń w przypadku, gdy ustawa wejdzie w życie. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy inspekcja posiada wystarczającą ilość pracowników, bowiem jeśli projekt ustawy zostanie zaakceptowany, liczba fotoradarów, które trafią pod "opiekę" GITD znacznie wzrośnie. Inni dodatkowo sądzą, że jeśli dojdzie do przejęcia wspomnianych gminnych urządzeń, wiele z nich może zostać zlikwidowanych, z uwagi na brak zgodności z nowym systemem Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym GITD.
Platforma Obywatelska ma tylko 9 miesięcy, by zdążyć zaprezentować projekt nowelizacji ustawy. Prawo o ruchu drogowym. Wczoraj posłowie tej partii rozpoczęli zbieranie podpisów pod projektem, który już pod koniec tygodnia ma się znaleźć na biurku Marszałka Sejmu. Proponowane zmiany we wspomnianej ustawie przewidują, że wysokość mandatów ma rosnąć z każdym rokiem o określony procent przeciętnego wynagrodzenia. Nowe stawki mają być ogłaszane w lutym każdego roku. Przykładowo przekraczając dozwoloną predkość o 11 do 20 km na godzinę, kierowca musi się liczyć z mandatem w wysokości 3 % przeciętnej pensji. Jeśli jednak naciśnie pedał gazu znacznie mocniej i przekroczy dozwoloną prędkość o 41 do 50 km na godzinę, zapłaci aż 14 % przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
Projekt umożliwia również uniknięcie kary, ale tylko wówczas, gdy samochodu, którym dokonano wykroczenia, użyto wbrew woli jego właściciela, jeśli w grę wchodzić będzie pojazd uprzywilejowany lub jeśli krótko przed rejestracją wykroczenia auto sprzedane zostanie innemu właścicielowi. Ostatnia możliwość dotyczy sytuacji gdy właściciel udowodni, że wykroczenie popełnił w stanie wyższej konieczności.
W internecie wiele jest stron internetowych, na których opisywane są miejsca występowania fotoradarów w Elblągu i na terenie powiatu elbląskiego. Zdarza się również, że na portalach społecznościowych powstają grupy, w których internauci wymianiają się spostrzeżeniami odnośnie umiejscowienia wspomnianych urządzeń. Powstają także specjalne aplikacje, które ostrzegają kierowców przed fotoradarami. Mimo tych wszystkich ułatwień, liczba piratów drogowych nie maleje. Czy wysokie kwoty mandatów odstraszą amatorów szybkiej jazdy, czy może nie odniesie to zamierzonego skutku, jakim jest wzrost bezpieczeństwa na drodze?