28 czerwca na sesji Rady Miejskiej w Elblągu będzie poddany pod głosowanie projekt uchwały dotyczący nadania jednemu z rond w Elblągu, położonemu na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów, nazwy Obrońców Birczy.
Inicjator upamiętnienia, Jacek Boki, zwraca się z prośbą do środowiska Kresowian i polskich patriotów o wsparcie tej inicjatywy:
Przed datą tego głosowania przez Radę Miejską w Elblągu potrzebne będzie nam wsparcie ze strony wszystkich środowisk zrzeszających Kresowian i wszystkich polskich patriotów oraz władz i mieszkańców Birczy. Możecie tego dokonać wysyłając maile oraz dzwoniąc do radnych oraz prezydenta Elbląga z naciskiem, aby tego dnia radni zagłosowali za nadaniem tej właśnie nazwy ronda na osiedlu Nad Jarem. Codziennie przez to rondo przejeżdża około 2-3 tysięcy samochodów.
Podaję namiary z adresami mailowymi oraz telefonami do radnych Elbląga i prezydenta miasta Elbląga:
Nasza petycja:
Petycja o upamiętnienie polskich ofiar ludobójstwa OUN-UPA
Za wszelkie wsparcie w tej bardzo ważnej dla nas wszystkich sprawie już teraz z serca dziękuję.
Jacek Boki
Na sesji rady miejskiej w dniu 22 marca przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu Marek Pruszak miał złożyć inicjatywę uchwałodawczą w sprawie nadania nazwy "Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich" rondu w Elblągu, znajdującemu się na skrzyzowaniu ul. Niepodległości i Legionów. Inicjatywa uchwałodawcza nie została w jednak zgłoszona.
Od początku elbląskim rondom nadawane były nazwy miast partnerskich. Przykład przyszedł do nas z Francji. Compiegne po raz pierwszy dla nas nazwało rondo imieniem miasta Elbląg. To pomysł bardzo dobry. W poprzedniej kadencji pojawiły się inne nazwy. Jestem zwolennikiem, żeby ronda nie były elementami politycznymi, bo wtedy zawsze są takie momenty, że ktoś chce złożyć kwiaty, zapalić świeczkę, lepiej, żeby to było rondo łączące ludzi. Moja decyzja nie ma nic wspólnego z wnioskiem mieszkańców. Uważam jednak, że to nie jest dobry pomysł. Jestem mu przeciwny. W tej sytuacji, a mamy w Elblągu dużo mieszkańców pochodzenia ukraińskiego, nie powinno się wychodzić z takim tematem, który może budzić dużo emocji
– w ten sposób prezydent Elbląga Witold Wróblewski odniósł się w pierwszym kwartale tego roku do pomysłu nazwania ronda na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów imieniem "Ofiar ludobójstwa OUN-UPA".
To, czy obecna propozycja nadania jednemu z rond w Elblągu, położonemu na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów, nazwy Obrońców Birczy uzyska akceptację Rady Miejskiej w Elblągu zależy również m.in. od zaangażowania w tej sprawie elblążan.
............................................
Obrona Birczy
W tym miejscu przypomnijmy, że latach 1945-1946 Bircza była trzykrotnie atakowana przez bojowników UPA - w październiku i listopadzie 1945 roku oraz w styczniu 1946 roku. Miasteczka i jego mieszkańców bronili żołnierze 26. i 28 Pułku Piechoty oraz batalionu XII Dywizji Piechoty, jak również milicjanci. Archiwa potwierdzają, że ukraińscy nacjonaliści mieli plan wymordowania miejscowej ludności.
W tamtych latach Bircza znajdowała się w strefie przygranicznej. Co prawda umowę graniczną zawarto w dniu 16 sierpnia 1945, ale zaczęła ona obowiązywać od 5 lutego 1946. Wówczas też dokonano wyznaczenia granicy w terenie. Znajdowała się ona znacznie bliżej Birczy niż obecnie (rejon Ustrzyk Dolnych przyłączono dopiero w 1951 roku), dlatego też w okolicach tejże miejscowości można było spotkać także jednostki NKWD.
Celem trzeciego, decydującego ataku UPA na Birczę było zniszczenie kwaterującego w mieście garnizonu Ludowego Wojska Polskiego, zniszczenie posterunku Milicji Obywatelskiej, biura komisji wysiedleńczej oraz spalenie miasta. Został on dokonany około godz. 2.00 w nocy – z 6 na 7 stycznia 1946 roku – w wigilię wschodniego Bożego Narodzenia.
Atak został po pięciu godzinach odparty. Mieszkańcy miasteczka i uciekinierzy z okolinych miejscowości, którzy znaleźli tu schronienie, zostali uratowani od niechybnej śmierci.
Według wywiadu UPA, Birczy miało bronić 960 Żołnierzy WP i 140 milicjantów. Natomiast według danych polskich, l batalion 9 DP liczył faktycznie w tym czasie (na skutek demobilizacji) około 180-200 żołnierzy. Załogę Birczy mogło stanowić zatem maksymalnie około 500 osób, natomiast atakowało miasto około 550-600 bojowników UPA. Siły były prawie wyrównane, ale akcja napastnicza miała zdecydowanie większą moc, a to ze względu wykorzystanie elementu zaskoczenia. Tym bardziej należy doceniać odwagę i umiejętności obrońców.
Według meldunku ukraińskiego, w walce zginęło 23 żołnierzy UPA (w tym "Konyk" i "Orski", część z partyzantów odniosła rany, zostali dobici następnego dnia rano), a 22 zostało rannych, w tym dwóch ciężko (zostali zabrani do leśnych szpitali, w walce tej odniósł rany m.in. Jurij Boreć). Ten sam meldunek szacuje straty polskie na 70 zabitych i nieznaną ilość rannych. Przebieg wydarzeń (atak na odsłoniętym terenie) wskazuje jednak, że te dane były potraktowane propagandowo. Ocenia się, że znacznie bliższe prawdy są dane podawane przez źródła polskie, które informują, że UPA poniosła straty w wysokości 140 zabitych i 12 wziętych do niewoli, natomiast po stronie polskiej było (według Ginalskiego i Wysokińskiego) tylko 9 rannych.
W wyniku prowadzonych walk spłonęło kilkanaście domów, jak również zniszczony został pałac w Birczy.
Opracowano m.in na podstawie Wikipedii.
Więcej informacji dotyczących obrony Birczy.