Temat progów spowalniających na elbląskich ulicach był już wielokrotnie poruszany na łamach naszego serwisu. Czytelnicy wskazywali na bezprawne umieszczenie tych elementów na drogach, urzędnicy odpowiadali, że wszystko odbywało się w oparciu o stosowne przepisy. Część tych konstrukcji nie jest trwała, wykonane są bowiem z tworzyw sztucznych, które mają tendencję do szybkiego zużywania się i niszczenia. Na ostatniej sesji Rady Miasta radny Andrzej Tomczyński zwrócił uwagę na próg przy ul. Beniowskiego, który nie spełnia swojego zadania. Czy przekona prezydenta to interwencji?
Zadanie progów spowalniających wynika już z samej ich nazwy, mają bowiem wymuszać na kierowcach zdjęcie nogi z pedału gazu podczas najeżdżania na nie, co w efekcie przekłada się na wzrost bezpieczeństwa uczestników ruchu. Nie może być o nim jednak mowy w przypadku, gdy element ten zużyje się lub po prostu zniszczy. Wówczas konieczne są kosztowne naprawy czy wymiana całej konstrukcji. Szczególnie progi, wykonane z tworzywa sztucznego, a więc niezbyt trwałe, muszą być często uzupełniane.
Kilkakrotnie otrzymywaliśmy sygnały od Czytelników, informujące nas o prawdopodobnie bezprawnym umieszczeniu progów spowalniających na miejskich ulicach. Po poinformowaniu o tym Urzędu Miasta pod koniec roku 2013, otrzymaliśmy odpowiedź, że przed kilkoma laty zgodnie ze stosownymi przepisami i w sposób zapewniający bezpieczeństwo ruchu drogowego. zamontowano m. in. na ul. Beniowskiego progi wyspowe. Urzędnicy dokonali również analizy zdarzeń drogowych.
W latach 2003, 2004 i 2005 (przed montażem progów) na ulicy Beniowskiego wydarzyło się: 10 kolizji i 2 wypadki, w latach 2009, 2010, 2011 (po zamontowaniu progów) ilość zdarzeń na tej ulicy wynosiła - 12 kolizji (...). Podsumowując: na ul. Beniowskiego ilość zdarzeń była ta sama, ale zmniejszeniu uległa ciężkość zdarzeń (nie ma osób poszkodowanych). Zatem celowe było montowanie progów wyspowych na tych ulicach, ponieważ osiągnięto zmniejszenie kosztów społecznych i wyraźną poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego.
- odpowiedział wówczas Magistrat. Z czasem jednak konieczne były kolejne naprawy poszczególnych elementów. Temat ten podjął radny Andrzej Tomczyński, który na ostatniej sesji Rady Miasta zwrócił uwagę na wspomnianą ul. Beniowskiego. Mówił o prograch, zamontowanych przed laty i:
Przypominam, że na tej ulicy, która ma długość 600 metrów, znajduje się aż 5 skrzyżowań i jest to strefa, w której obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/godz. (...) Nieumiejętność przejeżdżania autobusów przez ulokowane na jezdni progi powoduje konieczność ich napraw. To zaś generuje dodatkowe koszty dla miasta.
- wskazywał i dodał, że w praktyce progi spowalniające ulokowane na drodze, po której kursują autobusy nie są przydatne. Radny SLD wnosił o całkowitą likwidację progów z tworzywa sztucznego i ewentualne zastąpienie ich trwalszymi odpowiednikami z kostki polbrukowej, tak jak to ma miejsce na ul. Moniuszki. Powoływał się na płynące z takiego rozwiązania oszczędności, bowiem nie byłyby już konieczne tak częste naprawy. Mówiąc o wspomnianej ulicy, zwrócił uwagę na pomysłowość kogoś, kto umieścił tam progi spowalniające:
Tam to już w ogóle jest hit, jak to mówią niektórzy. Żeby na krętej ulicy budować progi spowalniające. Przecież tam to tylko szalony może pędzić więcej niż 40 km/godz.
Czy prezydent Witold Wróblewski zajmie się wspomnianą kwestią? Pozostaje czekać na rozwój wypadków.