Tramwaje w Elblągu są drugim w kolejności, najstarszym systemem tramwajów elektrycznych w Polsce. Pierwsza linia została uruchomiona w 1895 roku. Jeżdżą do dziś. Tramwaje w Olsztynie działały w latach 1907-1965. Zlikwidowano je dokładnie 20 listopada 1965 roku. Torowiska zabetonowano. Dziś Olsztyn buduje „nowy” tramwaj. Za kilkaset milionów złotych. A elblążanie nadal podróżują tramwajami bez klimatyzacji, bez monitoringu, bez udogodnień dla osób niepełnosprawnych.
Zacznijmy od tramwajów w Elblągu. Mamy kilka sztuk wozów Pesa 121N (popularnie nazywanych „ogórkami”), które są monitorowane oraz niskopodłogowe (ułatwione wejście dla osób na wózkach inwalidzkich oraz np. matek z wózkami). Niestety, nie posiadają klimatyzacji. W 2013 roku zakupiono dwa używane tramwaje typu MAN M8C, a następnie poddano je kompleksowej modernizacji: obniżono środkowe wejście, wymieniono siedzenia, zamontowano monitoring i system EKM. Przy okazji odświeżono ich wygląd zewnętrzny – przypominają nowoczesne (i o wiele droższe) pojazdy Pesy. Trzeci skład zmodernizowanego M8C prawdopodobnie pojawi się jeszcze w tym roku. Koszt zakupu i modernizacji był o wiele mniejszy, niż zakup „ogórków” (za dwa wozy spółka Tramwaje Elbląskie zapłaciła 1.1 mln zł). A komfort? Bardzo podobny. Szkoda, że nie ma w nich klimatyzacji. Znowu.
Docelowo miasto planuje kupić jeszcze 10 takich pojazdów do 2020 roku. W planach jest również budowa torowiska od skrzyżowania przy Światowidzie, przez 12-go Lutego do ulicy Bema. Miasto i spółka Tramwaje Elbląskie robi wszystko co w ich mocy, aby wreszcie pozbyć się starych i zużytych niemieckich tramwajów, w których nie dość, że można ogłuchnąć, to jeszcze się ugotować (w lato) albo zamarznąć (w zimę).
A Olsztyn? Olsztyn na nowe trasy kupuje nowe tramwaje (15 sztuk). Solarisy Tramino, bo o nich mowa, to pojazdy, a jakże, w pełni klimatyzowane (będzie się ona włączać przy temperaturze powyżej 25 stopni obniżając tym samym temperaturę w przestrzeni pasażerskiej o 3-5 stopni). W zimę, w przestrzeni pasażerskiej, miasto wymaga, aby temperatura utrzymywała się na poziomie minimum 10 stopni. Olsztyńskie tramwaje będą również niezwykle ciche – 74dB to jeden z najniższych wskaźników w obecnie produkowanych pojazdach.
To jednak nie koniec udogodnień. Informacja pasażerska (trzy dwustronne wyświetlacze podsufitowe, na których wyświetlane będą: numer linii, nazwa przystanku końcowego, informacja o ulicach, którymi jedzie tramwaj i przystankach, na których się zatrzymuje), wyświetlacze boczne (cztery ciekłokrystaliczne ekrany) oraz system zapowiadania przystanków (głośniki nie tylko wewnętrzne, ale również zewnętrze – świetne rozwiązanie dla osób niewidomych).
Ale to nadal nie wszystko.
Po raz pierwszy w Polsce pasażerowie olsztyńskich tramwajów będą mogli skorzystać w pojazdach z bezprzewodowego internetu. Tak, internet w tramwajach. W Olsztynie. Nie, nie w Elblągu.
Koszt zakupu tych cudów? 120,6 mln zł. Projekt tramwajowy ogółem? 400 mln zł. Radny SLD Krzysztof Kacprzycki z Rady Miejskiej Olsztyna twierdzi, że miasto dołoży aż 350 mln zł do tej inwestycji. Łączny koszt: 750 mln zł. Oczywiście lwia część tej kwoty zostanie pokryta przez środki z Unii Europejskiej.
Pozostaje tylko skomentować te fakty. Ale jak? Może tak, że elbląskich torowisk nikt nigdy nie zabetonował, jeżdżą od ponad 120 lat. Budżet miasta był w lepszej, gorszej kondycji, ale i tak nie zdecydowano się, żeby tramwaje w Elblągu zamknąć. Co z tego mamy? Kilka ogórków bez klimy, kilka tramwajów, które pamiętają czasy młodości moich rodziców. Przyznaję – wynik całkiem niezły.
To pierwsza część naszego materiału o elbląskich i olsztyńskich tramwajach. Zapraszamy na drugą już za tydzień, w którym przedstawimy m.in. plany prezydenta Witolda Wróblewskiego na pozyskanie środków „tramwajowych”.