Platforma Obywatelska przekonuje, że w naszym regionie, w ciągu 8 lat może powstać nawet 2200 nowych miejsc pracy. Taki efekt da wcielenie w życie wszystkich projektów dotyczących rozwoju turystyki wodnej w naszym regionie.
Efektem realizacji programu dla Elbląga, który przygotowała Platforma Obywatelska, będzie około 2200 nowych miejsc pracy – powstających sukcesywnie – właściwie od dziś przez kolejne lata. Nie są to czcze obietnice, ale konkretne analizy i opracowania eksperckie, które wskazują, ile nowych miejsc pracy mogą wygenerować już trwające oraz planowane do realizacji inwestycje w turystykę w naszym mieście i regionie.
Inwestycje już są realizowane
W Elblągu i wokół Elbląga w ostatnich latach zrealizowano wiele inwestycji, których celem jest wykorzystanie walorów tego regionu.
• Pętla Żuławska – sieć marin i przystani – wartość ok. 90 mln zł,
• Kanał Elbląski – ponad 400 mln z RPO Warmii i Mazur i z budżetu państwa,
• Port Morski i nabrzeże w Elblągu – ponad 60 mln zł.
Oznacza to, że na turystykę wodną w subregionie elbląskim wydano już łącznie ok. 550 mln zł. Te inwestycje oraz inne działania (głównie na rzecz rozwoju żeglugi śródlądowej - stały się ważnym argumentem na rzecz budowy kanału przez Mierzeję.
2200 nowych miejsc pracy to realne ustalenia
- Sumując wszystko razem, posiadamy dzisiaj analizy, prognozy popytu, podaży – które wskazują, że kontynuując programy rozwoju turystyki wodnej, sprawnie nim zarządzając i promując możemy spowodować powstanie 2.200 nowych miejsc pracy w Elblągu i w okolicy – mówi Jerzy Wcisła, przewodniczący PO w Elblągu.
Jak wskazuje Wcisła, 700 miejsc pracy powstanie wokół Portu w Elblągu. 1.500 miejsc pracy będzie związane z turystyką.
- W Elblągu działa spółka Pętla Żuławska. Na razie zatrudnia trzy osoby w mieście i kilka w regionie. Ale tak naprawdę spółka dopiero startuje – dodaje szef Platformy. - W kolejnych latach program Pętla Żuławska będzie kontynuowany.
II etap Programu zakłada inwestycje o podobnej wielkości jak w I etapie. W Elblągu mamy już jeden konkretny projekt wartości ok. 7 mln zł. Czeka Frombork. PO programem chce objąć także Kanał Elbląski. Wówczas spółka Pętla Żuławska – która już dzisiaj z Elbląga zajmuje się turystyką wodną od Gdańska po Sztum i Braniewo – będzie zajmowała się także turystyką na Kanale Elbląskim. To już będzie spora firma, z odpowiednią kadrą.
- W Elblągu działa już komercyjny operator turystyczny duża, europejska firma Kuhnle Tours. Ich łodzie są w Elblągu serwisowane, turystów obsługują elblążanie – wszyscy zarabiają. A to pierwszy sezon – i bez największej atrakcji Kanału Elbląskiego – mówi Jerzy Wcisła.
Nowe miejsca pracy w turystyce wodnej będą powstawały coraz szybciej
1.500 miejsc pracy – w ciągu 8 lat – to 150-200 nowych miejsc pracy rocznie. To jest skala wyzwania dla Elbląga. To nie tylko kanał przez Mierzeję, ale cały ciąg inwestycji, które są realizowane w Elblągu i wokół Elbląga od kilkunastu lat. Tak rozbudowanego projektu rozwojowego Elbląg jeszcze nie posiadał.
- Ja to porównuję do posiadania Michelina przez Olsztyn – mówi Jerzy Wcisła.
Platforma Obywatelska przekonuje, że jest o co walczyć. I to nie są żadne gruszki na wierzbie, ale konkretny projekt, z konkretnymi działaniami i inwestycjami – co ważne zasadniczo nie obciążającymi budżetu Miasta.
Jerzy Wilk działa na szkodę przekopu
- Oczywiście, kanał przez Mierzeję w tej układance ma strategiczne znaczenie. Dlatego tak groźne dla Elbląga są wypowiedzi obecnego prezydenta Jerzego Wilka, który miesiąc temu zagroził, że złoży doniesienie na projekt budowy kanału do prokuratora. Jerzy Wilk złoży doniesienie do prokuratora na realizacje największej w powojennych dziejach inwestycji, której beneficjentem będzie Elbląg. Czyli zatrzyma realizację tej inwestycji – dodaje Jerzy Wcisła. - A powód? Bo ma informacje, że ktoś wykupił działki, i żeby ten ktoś mógł na nich zarobić, to zmieniono lokalizację budowy kanału. Jednym słowem spisek totalny. Miesiąc temu groził i zapowiadał że sprawdzi. Ja mam w związku z tym propozycję, by raz Jerzy Wilk zachował się jak mężczyzna i nie straszył, ale złożył doniesienie na polski rząd – bo to on będzie inwestorem – że fałszuje dokumentację, naraża skarb państwa na ponad 30 mln zł strat i „KOMUŚ” daje zarobić na manipulacjach działkami. Mi wystarczył jeden dzień, by sprawdzić, że to wszystko jest nieprawdą. Wystarczy wykonać trzy telefony lub pisma: do Urzędu Morskiego, Lasów Państwowych i Gminy Sztutowo. Oczywiście Jerzy Wilk mi nie uwierzy, więc czekam na zapowiadane doniesienie do prokuratury. Jeszcze przed wyborami.