Kilka dni temu kibice Olimpii zawarli zgniły kompromis z prezydentem Jerzym Wilkiem w/s stadionu. Porozumienie zakłada, że w tym roku na modernizację stadionu Olimpii zostanie przeznaczona kwota 2,5 mln zł, za którą zostanie przede wszystkim dobudowany kawałek metalowej trybuny od strony budynku klubowego oraz zostaną postawione dwie malutkie, metalowe trybunki za bramkami – pisze Adrian Meger (Kongres Nowej Prawicy).
Oczywiście nie obędzie się też bez remontu szatni i kilku innych drobnych zmian. Jeśli prezydent Wilk będzie realizował zawarte z kibicami porozumienie, to będzie to oznaczać jedno - w ciągu najbliższych kilkunastu lat nie doczekamy się w Elblągu nie tylko porządnego stadionu, ale nawet jednej porządnej trybuny.
Moim zdaniem remont stadionu Olimpii w kształcie zaproponowanym przez prezydenta Wilka mija się z celem, a samo porozumienie zawarte z kibicami i tak nie zostanie w całości zrealizowane, albowiem część z jego zapisów ma być zrealizowana dopiero po wyborach samorządowych (a ich wyniki wcale nie muszą ułożyć się po myśli Wilka). Jeśli Wilk miałby w planach budowę zupełnie nowej, zadaszonej trybuny z pełnym zapleczem (co w obecnej chwili jest rozwiązaniem najsensowniejszym), to nie proponowałby kibicom takich ochłapów, jak remont szatni czy budowa prowizorycznych metalowych trybun.
Warto nadmienić, że to właśnie o budowę nowej trybuny zabiegali kibice w trakcie marcowego spotkania z przedstawicielami Ratusza i ich stanowisko wydawało się być bardzo wyważone i rozsądne w obliczu kiepskiej sytuacji finansowej miasta. Niestety prezydent Wilk wie swoje i zamiast nowoczesnej trybuny będziemy mieć wyrób stadionopodobny, który nadal będzie obiektem drwin ze strony kibiców przyjezdnych, a 2,5 mln zł zostanie wyrzucone w błoto. Czy nie lepiej byłoby poczekać rok czy dwa, obciąć kilka zbędnych wydatków w budżecie (choćby poprzez likwidację Straży Miejskiej) i dopiero wtedy wybudować nowoczesną trybunę z pełnym zapleczem, a starą trybunę przenieść np. na stadion przy Krakusa? Z punktu widzenia prezydenta Wilka zapewne nie, bo musi on za wszelką cenę przypodobać się kibicom jeszcze przed jesiennymi wyborami, czego efektem będzie 2,5 mln zł pieniędzy podatników wyrzucone w błoto. Jeśli już wydajemy pieniądze podatników na stadion, to powinniśmy robić to z głową, aby ta inwestycja służyła elblążanom przez wiele lat, a przy sprawnym zarządzaniu być może generowała nawet jakieś niewielkie dochody lub przynajmniej nie przynosiła strat.
Warto nadmienić, że coś, co nie udało się w Elblągu, udało się w wielu mniejszych i biedniejszych miastach, gdzie stoją już nowoczesne stadiony lub pojedyncze trybuny. Jeśli udało się to zrobić w takich miastach, jak Mielec, Siedlce, Ostróda, Suwałki czy Puławy, to dlaczego ma nie udać się i u nas?
Adrian Meger
Kongres Nowej Prawicy w Elblągu