Artur Kalbarczyk - zasłużony sportowiec, ale i również działacz partii KORWiN. 48-latek. W najbliższych wyborach wystartuje jako "jedynka" partii w okręgu numer 34. W wywiadzie dla naszej gazety opowiada m.in. o swojej historii, ale i również o planach na zmianę - nie tylko Elbląga, ale i całej Polski. Zapraszamy serdecznie na pierwszy odcinek spotkań z cyklu "Rozmowy polityczne przy kawie".
Chciałbym przede wszystkim Pana zapytać, być może troszeczkę infantylnie, dziecinnie, kim Pan jest? Moja przygoda z Panem zaczęła się od informacji od Michała Szydlarskiego, że startuje Pan jako jedynka w okręgu elbląskim partii KORWiN. I to właściwie wszystko, co o Panu wiemy.
W skrócie powiem, że jestem mężem, ojcem rodziny – prywatnie. Jeżeli chodzi natomiast o moją karierę zawodową, to jestem właścicielem małego biznesu, w małej skali inwestorem finansowym, prowadzę swój własny blog na ekonomiczne i geopolityczne tematy. Piszę również do kilku gazet internetowych. Zajmuję się dość poważnie sprawami ekonomicznymi i geopolitycznymi całego świata.
Ile Pan ma lat?
48.
I jest Pan związany z partią KORWiN?
Jak najbardziej, jestem z nią związany, reprezentuję partię. W okręgu wyborczym nr 34 jestem na pierwszym miejscu na liście wyborczej.
Skąd decyzja o tym, żeby kandydować do Sejmu?
Tą decyzję podjął pan Janusz Korwin-Mikke, także to pytanie powinno być raczej skierowane do niego. Było wykonane kilka telefonów, Korwin sam zaproponował mi to miejsce – zgodziłem się.
Pytałem o Pana wiek, ponieważ kiedy zazwyczaj relacjonujemy spotkania JKM w Elblągu, pojawiają się na nich głównie ludzie młodzi, bardziej w moim wieku, niż Pana.
Rozumiem, że to nie jest komplement? (śmiech)
Jak najbardziej jest to komplement. Co Pana ujęło w osobie Janusza Korwin-Mikke i partii KORWiN, że postanowił Pan dołączyć do jego zespołu?
To nie chodzi o Janusza Korwin-Mikke. Ostatnie 27 lat mieszkałem w Montrealu i tam byłem zaangażowany politycznie m.in. w latach 90. byłem członkiem partii konserwatywnych w Kanadzie, pracowałem podczas wyborów w Kanadzie przy liczeniu głosów, byłem obserwatorem. Pracowałem również w Stanach Zjednoczonych podczas wyborów, także po prostu mam swoje prywatne zainteresowanie polityką, które leci wiele lat do tyłu. Te kontakty ludzi o poglądach takich wolnorynkowych są dość głębokie między nami wszystkimi na całym świecie, dlatego my się po prostu znamy. Z panem Wiplerem już się poznałem dwa lata temu i to właśnie przez niego dołączyłem do tej partii. My się po prostu znamy, oni czytają moje artykuły, które napiszę – stąd nasza znajomość.
Jaki ma więc Pan plan na Elbląg?
Na Elbląg? To jednak są wybory do Sejmu, więc nie można mieć za bardzo jakiegoś planu na Elbląg. Jest kilka rzeczy w Elblągu, które zamierzam... jakby to powiedzieć... być adwokatem tego miasta w Warszawie. Chodzi tutaj o przede wszystkim budowę drogi S7 (Elbląg-Gdańsk). Mam takie przeczucie, żeby to się nie skończyło tak, jak z A4 w okolicach Rzeszowa, że budują to już tyle, tyle lat. W tej sprawie potrzebny jest silny głos w Sejmie.
Oczywiście słynny już nie tylko na całą Polskę, ale niech Pan mi wierzy, że słyszałem już o tym za granicą – przekop Mierzei Elbląskiej, czyli nasz pstryczek dla Rosji. Jestem jak najbardziej „za”, ta decyzja powinna być już dawno podjęta, której do dziś nie ma (przez ostatnie 8 lat rządów PO). Sprawa ta powinna być załatwiona w pierwszych 12 miesiącach.
Nie boi się Pan startu w wyborach pod szyldem partii KORWiN?
Nie boję się. Każdy, kto ma choć trochę otwartą jaźń i wie, o co chodzi w Polsce i na świecie nie będzie się za bardzo „podniecał” gestami czy wypowiedziami Pana Korwina. Tu ma być rzeczowa, konstruktywna dyskusja na temat gdzie Polska jako kraj ma iść, w którym kierunku ma iść. Czy bardziej obierzemy kierunek taki jak Grecja czy iść bardziej w kierunku reform wolnorynkowych i probiznesowych. Miliony ludzi wyjechało z kraju, kolejne miliony chcą wyjechać. A my rozmawiamy o jakiejś tam wypowiedzi pana Korwina, która jest wyrwana z kontekstu...
Nie o to mi chodziło. Bardziej pytałem o sondaże, ostatnie wybory i Państwa wynik w nich.
Ja jestem osobą o poglądach wolnorynkowych. Ja jestem osobą, która naprawdę wierzy w indywidualną wolność indywidualnych ludzi. Jak patrzymy na te hasła wolnościowe, które są przedstawiane przez partię KORWiN to nie znajdzie Pan żadnej innej siły politycznej w Polsce, która pod tymi hasłami, pod tymi sztandarami chce iść. Nawet jeżeli by mi zaproponowano PiS czy PO, to nawet bym się za tym nie obejrzał. Najlepszym przykładem jest pan Jarosław Gowin, który odszedł z PO. Ale jest powód dlaczego to zrobił. Tego rodzaju pomysły nie mają miejsca w PO. Ja zgadzam się ze wszystkimi pomysłami pana Gowina. Dlaczego on jest członkiem partii PiS? No bo nie ma tam dla niego miejsca. Pan Gowin nie ma odwagi osobistej, żeby przystąpić do partii KORWiN, ale gdybym usiadł z nim tutaj, przy tym stole – ja bym praktycznie zgodził się ze wszystkimi jego poglądami.
Jest pewien dość duży margines polityczny w Polsce, który reprezentuje te poglądy. Nie ma ich tylko w Sejmie. A jedyną partią, która chce te poglądy zaprezentować i upowszechnić jest, niestety, partia KORWiN.
Chcę powrócić jeszcze do tych sondaży. Ostatnie z nich pokazują, że w Sejmie prawdopodobnie będziemy mieli dwie partie – PiS oraz PO. Nie mówię tu specjalnie o Ruchu Kukiza, ponieważ jego ugrupowanie nie ma tak naprawdę jeszcze nawet złożonych struktur. Pana zdaniem co stanie się z Polską, kiedy w rządzie zasiądą przedstawiciele tylko dwóch partii?
Mieszkałem tak długo w Kanadzie, tam w sumie mieliśmy dwie partie, są trzy, ale de facto dwie...
Więc ma Pan dobry przykład.
…bardzo dobry. Tam jest inny system ekonomiczny. My tu mamy zupełnie inny. Tam istnienie dwóch partii z dwóch opcji (prawica – lewica mówiąc bardzo ogólnie) jest możliwe, przy tamtym systemie. A w Polsce, niestety, system, szczególnie ekonomiczny, sposób, w jaki funkcjonuje państwo, jest tak nieprawidłowy, niewłaściwy, że wybór tylko dwóch partii politycznych praktycznie by zabetonował całą scenę polityczną, jakiekolwiek reformy. JOWy i Paweł Kukiz, o którym Pan wspomniał, to całkowity polityczny beton.
Idziemy w bardzo negatywnym kierunku: 500 zł dla każdej rodziny, Pendolino w każdym mieście, kiełbasa wyborcza dla każdego. To jest właśnie ten kierunek: kto ile może, ten daje. My idziemy w drugim kierunku: nie chcemy dawać, ale też nie chcemy zabierać.
Dwie partie polityczne praktycznie odcinają całą tą dyskusję na temat czy powinniśmy brać czy powinniśmy zabierać ludziom i dawać, czy też powinniśmy ani nie zabierać, ani nie dawać. To ludzie powinni rządzić swoim życiem i swoimi pieniążkami.
Pójdzie Pan na referendum?
No nie, my mamy oficjalne stanowisko, że bojkotujemy referendum, więc absolutnie nie.
Jeżeli miałby Pan możliwość dopisania pytań do referendum, to jak one by brzmiały?
Pierwszym z nich byłaby kwestia zniesienia podatku dochodowego, obowiązku ZUSu. Może nawet bym dopisał o karę śmierci.
Jeżeli mówimy o partii KORWiN, to myślimy „Łukasz Nosarzewski i likwidacja Straży Miejskiej”. Sam zainteresowany potwierdził, że jeżeli prezydent go nie wysłucha w tej kwestii, to otworzy on procedurę referendalną o odwołanie nie tylko SM, ale i Wróblewskiego. Czy Pana zdaniem Elbląg stać na takie rzeczy, jak kolejne referendum?
Jedna rzecz to partia KORWiN i stanowisko partii, a druga rzecz to moja prywatna opinia na ten temat. Tu się z Panem zgodzę – Elbląga nie stać na takie wymiany. Jeśli rzeczywiście byłaby jakaś alternatywa, indywidualna osoba, która ma konkretny plan i rzeczywiście ma pomysł na zmiany w tym mieście, to faktycznie ta zmiana byłaby pozytywna. Oczywiście, podłączyłbym się, ale takiej drugiej osoby nie ma. Czyli po prostu, jak to koledzy u mnie w biurze powiedzieli, „zdejmujemy tego Pana sołtysa” co rozumiem jest Prezydentem miasta, ale nie mamy go kim zastąpić. Referendum jest po prostu dla idei, żeby potupać i nakrzyczeć. Ja się z tym po prostu nie zgadzam i uważam, że tego typu eventy są po prostu wydawaniem pieniędzy podatników, które można przeznaczyć na zupełnie inne, lepsze cele.
Jak Pan przekona elblążan do swojej osoby?
Przede wszystkim mam historię do opowiedzenia. Całe dorosłe życie spędziłem w obcym kraju, kraju, w którym jest jeden z najwyższych standardów życia na całym świecie. Jeżeli mówimy o krajach, które w ostatnich 100-200 latach odniosły jakiś sukces, to Kanada byłaby na pewno na samej górze. Ja tam mieszkałem 27 lat. Praktycznie całe dorosłe życie tam mieszkałem, tam się urodziła moja trójka dzieci, tam skończyły całe szkoły, miały kariery pływackie. Praktycznie całe moje życie byłem tam, miałem biznes. Mam więc pewien punkt widzenia na sprawy, który jest unikalny. Jeżeli ktoś by się pofatygował i poczytał to, co ja piszę (a piszę codziennie i to dużo) to będzie widział punkt widzenia, którego w Polsce praktycznie się nie spotyka. Uważam, że te poglądy, które próbuję tu wyrażać dalej (ale nie tylko w okręgu 34, na moim funpage'u jest ponad 2 tysiące osób) ktoś przyjmie, przeczyta, zrozumie to z mojego punktu widzenia to jedyna droga, jaką Polska powinna podążać. Jeżeli my faktycznie chcemy mieć kraj, który odniesie jakiś sukces ekonomiczny, gospodarczy to, niestety, tylko sposób, który ja próbuję tu wszystkim sugerować, bo kierunek, który w Polsce został obrany, moim zdaniem, jest negatywny. Najlepszym przykładem jest to, że jak Pan pojedzie dziś do Londynu i się Pan naprawdę po polsku bardzo dobrze dogada. Proszę mi wierzyć – kilka milionów ludzi jest praktycznie na walizkach, którzy wyjechaliby chociażby jutro, tylko mają jeszcze tę nadzieję.
Media też powinny się zmienić?
Ogólnie jestem krytykiem mediów, uważam, że szczególnie w Polsce nazywanie prawicą PiS od tylu lat jest wielką pomyłką. Media ze względu na to, że kontynuują tą propagandę, przedstawiają PiS jako opcję prawicową, wyrządzają wielką krzywdę całemu systemowi. PiS absolutnie nie jest partią prawicową, jest partią lewicową i nawet się do tego przyznaje. Media naprawdę powinny odrobić to zadanie domowe, skorygować te swoje wydarzenia. Jeżeli faktycznie uznamy, że PiS jest partią lewicową i od PO różnią się praktycznie niczym, to w takim razie gdzie jest ta prawa strona sił politycznych, która w każdym zdrowym państwie powinna mieć tą opozycję? To jest największy problem, to jest to, co trzeba zmienić.
Kończąc naszą rozmowę – spotykamy się dziś na CSB, na Turnieju Marszałka. Jest jakiś tego szczególny powód?
Jestem byłym piłkarzem ręcznym, oprócz tego byłem pływakiem Flota Gdynia przez 6 lat. Zanim byłem pływakiem obiłem się o parę sportów, ale skończyłem na piłce ręcznej. Grałem przez ostatnie 10 lat. To był jeden z moich powodów, dla których wyjechałem z Polski. Grałem w GKS Wybrzeże w czasach, kiedy GKS był Mistrzem Polski, cztery razy pod rząd w Pucharach Europy. Skończyłem w Kanadzie, zostałem mistrzem Kanady. Kariera moja skończyła się w wieku 26 lat. Trenerem Startu Elbląg jest mój kolega z drużyny, z czasów gdy byłem i juniorem i seniorem w Wybrzeżu Gdańsk, pan Andrzej Niewrzawa. Znamy się od kolebki, razem trenowaliśmy w jednej drużynie. Miło go było zobaczyć po tylu latach.
Ostatnie pytanie – ma Pan wybór pomiędzy Beatą Szydło, a Ewą Kopacz. Którą Pan wybierze na stanowisko premiera?
Tylko to? (śmiech)
Tylko.
Ale musiałby mi Pan przystawić pistolet do głowy (śmiech). Jeżeli sprawdziłbym, że w tym pistolecie ma Pan naboje, no to wtedy bym oddał głos na panią Kopacz.
Dlaczego?
500 zł dla każdej rodziny to jest kradzież wszystkich Polaków. Okradają nas nawet z 700 zł albo i więcej, dla siebie zabiorą 200, a dadzą innym po 500. Na to nikt nie powinien się zgodzić. Żaden ekonomista, żaden polityk. To jest korupcja, to jest kupowanie głosów, to jest nie do zaakceptowania.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!