Coraz częściej radni miejscy zwracają uwagę na trudny dojazd autobusami miejskimi do szpitala wojewódzkiego. Niedawno o ten problem upomniał się radny Adam Basiukiewicz. Na ostatniej sesji w tej sprawie interpelowała radna Joanna Grykiel – Figielska.
Radna wskazała na problem, z jakim stykają się starsi mieszkańcy osiedla Na Stoku, położonego przy ul. Płk. Dąbka.
- Nie ma dogodnego dojazdu autobusem z ul. Płk. Dąbka do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego przy ul. Królewieckiej. Szczególnie dotyczy to osób starszych, dla których sporym wysiłkiem jest już samo dojście z domu do przystanku autobusowego – mówiła radna. – Ponadto starsi ludzie nie mają w domu dostępu do Internetu. Nie mogą więc sprawdzić szybko rozkładu jazdy komunikacji miejskiej. Czy nie można wprowadzić drukowanego rozkładu jazdy komunikacji miejskiej, który można by kupić za przysłowiową złotówkę u kierowcy autobusu lub motorniczego?
Przypomnijmy, że radny Adam Basiukiewicz w lutym na sesji Rady Miasta wystąpił z interpelację dotyczącą zmiany trasy jednej z linii autobusowych przebiegających przez ul. Artura Grottgera. Mieszkańcy nie mają bezpośredniego dojazdu do szpitala przy ul. Królewieckiej.
Wówczas na złożoną 20 lutego interpelację, radny otrzymał odpowiedź 13 marca br. od wiceprezydenta Janusza Hajdukowskiego, która w jego mniemaniu, była wymijająca. W piśmie, które radny otrzymał były zawarte odpowiedzi na interpelację. Jak sam zauważał, stosowanie retoryki porównawczej, iż inni są w takiej samej sytuacji jest nie na miejscu i wygląda na lekceważenie spraw mieszkańców. Miał tutaj na myśli sytuację, w której władze przytaczają przykład, iż mieszkańcy ul. Dąbka czy rejonu Zawodzia są w podobnych sytuacjach. Wiceprezydent zauważał również, że mieszkańcy ul. Grottgera mogą przecież dojechać do WSZ tramwajem nr 2.
Mieszkańcy osiedla „Za Politechniką” rzeczywiście mają utrudniony dostęp, ale również mogą dojechać do szpitala przesiadając się z jednego autobus do drugiego. Janusz Hajdukowski również informował o braku możliwości zmiany trasy. Argumentował to „zabraniem” połączeń w innej części miasta.