Biegli z biura ekspertyz kryminalistycznych sprawdzą autentyczność tzw. taśm Wilka, czyli nagrań, jakie dokonano z rozmów z Jerzym Wilkiem. Taśmy stanowią materiał dowodowy w procesie, jaki obecnemu prezydentowi miasta wytoczyła radna Maria Kosecka. Ponieważ mediacja między stronami zakończyła się fiaskiem, sprawa znów trafiła do sądu.
Przypomnijmy, że mediacja pomiędzy radną PO – Marią Kosecką, a prezydentem Jerzym Wilkiem (PiS) to efekt sprawy sądowej, którą radna wytoczyła włodarzowi. Poszło o tzw. „taśmy Wilka”, a konkretnie nagrania w części dotyczącego radnej Koseckiej. Radna poczuła się urażona i wniosła sprawę do sądu. Domaga się od prezydenta Jerzego Wilka przeprosin i zapłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Rafał Kasprzycki, przedstawiciel radnej Koseckiej, zaproponował w sądzie ugodę.
- Jesteśmy w stanie odstąpić od roszczenia zawartego w pozwie, czyli opublikowania przez pozwanego Jerzego Wilka przeprosin w lokalnych portalach internetowych i od zapłaty 5 tys. zł. - powiedział adwokat Kasprzycki. - Moją klientkę usatysfakcjonowałaby przeprosiny podczas sesji Rady Miejskiej.
Jednak reprezentujący prezydenta miasta radca prawny Paweł Markiewicz nie przyjął takiej propozycji. Jak stwierdził, w tej sprawie pokrzywdzonym jest prezydent Wilk. Jego wypowiedzi zawarte na nagraniach są, jak stwierdził Markiewicz, zmanipulowane, nagrane bez wiedzy prezydenta i zamieszczone w internecie bez jego zgody.
W sądzie przesłuchiwany był także, w charakterze świadka, wiceprezydent Janusz Hajdukowski. Hajdukowski stwierdził, że nie pamięta, aby podczas spotkań prywatnych z prezydentem Wilkiem w czasie kampanii wyborczej padły takie słowa pod adresem radnej Marii Koseckiej.
Sędzia Arkadiusz Fall zdecydował we wrześniu ub.r. o skierowaniu tej sprawy na mediację. Ta jednak zakończyła się fiaskiem.
- Mediacje odbyły się w budynku, w którym mieści się Izba Skarbowa, w pomieszczeniach zajmowanych przez syndyka. Wspólnie z reprezentującym mnie adwokatem otwarci byliśmy na zawarcie ugody – informuje radna Maria Kasprzycka. - Praktyczny przebieg wyglądał w ten sposób, że najpierw mediator rozmawiał z nami, następnie ze stroną przeciwną i w ostateczności doszło do spotkania plenarnego. Pan Wilk nie wykazywał woli kompromisu i doprowadzenia do ugody. Cały czas obstawał, że rozmowa miała charakter prywatny i to on jest pokrzywdzony. Nadal nie stać go na honorowe zakończenie sporu, nie wykazuje odrobiny klasy.
Teraz sąd zlecił zbadanie autentyczności tzw. taśm Wilka, czyli nagrań z rozmów Jerzego Wilka z nieznanymi do tej pory osobami. Taśmy wypłynęły w czasie ostatniej kampanii wyborczej. Ekspertyzy dokona biuro kryminalistyczne w Toruniu. Biegli zbadają czy nagrania mają swój ciąg oraz czy nie było ingerencji w materiale. Eksperci mają na to miesiąc czasu. Koszty ekspertyzy będzie musiał pokryć Jerzy Wilk, który zawnioskował o taki materiał dowodowy.