Chcemy tylko współpracować z mieszkańcami, szukamy ugody – w taki sposób właściciele lokali na Starym Mieście rozmawiali z Prezydentem i mieszkańcami na ostatnim spotkaniu w Ratuszu Staromiejskim. W dalszym ciągu konflikt jednak istnieje i tak naprawdę każda strona ma rację. Właściciele lokali wystosowali list otwarty do Prezydenta. O co proszą władze miasta?
List zaczyna się od zwrócenia uwagi na działalność pubu West Side, który ulokowany jest przy ul. Garbary, na jednym z głównych ciągów Starówki. Właściciele piszą w liście, że podczas organizacji codziennych koncertów związanych z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy co chwila w lokalu wizytację miała... policja. Lokal był karany za
„(...) zaangażowanie wykraczające poza oczekiwania pomysłodawców (organizatorów WOŚP – przyp. Red.)”
W dalszej części listu możemy przeczytać o swoistej zmowie mieszkańców okolicznych kamienic, którzy kilkanaście minut po godzinie 22 już dzwonią na policję z informacją o zakłóceniu ciszy nocnej przez lokal. Natomiast gdy zachodzi potrzeba „prawdziwej” reakcji np. w przypadku zaistnienia aktów agresji policja przyjeżdża zazwyczaj za późno, nie było szans na jakąkolwiek reakcję. Właściciele piszą, że „z takimi sytuacjami prawdopodobnie zetknęło się wielu”. W tym momencie przedstawiciele restauratorów i właścicieli pubów próbowali przekonać Prezydenta, że stworzenie posterunku policji na Starym Mieście byłoby dobrym posunięciem. Dałoby to możliwość, w połączeniu z monitoringiem, bardzo szybkiej reakcji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców. Trzeba przyznać, że pomysł jest świetny. Jerzy Wilk wpadł na pomysł, aby taką małą komendę stworzyć w Ratuszu Staromiejskim. Cały projekt jest jak najbardziej słuszny i do dłuższego przemyślenia.
To nie bliskość posterunku decyduje o szybkości reakcji tylko ilość patroli, które znajdują się w danym rejonie. Posterunek to miejsce gdzie mozna bardziej przyjmować interesantów niż grupowac patrole. Tym bardziej ze KMP przy al. Tysiaclecia 3 znajduje sie okolo 700 metrow od elblaskiej starowki.
Co wiecej na starowke trafiaja patrole m.in. prewencji, przewodników psów, oraz w sezonie letnim patrole rowerowe i patrole sluzb ponadnormatywnych. To jest spora ilosc o czym swiadczy szybkość podejmowanych tam interwencji. Poza tym pamioetajmy o tym ze posterunek generuje liczbe policjantow w jednym miejscu a odpowiednie rozmieszczenie i roznorodnosc tych patroli wplywa na bezpieczenstwo.
asp. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu
W następnej części listu właściciele lokalu West Side tłumaczą całą sytuację, jaka miała miejsce jeszcze w 2013 roku. Dwie mieszkanki kamienic położonych przy ul. Kowalskiej skarżyły się na hałas dobiegający z lokalu, co chwila wzywały policję na interwencje. Koniec końców cała sytuacja skończyła się w sądzie, z wyrokiem pozytywnym dla właściciela – sąd uznał, że lokal nie jest winny generowaniu zbyt dużego hałasu, co więcej uznał, że w interesie mieszkanek nie była chęć polubownego załatwienia sprawy, tylko chęć zamknięcia całego interesu.
Podczas opisywania całej sprawy właściciele zwracają uwagę na fakt, że potencjalni kupujący wiedzą gdzie się wprowadzają. Jerzy Wilk powiedział również, że Stare Miasto nigdy nie będzie „sypialnią” miasta – jest to fakt niepodważalny. W otwartym liście możemy przeczytać o porównaniu naszego miasta do Wrocławia. Tam, w umowie kupna-sprzedaży mieszkania w centralnej części miasta znajduje się dodatkowa klauzula „pouczenie o wyjątkowości tej lokalizacji”. Sąd przyznał rację przy wydawaniu wyroku, że kupujące doskonale wiedziały co wiąże się z sąsiedztwem lokali użytkowych i
„naiwnością byłoby założenie, że w takich miejscach będą tylko lokale typu ciastkarnia, kancelaria prawnicza czy czytelnia”.
Autorzy otwartego listu w kolejnej jego części poruszają kwestię ciszy nocnej. Udowadniają, że czas pomiędzy 22 a 6 rano jest okresem spoczynku wyłącznie umownym, nie regulują tego żadne ustawy. Mówią również o muzyce granej na żywo, o jej pozytywnych aspektach, o przyciąganiu dzięki temu mieszkańców i o tym, że generuje to specyficzny dla każdego miasta klimat. Poruszają kwestie ogólne – jak choćby stwierdzenie, że „Starówka nie może ożywać tylko dwa razy do roku przy okazji Święta Chleba oraz Dni Elbląga”. Jest to fakt niepodważalny, a potwierdzeniem ich słów jest wieczorny spacer po Starym Mieście w dowolny weekend. Kilka par leniwie przechadzających się pustymi ulicami. Tak wygląda nocne życie w centrum Elbląga.
Właściciele lokali zauważają również jak wygląda uzyskiwanie koncesji na sprzedaż alkoholu. Po inwestycji w lokal, płaceniu dzierżawy, mediów, dostosowaniu miejsca do wymogów własnych i sanitarnych trzeba czekać na odpowiednią opinię. Najczęściej pojawiają się poprawki, do których trzeba się dostosować, a potem znów czekać. W tym czasie nie można prowadzić działalności, ponieważ nie posiada się jeszcze odpowiednich zezwoleń. Koniec końców właściciel otrzymuje upragnioną koncesję na... 4 lata. Jest przepis, który mówi o tym, że koncesję przyznaje się na okres nie mniejszy, niż 4 lata. I tego przepisu ściśle trzymają się urzędnicy. Nie jest wydawana koncesja na lat 6, 8, 10, a właśnie tylko i wyłącznie na 4. Stwarza to poczucie niepewności swojego interesu – trudno zgadywać, czy za 4 lata pozwolenia zostaną przedłużone. A przecież patrząc na ilość pieniędzy, jaką wydaliśmy na swój lokal na początku, oczywistą rzeczą jest, że w 4 lata nie zdążymy odrobić wydatków.
Na samym końcu w otwartym liście możemy przeczytać, że
„Chcemy tylko wsparcia, umożliwienia, a w zasadzie nie przeszkadzania w tworzeniu inicjatyw oddolnych, tylko dzięki nim starówka ożyje”.
Jerzy Wilk tłumaczył, że może być on jedynie mediatorem w prowadzeniu rozmów pomiędzy właścicielami lokalów, a mieszkańcami. To te dwie grupy powinny współpracować w taki sposób, aby jedna nie uderzała w interesy drugiej. Jednak patrząc na to, ile czasu już ten konflikt trwa ciężko wnioskować, że zakończy on się poprzez zwykłe spotkania i rozmowy.