Zniszczone plakaty i billboardy, pomalowane farbą, porozrywane. Stojące obok samochody również zostały zniszczone. Czy to chuligańskie wybryki czy już raczej brutalna walka polityczna o miejsca w Radzie Miasta.
Kampania wyborcza ostatnio toczy się na salach sądowych oraz na ulicy. Pomówienia, oszczerstwa, próby manipulacji wyborcami. To wszystko śledzimy w kolejnych publikacjach prasowych. Tymczasem jednak walka wyborcza przenosi się również na ulice miasta. Plakaty są zrywane i zaklejane.
Edmund Szwed żali się w materiałach płatnych, że jego wizerunek jest zaklejany przez innych kandydatów. Jednak jeśli spojrzymy na nasze ulice i słupy zobaczymy, że właśnie najwięcej wizualizacji posiada Edmund Szwed. Nic więc dziwnego, że inne komitety, nie mając wyjścia, bo miejsca brak, kleją jeden plakat na drugim.
Walka plakatowa jednak się brutalizuje. Ostatnio ofiarą ataku padła radna Maria Kosecka (PO). Ktoś w nocy zniszczył jej plakaty. Oblał farbą tak niefortunnie, że ta substancja znalazła się również na zaparkowanych obok samochodach. Radna była w szoku. Jak sama mówiła, próbowali z mężem plakaty i samochody wyczyścić. Jednak bez rezultatu.
W tej sprawie oświadczenie wydał sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej:
Opublikowany dziś na portalu elblag.net płatny materiał jednego z komitetów wyborczych, poświęcony wzajemnemu zaklejaniu plakatów kandydujących do RM czy na urząd prezydenta miasta, pokazuje niemały problem ze sposobem działania niektórych komitetów. W załączonym filmie widzimy też zniszczone materiały wyborcze jednego z kandydatów. Tymczasem niszczenie banerów reklamowych nie dotyka tylko jego. Na ulicach widać wiele uszkodzonych billboardów i plansz z plakatami innych kandydujących. Walka odbywa się nie tylko pomiędzy kandydatami na najwyższy urząd w mieście, ale ich ofiarą padają także kandydaci do RM. Połamane reklamy czy zamalowane billboardy wzbudzają wśród przechodniów negatywne emocje i zapewne nie budują pozytywnego nastawienia do kandydata. Zastanawiające jest, czy sztaby zgłaszają takie akty wandalizmu na policję? Czy prowadzący brudną kampanię mogą czuć się bezkarni? Czy wygra cwańszy i bardziej przebiegły, działający nieuczciwie?
Sztab wyborczy PO ubolewa nad faktem uporczywego niszczenia plakatów jednej z kandydatek do Rady Miasta, Marii Koseckiej. Jej plakaty są notorycznie niszczone.
Nie chodzi już tylko o zaklejanie ich przez kontrkandydatów, ale zamazywanie sprayem lub obrzucanie farbą, nie bez szkody dla otoczenia. Trudno uwierzyć, że są to działania zwykłych mieszkańców miasta, którzy mogą nie przepadać za konkretną opcją polityczną, ale częściej przejdą obojętnie obok reklamy kandydata niż zdobędą się na masową dewastację wszystkich jego plakatów czy banerów. Nie ma co ukrywać – zdaniem sztabu jest to działanie zorganizowane przez przeciwników politycznych. W załączeniu zdjęcia dokumentujące powyższe.
Co zastanawiające, obok zniszczonych plakatów Marii Koseckiej znajdowały się również wizualizacje kandydatów na radnych z list Prawa i Sprawiedliwości. Te plakaty jednak pozostały nietknięte. Przypadek?
W tej sprawie kontaktowaliśmy się także z Komendą Miejską Policji w Elblągu.
- Jak do tej pory mieliśmy nieliczne zgłoszenia w sprawie uszkodzeń plakatów wyborczych. Zgłoszono nam około pięciu takich przypadków - mówi Jakub Sawicki z zespolu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.