Brutalnie pobita pracownica punktu bukmacherskiego przebywa w stanie ciężkim w szpitalu. Policjanci pracują nad rozwiązaniem tej akcji. Jednak, jak sami przyznają, nie jest im łatwo. Nie chcą na razie podawać szczegółów dotyczących sprawy.
Na dzień dzisiejszy nie wiemy, kto napadł we wtorek rano na pracownicę punktu bukmache
rskiego. Policja nie wie, albo nie chce poinformować, ile pieniędzy zostało skradzionych. Funkcjonariusze nie udzielają praktycznie żadnych informacji w tej sprawie. Nie chcą nawet poinformować, czy wytypowali podejrzanego.
Sytuację utrudnia fakt, że w tym rejonie miasta nie ma monitorigu kamer. Kamer nie było także w punkcie bukmacherskim, gdzie doszło do napadu.
Przypomnijmy, że do tego tragicznego zdarzenia doszło we wtorek około godziny 9.00, w zakładach bukmacherskich przy ul. Gwiezdnej. W jego wyniku ucierpiała pracownica zakładu, która z licznymi obrażeniami głowy trafiła do szpitala w stanie ciężkim.
Nie wiadomo czy napad miał cel rabunkowy. Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji informuje jednak, że policjanci otrzymali informację dopiero około godziny 10.00. Mężczyzna ubrany prawdopodobnie w kurtkę bejsbolówkę po wejściu do zakładów zaatakował pracownicę. Kijem bądź pałką kilkukrotnie uderzył w głowę oraz twarz kobiety.
Jak relacjonuje Jakub Sawicki sprawca był wyjątkowo brutalny. Chwilę później zbiegł z miejsca zdarzenia, a kobiecie pomocy udzielił klient zakładu, który wszedł do pomieszczenia chwilę później.
Kobieta obecnie przebywa na oddziale okulistyki Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Jej stan jest ciężki, a lekarze walczą o uratowanie oka, na które kobieta nie widzi. Ofiara wymaga także konsultacji neurologicznej i neurochirurgicznej.