Elbląg dał przykład, impuls do tego, że można w tak dużym mieście przeprowadzić skuteczne referendum w sprawie odwołania prezydenta i rady miejskiej. Podobne inicjatywy już szykują się w Warszawie i Sopocie. Czy mamy do czynienia z ogólnopolskim trendem?
Do tej pory demokracja dawała o sobie znać raz na cztery lata. Mieszkańcy miast szli do wyborów, aby zdecydować, kto będzie rządził miastem, krajem oraz wybierali swoich przedstawicieli w Europarlamencie. Jednak fala niezadowolenia w naszym kraju narastała. Jednak odwrotnie niż na Węgrzech czy w Bułgarii, ludzie nie wyszli na ulice protestować. W Polsce rozpoczął się czas referendów lokalnych. Obywatele postanowili powiedzieć lokalnej władzy „sprawdzamy” i zaczęło się odwoływanie sprawujących władzę.
Do czasu skutecznego referendum w Elblągu krążyła obiegowa teoria, że generalnie tego typu działania nie są skuteczne, ponieważ albo nie udaje się zebrać wymaganej ilości podpisów, aby zorganizować referendum, lub później i tek frekwencja jest zbyt niska, by referendum było skuteczne.
Teraz po kraju rozlała się fala tego typu akcji. Media już donoszę, że być może wkrótce prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie musiała zmierzyć się z referendum.
W Warszawie będą zbierali podpisy
Burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej rzucił wyzwanie rządzącej PO. Pod koniec kwietnia stawił się w ratuszu z pismem, w którym zażądał zmiany w strategii zarządzania miastem. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wycofać się z podwyżki cen biletów komunikacji i zadeklarować, że kolejnej w 2014 r. nie będzie, obniżyć stawki opłat za wywóz śmieci, które wchodzą od 1 lipca, oraz wstrzymać projekt cięć etatów tzw. personelu pomocniczego (np. woźnych, kucharek) w przedszkolach.
Guział dał Hannie Gronkiewicz-Waltz trzy tygodnie. Zażądał osobistego spotkania, a pismo, które dostarczył do sekretariatu, nazwał ultimatum. Zagroził, że jeżeli prezydent nie spełni jego postulatów, zorganizuje referendum. Do spotkania nie doszło i wszystko wskazuje na to, że wkrótce w stolicy rozpocznie się zbieranie podpisów.
W Sopocie też wrze
Problemy może mieć też prezydent Sopotu Jacek Karnowski. W kwietniu sopoccy radni wybrali sposób naliczania opłat za wywóz śmieci. Od lipca mieszkańcy Sopotu mają płacić według metody powierzchniowej. Nie spodobało się to opozycji, który postanowiła zebrać podpisy pod uchwałą obywatelską. Na piątkowej sesji Rady Miasta ta uchwała jednak przepadła. Za jej przyjęciem głosowało 7 radnych, przeciw - 11. Jak przekonuje Ryszard Kajkowski, pełnomocnik grupy inicjatywnej, która złożyła projekt uchwały, mieszkańcy są rozgoryczeni decyzją radnych, zwłaszcza osoby starsze i samotne.
Kajkowski jest zdeterminowany. - W poniedziałek mam zamiar złożyć wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta i rady miasta. Nie mam wątpliwości, że Jacek Karnowski straci stanowisko. Jest bardzo duże niezadowolenie społeczne - podkreśla.
źródło: Gazeta Wyborcza, www.trojmiasto.pl