Czy to osoba zgłaszająca potrzebę przyjazdu karetki do osoby potrzebującej pomocy powinna ocenić, czy lekarz jest potrzebny? Według dyspozytorki powiadamiania ratunkowego właśnie tak powinno być. O tym pisze nasz czytelnik.
Niedziela. Kilkanaście minut po godz. 14.00. Z nieba deszcz leje jak z wiadra. Jeden z mieszkańców Elbląga właśnie wyjeżdża spod swojego domu przy ul. Żyrardowskiej. Wyjeżdżając dostrzega leżącego na chodniku, przy bloku mężczyzną. Człowiek leży w kałuży, bezradny, nie może się podnieść. Obok rozrzucone dwie siatki z różnymi przedmiotami. Mimo nawałnicy deszczu nasz czytelnik zatrzymuje się i wysiada.
- Mężczyzna coś bełkotał. Nie mógł wstać, nawet nie próbowałem go podnosić, ponieważ nie wiedziałem co się stało. Kontakt z leżącym był utrudniony. Nie mogłem zrozumieć, co mówi – pisze nasz Czytelnik. - Zadzwoniłem pod numer alarmowy 112. Na połączenie czekałem około minuty, tak mi się wydaje. Dyspozytorka się zgłosiła. Powiedziałem o leżącym mężczyźni i poprosiłem o przysłanie karetki pod wskazany adres. Wtedy zaczął się dialog:
- Czy mężczyzna jest przytomny?
- Tak.
- Czy można z nim nawiązać kontakt?
- Chyba tak, choć nie mogę zrozumieć co mówi.
- Czy czuć od niego alkohol?
- Nie wiem, bardzo pada, więc tak dobrze nie czuję.
- Proszę go zapytać czy potrzebuje lekarza, pomocy pogotowia.
- Proszę Pani, ten człowiek nie może wstać, nie wiadomo co mu się stało. Ciężko się z nim porozumieć.
- Dobrze, przełączę Pana do Komendy Policji.
W tym momencie zostałem przekierowany na numer alarmowy Policji. Policjant przyjął szybko zgłoszenie i obiecał wysłać radiowóz. Policjanci na miejscu mieli zdecydować, czy mężczyzna jest pijany czy też potrzebna będzie pomoc lekarska. W tym czasie człowiek cały czas leżał na chodniku, w kałuży, w strugach padającego deszczu. Kilka osób zebrało się obok. Każdy bał się go ruszyć, ponieważ nikt nie wiedział jakich obrażeń mężczyzna doznał.
Na koniec pytanie – czy dla dyspozytorki nie jest ważny fakt, że człowiek leży na chodniku i nie może się podnieść o własnych siłach, a nie jest pewne, czy ten stan jest spowodowany alkoholem? Ponadto czy to przypadkowa osoba ma oceniać czy potrzebna jest pomoc lekarska, aby dyspozytorka ze spokojnym sumieniem mogła wysłać karetkę pogotowia? Warto to wyjaśnić.