W elbląskich uczelniach wyższych - EUH-E i PWSZ - odbyły się uroczyste inauguracje roku akademickiego 2014/2015. Już samo wysłuchanie przemówień inauguracyjnych wskazuje na antagonizmy pomiędzy uczelniami. Z czego one wynikają? - pisze Henryk Gawroński, radny miejski.
Pomijając płytki rynek kandydatów na studia i konkurowanie o nich, główny problem tkwi w zupełnie innych założeniach istnienia (misji), którymi rządzą się te uczelnie. EUH-E - opiera się na zasadach rynkowych, tzn. musi przekonać klienta i sprzedać mu usługę. Kształci studentów prawie w 100% w systemie niestacjonarnym (dawniej nazywanym - zaocznym). Student musi najpierw zarobić pieniądze, albo znaleźć sponsora, aby potem zapłacić za kształcenie. Efekt jest oddalony w czasie, bo od rekrutacji do dyplomu mija 2 albo 3 lata. Uczelni nie obchodzi, czy absolwent znajdzie pracę i czy będzie konkurencyjny na rynku pracy. Zapłacił za to co zamówił, otrzymał to, a na rynku pracy musi sobie jakoś radzić. Stąd wielu absolwentów takiego kształcenia spotyka rozczarowanie – myśleli, że kupują sobie lepszą przyszłość, a kupili jedynie marzenie o lepszej przyszłości.
PWSZ - jako uczelnia publiczna, opiera swoją działalność dydaktyczną na misji, czyli na efekcie, jakim ma być zdobycie przez młodych ludzi zawodu umożliwiającego samodzielne funkcjonowanie w społeczeństwie. Kształcenie odbywa się głównie w systemie stacjonarnym i jest bezpłatne, a uczelnia otrzymuje dotację z budżetu państwa na działalność statutową. Uczelnia pełni tu funkcję miastotwórczą. Do miasta przyjeżdżają i tu zamieszkują młodzi ludzi z różnych miejscowości. Uczelnia jest znaczącym pracodawcą, a środki na ten cel przychodzą z zewnątrz miasta. Oczywiście, niektórzy absolwenci tej uczelni też mają problem ze znalezieniem odpowiedniego zatrudnienia, ale po pierwsze - jest ich mniej, a po drugie - ich rozczarowanie jest mniejsze, bo nie płacili za otrzymane wykształcenie.
W dniu 2. października 2014 r. w EPT odbyła się debata na temat przyszłości i kierunków rozwoju szkolnictwa wyższego w Elblągu, w której uczestniczyłem. Tematem przewodnim poruszanym w tej debacie było kształcenie na poziomie magisterskim. EUH-E chwali się uprawnieniami na trzech kierunkach. Posiadać uprawnienia formalne, a kształcić na przyzwoitym poziomie, to dwie różne sprawy. Dyplom EUH-E być może jest wystarczający dla osób już zatrudnionych w swoich zawodach wiele lat i traktujących studia jako swoiste potwierdzenie posiadanych już kompetencji. EUH-E nie posiada statusu jednostki naukowo badawczej i nie ma szans na uzyskanie tego statusu. O jakości kształcenia na owych studiach magisterskich niech świadczy fakt, że – jak odpowiedział rektor EUH-E na zadane pytanie - najmłodszy zespół kadry na kierunku pedagogika liczy średnio... ok. 60 lat. Wywołało to śmiech zgromadzonej młodzieży licealnej.
Warto dodać, że studia te firmują głównie emerytowani profesorowie uniwersytetów, a wiek emerytalny dla nich wynosi 70 lat. PWSZ złożyła wniosek do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju o nadanie statusu jednostki naukowo-badawczej i szanse uzyskania kategorii naukowej są duże. Pozwoli to występować jako partner podmiotów gospodarczych w realizacji projektów badawczych finansowanych ze środków UE i ewentualnie w dalszej kolejności ubiegać się o nadanie uprawnień magisterskich na niektórych kierunkach. Taka kolejność wydaje się właściwa. Uprawnienia magisterskie podbudowane będą faktyczną bazą naukowo-badawczą. Rektor EUH-E w ostatnich tygodniach lasuje pomysł na ubieganie się o uprawnienia do kształcenia lekarzy. Jeśli nawet ten - jak się wydaje - nieosiągalny pomysł zostałby zrealizowany i uprawnienia przyznane, to należy postawić kilka pytań. Zostały one zadane rektorowi EUH-E w czasie ww. debaty. Uzyskane odpowiedzi można uznać za „mętne”. 1. Ile będzie wynosiło czesne na tych studiach? – koszt takich studiów w Polsce wynosił w 2013 roku od 36 tys. zł (Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu) do 54 tys. zł (Uniwersytet Medyczny w Łodzi). 2. Jaki jest planowany rozmiar rekrutacji? - z szacunków można przypuszczać że będzie to ok. 10 osób.
Na tej podstawie należy postawić wniosek, że będą to studia dla dzieci zamożnych rodziców, które nie zostały przyjęte na studia bezpłatne w akademii medycznej. A jaka będzie korzyść dla rozwoju miasta? - żadna, bo prawie całość czesnego zostanie transponowana do zamożnej części społeczeństwa, to jest do kierownictwa uczelni i lekarzy-profesorów, których w Elblągu nie ma, a więc odbędzie się transfer środków poza miasto.
dr Henryk Gawroński
radny Rady Miejskiej w Elblągu