Zniszczono 7,4% zapasów krwi, którą oddali Polacy. To więcej niż w poprzednich latach. Dzieje się tak, ponieważ w naszym kraju nie ma możliwości przetwarzania osocza na leki. Czy podobna sytuacja ma miejsce w Elblągu? Sprawdziliśmy to.
Polska pod względem zasobów krwi jest samowystarczalna. Chętnych, aby oddać krew przybywa, lecz alarmujące może być to, że wzrasta odsetek krwi, która musi zostać zutylizowana. Jak podaje NIK najczęstszymi powodami jest negatywny wynik kontroli wizualnej oraz przeterminowanie i uszkodzenie mechaniczne. Problem z utylizowaniem krwii ciągnie się od lat 90. Do tej pory nie powstała fabryka frakcjonowania osocza, która pozwoliłaby na wytwarzanie leków krwiopochodnych. Jesteśmy jednym z nielicznych dużych krajów europejskich, w którym brakuje takiego miejsca. Obecnie leki na bazie krwi sprowadzamy z zagranicy. Koszty, które na przestrzeni lat wynikały z takich transakcji, wielokrotnie przewyższają budowę fabryki w Polsce.
Postanowiliśmy odwiedzić Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, Oddział Terenowy w Elblągu. Sprawdziliśmy, czy zarzuty NIKu mają swoje pokrycie w naszym mieście.
Na nasze pytania odpowiada Barbara Słodownik, pielęgniarka koordynująca:
Czy dużo osób chętnych oddaje krew?
Tak, jest to coraz popularniejsze. Jest coraz większa świadomość, jest więcej apeli, więcej informacji jak to pomaga i że nie szkodzi temu, który oddaje.
Jakie grupy są najbardziej poszukiwane?
Zawsze najchętniej szukamy minusów dlatego, że jest ich mniej w populacji. Jeżeli chodzi o ilość, to sam szpital wojewódzki wziął dziś dwadzieścia jednostek A+. Każda krew na chwilę obecną jest potrzebna.
Jak krew jest przechowywana?
Pobrana krew jest separowana. Jest z tego koncetntrat krwinek czerwonych i osocze, które zamrażamy i przechowujemy w zamrażarkach. Szpital potrzebujący krwi wysyła karetkę z zapotrzebowaniem i w przystosowanym do tego pojemniku krew transportowana jest do pacjenta.
Jak wygląda proces oddania krwi? Na początku trzeba zweryfikować chętnego na podstawie dowodu osobistego. Musi on wypełnić odpowiednią ankietę. Następnie pobierana jest próbka kontrolna w celu sprawdzenia morfologii. Na końcu badanie lekarskie. Jeżeli nic nie stoi na przeszkodzie, można przystąpić do oddania krwi. Zabieg trwa od 4 do 15 minut.
Przed wkłuciem igły jesteśmy częstowani kawą lub herbatą w celu uzupełnienia płynów. Po samym zabiegu dostajemy osiem czekolad.
Raport NIK pokazuje problem, jakim jest brak fabryki przetwórstwa krwi. Poprawienia wymaga też koordynacja między placówkami. Wizyta w Elbląskim Centrum Krwiodawstwa pokazuje jednak, że chętnych z roku na rok przybywa, a „chęć pomocy innym ludziom”, to najczęstszą odpowiedź ankietowanych krwiodawców.