Wiem, że za kilka dni, będziemy mogli skorzystać ze swojego demokratycznego prawa, jakim jest prawo głosu i wyboru. Moi dziadkowie i do pewnego momentu rodzice – tego prawa nie mieli. Z szacunku do historii i do własnej woli – już teraz mógłbym odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule felietonu... Tak powinienem pójść! Ale...
Przez elbląskie media, w ciągu ostatniego miesiąca przetoczyło się szereg artykułów o referendum. Jeden z elbląskich serwisów wykrył elbląskie water gate'y. Zapomniani bohaterzy ostatnich wyborów samorządowych, niczym animowane postacie z reklam Red Bull'a dostali skrzydeł, dosłownie i w przenośni. Dowiedzieliśmy się o nowych milionerach i złoczyńcach Elbląga!
Moderatorzy komentarzy pod artykułami o referendum, mają pełne klawiatury roboty. Elbląg został podzielony, notabene tak jak Polska - przy każdych wyborach. Jeśli jakiś serwis pisze o referendum - dostaje naklejkę z Palikotem na czoło, jeśli nie pisze – naklejka ma logo Platformy Obywatelskiej. Jak nie ma miejsca na naklejkę, można zawiesić sobie na palce sporne ulotki z gumką. Jak palce już zajęte – można na plecy powiesić sobie plakat (na słupach zabrakło ponoć miejsc). W ostateczności zostaje użyczenie miejsca na parkingu przed domem na obklejony samochód z zaproszeniem na referendum.
Inicjator akcji referendalnej ląduje w sądzie za czyny, które na co dzień stosują z powodzeniem włodarze miasta, firmy i elbląskie instytucje. Dziś musiałem się schylić po biuletyn samorządowy przy drzwiach do domu. Był cały mokry i posklejany od śniegu – do kosza! Wyjedzie na wysypisko jeszcze na starych zasadach.
Z chaotycznej formy felietonu, którą uraczyłem czytelników do tej pory wynika moja irytacja. Kampanii referendalnej nie ma. Włodarze miasta milczą. Osoby odpowiedzialne za referendum zachowują się jak pies na łańcuchu – szczekają na powietrze. Debaty brak. Konkretów nie ma. Wszędzie insynuacje, pomówienia i filmy grozy z osobami z zakrytą twarzą i zmienionym głosem. Jedni udają że nic się nie stało a inni że już po wszystkim, a Elbląg to miasto wszelkich szans bezpowrotnie straconych.
PO i osoby rządzące miastem w moim odczuciu popełniły jeden błąd. Najlepszą obroną atak. A po ataku cisza. Trudno wyciągnąć wnioski. Ich brak powoduje jednak, iż człowiek zastanawia się nad chociażby treściami z kontrowersyjnej ulotki. Przesuwa się w człowieku granica rozpoznawania tego co prawdziwe a co populistyczne.
Co dalej? Referendum się odbędzie. Przeciwnicy obecnej władzy ramię w ramię zagłosują za odwołaniem Prezydenta i Rady Miasta. Zwolennicy obecnego układu nie są namawiani do obrony swoich wartości i przekonań – mam wrażenie, że każe im się wręcz referendum zbojkotować! Tak więc, niezadowolonych będzie więcej. W przypadku odpowiedniej frekwencji będziemy mieli przedterminowe wybory.
I co dalej?
Odpowiedź jest prosta. Krasomówcza kampania nowych, lepszych, bardziej kolorowych i stuningowanych przedstawicieli opcji politycznych w naszym mieście. Gdy obudzę się w poniedziałek po referendum, niezależnie od opcji którą poprą elblążanie, wiem tyle że...
- W ciągu najbliższych 2-3 lat nie będzie Aquaparku!
- W związku z sytuacją gospodarczą dalej będzie 15-20% bezrobocie!
- Dalej nie będziemy się wyrabiać z odśnieżaniem!
- Dalej będą dziury w jezdniach, a remonty będą nas irytować!
- Nowa lub stara opozycja wszędzie będzie widziała błędy rządzących!
- O przekopie Mierzei będę czytał w publikacjach sci-fi!
- W dalszym ciągu będzie się nasilać centralizacja wszelkiego rodzaju instytucji.
- Dalej będziemy podzielonymi frakcjami elblążan!
Ignorancja władzy – mówi mi – idź na referendum – powiedz STOP! Pewność i populizm opozycji – każe powiedzieć POCZEKAJ!
I co zrobić? Może namówić jakiegoś szanowanego i prawego polityka na przeprowadzenie w Elblągu politycznych rewolucji ala Magda Gessler? Może zmieni się nam nazwa miasta na TURBO Elbląg, a może na WOLNY Elbląg. Może ktoś to nagra i będzie z tego w przyszłości niezły ubaw!
Co zrobić ? Być może poniższe komentarze pomogą niezdecydowanym, a zdecydowanych utrwalą w swoich przekonaniach! Zapraszam do dyskusji.