W wielu miastach przejazd komunikacją miejską to nie lada inwestycja. Bilety normalne sięgają kwoty 3 zł i więcej, a jeśli w ciągu dnia trzeba wykonać więcej niż jeden kurs, z naszego portfela ubędzie znaczna kwota. Dodatkowo pomnóżmy to przez pięć dni w tygodniu i dodajmy, że nie ma mowy o przejazdach ulgowych. W takiej sytuacji znaleźli się elbląscy doktoranci.
Choć w Elblągu nie ma mowy o studiach doktoranckich (od wielu lat o możliwość nadawania tytułu doktora stara się Elbląska Uczenia Humanistyczno-Ekonomiczna), wielu adeptów nauki, którzy studiują, by uzyskać tytuł doktora, dojeżdża z naszego miasta do Olsztyna. Bilet normalny do stolicy naszego województwa to kwota ponad 20 zł, zależnie od przewoźnika. jeśli zaś ktoś zdecydował się na studia w Gdańsku, za bilet normalny musi płacić ponad 15 zł.
A co z transportem miejskim? W Poznaniu uwzględniono ulgi dla doktorantów, w Olsztynie po wielu staraniach studentów III stopnia również. Nasze miasto zdaje się nie zauważać problemu. Doktorantów nie ma w spisie osób, uprawnionych do ulgowych przejazdów pojazdami komunikacji miejskiej. Są oczywiście uczniowie i studenci (doktoranci to wszakże studenci).
Problem zauważył doktorant Michał Pawłowicz, który zwrócił się do Rady Miasta z prośbą, by w wykazie osób, które mogą korzystać z ulgowych przejazdów uwzględnić rownież studentów studiów III stopnia. Treść wniosku odczytano dziś podczas obrad Komisji Gospodarki Miasta. Jej przewodniczący, Janusz Hajdukowski przekazał pismo na ręce wiceprezydenta Janusza Nowaka, który uczestniczył w obradach.
Czy wniosek zostanie zaopiniowany pozytywnie? Tego dowiemy się już niebawem na kolejnej sesji Rady Miasta.