Dziś (18.02) drugi dzień strajku w Tramwajach Elbląskich. Na tory nie wyjechał żaden tramwaj. Pracownicy żądają 500 zł podwyżki.
Spór zbiorowy w Tramwajach Elbląskich nie zakończył się podpisaniem porozumienia z pracodawcą. 7 lutego odbyło się referendum strajkowe, w którym pracownicy opowiedzieli się za strajkiem. Nie doszło do porozumienia i 17 lutego od północy rozpoczął się strajk. Także dziś (18.02) żaden tramwaj nie wyjedzie z zajezdni.
Pracownicy żądają 500 złotych podwyżki i wycofania się z porozumienia o dużej liczbie nadgodzin.
Witold Wróblewski, prezydent Elbląga zapewnia, że władzom miasta zależy na jak najszybszym rozwiązaniu sporu, który, jak przyznaje, bezpośrednio uderza w mieszkańców.
Od piątku (14.02) w sposób ciągły działa sztab kryzysowy, którego zadaniem było zorganizowanie komunikacji zastępczej na czas strajku, a także analiza możliwości finansowych żądań związkowców
- czytamy w komunikacie prezydenta Elbląga, który polecił również powołanie zespołu, który wnikliwie przeanalizuje koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej.
Według dyrektora Zarządu Komunikacji Miejskiej komunikacja zastępcza działa sprawnie i nie ma zastrzeżeń ze strony mieszkańców.
Natomiast pracownicy Tramwajów Elbląskich w wydanym oświadczeniu proszą mieszkańców Elbląga o wyrozumiałość. Wyjaśniają, że wobec braku dialogu społecznego strajkują w obronie swoich praw pracowniczych, godnej pracy i płacy.
Przez ostatnie 2,5 roku z pracy w spółce odeszło ponad 30 pracowników, w większości motorniczych i pracowników zaplecza technicznego. (…) Braki kadrowe nie były uzupełniane, bo kto zgodzi się na pracę za 2000 zł, a takie pensje dostają za nominalny czas pracy młodsi stażem motorniczowie czy elektromonterzy, starsi – w granicach 2500 zł (netto), skutkiem czego wypracowywaliśmy nadmierne ilości nadgodzin, powodujących zmęczenie i stres
- wyjaśniają w oświadczeniu strajkujący.