Anonimowe listy przeciwko dyrektorowi teatru wywołały medialną burzę. Zarzuty pod adresem Mirosława Siedlera są poważne. - Jestem pewny, że autorem listu jest były aktor tego teatru Krzysztof Grabowski, który został przeze mnie zwolniony 2 lata temu. Można to traktować jako pewien rodzaj zemsty, odwetu, być może są pracownicy w teatrze, którzy nie zgadzają się z działalnością teatru. Święci są tylko w niebie – komentuje sprawę Mirosław Siedler.
Mirosław Siedler w anonimowym liście oskarżany jest o mobbing, nepotyzm i psychiczne nękanie pracowników. To manipulacja, zemsta czy prawda? - Mirosław Siedler zabiera głos w sprawie. - W ostatnim czasie nadużywa się słowa mobbing. Normalny nadzór nad wykonywaniem pracy i dążenie do tego, żeby pracownik wykonał swoją pracę – spotyka się czasem ze zdziwieniem – mówi dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.
Konflikt dotyczący anonimów przeciwko dyrektorowi elbląskiego teatru, zbiera coraz większą widownię. Wszytko zaczęło się od listu, który skierowano do marszałka Jacka Protasa i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. W piśmie rzekomo grupa aktorów, skarży się na nadużycia ze strony dyrektora Siedlera. Po tym jak materiał pojawił się na portalu poświęconemu tematyce teatralnej, informacje błyskawicznie obiegły lokalne media. Pracownicy teatru nie pozostali bierni w sprawie. Niedługo po publikacji listu pracownicy teatru w oficjalnym liście piszą: Zespół Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu pragnie zapewnić, że skierowane do Pana Ministra pismo z dnia 07.10.2013. roku, jest manipulacją odbiegającą od stanu rzeczywistego. W ciągu minionych dziesięciu lat, gdy stanowisko Dyrektora Naczelnego i Artystycznego piastuje Mirosław Siedler, Teatr nasz rozkwitł, ugruntował swą pozycję na mapie kulturalnej kraju, zaistniał także w świadomości wielu europejczyków. Instytucja została oddłużona, pozyskujemy środki zewnętrzne, realizujemy projekty krajowe i unijne, wystawiamy spektakle uznawane za wydarzenia artystyczne. Działania firmowane przez dyrekcję są wynikiem wytężonej pracy wszystkich działów pracowniczych Teatru. Zszokowani jesteśmy pomówieniami i oszczerstwami zawartymi w piśmie do Pana Ministra”.
Samorząd województwa czeka na kolejne opinie w tej sprawie. „Teatralna korespondencja” nie skończyła się jeszcze. We wtorek wypłynął kolejny anonim o treści: Przedstawiony został nam do podpisu list popierający obecną dyrekcję. Osoby, które nie chciały go podpisać zostały narażone na naciski i rozmowy z dyrekcją. Przedstawiono nam nieco kuriozalne ultimatum - zasugerowano, że jeżeli nie wycofamy listu i nie podamy nazwisk osób odpowiedzialnych za pismo wysłane do ministra kultury, to spotkają nas konsekwencje w miejscu pracy (czyli jak pokazuje doświadczenie zostaną one zwolnione).
Zwróciliśmy się do dyrektora Mirosława Siedlera o zajęcie stanowiska w sprawie.
Zapraszamy do obejrzenia rozmowy.