Czy Polacy nie są już mile widziani w Obwodzie Kaliningradzkim? Osoby korzystające z Małego Ruchu Granicznego coraz częściej wracają z Rosji z uszkodzonymi paszportami. Z czego wynikają takie problemy?
Z relacji czytelnika wynika, iż wielu podróżujących, wracających z Rosji, nie jest w stanie ponownie przekroczyć granicy.
Próbując wjechać do Rosji na przejściu w Grzechotkach oddałem jak zawsze paszport w ręce celników. Po chwili jeden z nich wrócił, informując mnie o uszkodzeniu dokumentu i braku możliwości wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej. Pozostało mi jedynie złożyć wniosek o wyrobienie nowego paszportu. Rozmawiałem z innymi kierowcami, którzy borykają się z podobnym problemem.
Jak się okazuje, przypadek ten nie jest odosobniony. Poprosiliśmy o komentarz rzecznika prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. Z przekazanych nam informacji wynika, że do urzędu w ostatnich tygodniach wpłynęło kilkadziesiąt wniosków o wydanie nowego paszportu. W zdecydowanej większości od osób korzystających z Małego Ruchu Granicznego. Kierowcy podejrzewają, że paszporty są uszkadzane celowo na granicy polsko-rosyjskiej. Nie można jednak potwierdzić tych przypuszczeń.
Myślę, że ma to związek z poparciem Polski dla Ukrainy, a sami Rosjanie mają dość tysięcy polskich obywateli przyjeżdżających po paliwo, alkohol i papierosy - mówi nam czytelnik.
Dla podróżujących utrata ważności dokumentu staje się poważnym problemem. Czas oczekiwania na nowy sięga aż 4 tygodni, a koszt wyrobienia oscyluje w granicach 150 złotych.
Jedno jest pewne – kilkadziesiąt uszkodzonych paszportów w tak krótkim czasie ciężko jest uznać za zbieg okoliczności. Pytanie brzmi – kto odpowiada za ten proceder? Czy nastąpiło pogorszenie stosunków między Federacją Rosyjską a naszym regionem? Za rękę w tym przypadku nikogo nie złapano, lecz opisany problem skłania do przemyśleń.