Kilka tygodni temu pisaliśmy o dzikach, które swobodnie żerują na trawnikach osiedla Nad Jarem. Zwierzęta zmusza do tego nie tylko pogoda i brak pokarmu w lasach, ale też dokarmianie przez ludzi. Spółdzielnia mieszkaniowa liczy straty, a mieszkańcy liczą, że ktoś się tym problemem zajmie.
Dziki od dłuższego czasu żerują na trawnikach osiedla Nad Jarem. Tym razem nasz Czytelnik zrobił kilka zdjęć zwierząt, które poszukiwały pożywienia przy ul. Brzechwy i przesłał do naszej redakcji. Kilka tygodni temu już alarmowaliśmy, że dziki szukają pożywienia na tym osiedlu.
- Mieszkańcy czują się zagrożeni. Spacerując z dziećmi, szczególnie wieczorem obawiają się, że dziki mogą ich zaatakować. Wielokrotnie sprawę zgłaszaliśmy do Urzędu Miejskiego w Elblągu. Wiosną tego roku zostały podjęte działania, które miały na celu usunąć dziki, poszukujące pożywienia na dzielnicy Nad Jarem. Optowaliśmy za tym, żeby zamontowane zostały odłownie. Te działania nie przyniosły jednak skutku. Spółdzielnia Mieszkaniowa Nad Jarem jest stroną poszkodowaną i nie jest odpowiedzialna za uporządkowanie terenu, który zdewastowały zwierzęta. Działania te należą do kompetencji Związku Łowieckiego - informuje nas Ewa Przybyłek ze Spółdzielni Mieszkaniowej Nad Jarem.
Do dzików zbliżać się nie należy. Nie wolno też ich dokarmiać. Trzeba pamiętać, że to nadal dzikie, groźne zwierzęta, nawet jeśli spacerują po naszych trawnikach.