Niestety z przykrością informujemy, że nieoficjalne informacje jakoby na statku Cemfjord, który zatonął u wybrzeży Szkocji, potwierdziły się. Jednym z marynarzy był elblążanin, Henryk K., 55-letni bosman, który mieszkał przy ul. Brzeskiej.
Przypomnijmy: kilka dni temu świat obiegła informacja o zatonięciu 83-metrowego statku, który transportował cement z Danii do Anglii. Wśród załogi było siedmiu Polaków oraz Filipińczyk. Ze wstępnych informacji wynikało, że polska część załogi pochodziła z zachodniej Polski oraz Trójmiasta. Z biegiem czasu media poinformowały, że jeden z marynarzy pochodził z Elbląga.
Dziś tę informację potwierdzają zarówno media, jak i również bliscy zaginionego. Henryk K. był 55-letnim bosmanem, pływał, jak mówią sąsiedzi zaginionego, praktycznie od zawsze, odkąd pamiętają.
To wielka tragedia, ale wciąż mamy, być może złudną, nadzieję - mówią w rozmowie z naszą redakcją.
Najmłodszy z pozostałych Polaków miał 24 lata.
Nie są znane przyczyny tragedii, załoga statku nawet nie nadała sygnału alarmowego. Wrak zlokalizowano na wschodzie cieśniny Pentland Firth, między Orkadami a Szkocją. Konsul Anna Dzięciołowska z konsulatu generalnego RP w Edynburgu powiedziała PAP, że kapitan miał wieloletnie doświadczenie zawodowe. W cieśninie Pentland Firth znaleziono czerwony nadmuchiwany ponton, ale straż przybrzeżna twierdzi, że załoga go nie użyła.
Opr. na podst. wiadomosci.onet.pl