Niby nasi radni to osoby inteligentne, z odpowiednim bagażem doświadczeń. Jak jednak pokazuje nagranie wrzucone do sieci przez Mariusza Lewandowskiego, nawet doświadczonej radnej mogą puścić nerwy. Dlaczego Maria Kosecka tak zareagowała na redaktora „Twierdzy Elbląg”?
Wielu z naszych Czytelników zastanawia się kim jest Mariusz Lewandowski. Wielu z moich znajomych pyta mnie „cóż to za hejter pod Waszymi artykułami pisze?”. Sam na to pytanie odpowiedzi do końca nie znam, ponieważ Mariusza Lewandowskiego nigdy nie miałem okazji poznać osobiście. Jest to jednak osoba, która przez wiele lat pracowała na swój bardzo negatywny wizerunek, często za szybko pisząc to, co sam pomyślał. Od pewnego czasu jednak spotykam pana Lewandowskiego chociażby na spotkaniach Jerzego Wilka z mieszkańcami lub każdym innym wydarzeniu związanym z naszą małą elbląską polityką. Zawsze ma przy sobie kamerę, dyktafon. Nagrywa dosłownie wszystko, co tylko mówią politycy.
I podejdźmy teraz do tego w sposób hmm... obiektywny? Mariusz Lewandowski to osoba, która jest znana zarówno w kręgu dziennikarzy, jak i również polityków. Dziwi mnie więc fakt, że radna Maria Kosecka w taki sposób zareagowała na kamerę. Co więcej – nie odpuszczała, ciągnęła wręcz rozmowę. Czy nie zdawała sobie sprawy, że całe nagranie i tak i tak trafi do internetu?
Mariusz Lewandowski jest osobą potrafiącą zadać trudne pytania. Odnoszę jednak wrażenie, że wszyscy oceniają redaktora Twierdzy Elbląg tylko i wyłącznie po jego przeszłości. Trudno się im dziwić, w końcu popularnie nazywana „łatka” hejtera, osoby mylącej fakty, nieznającej prawa przylgnęły do jego osoby. Teraz jednak Mariusz Lewandowski choćby jest autorem pytań na temat działek przy Lotniczej na którejś z rzędu konferencji, pytań o darmową komunikację na czas Mistrzostw Świata oraz wielu, wielu innych i ciekawych kwestii. Czy więc Mariusza Lewandowskiego powinniśmy traktować poważnie?
Moim prywatnym zdaniem – tak, choć z pewną małą poprawką. Natomiast zachowanie radnej trudno w jakikolwiek sposób skomentować. Dziwi fakt, że jako jedna z nielicznych radnych udzielających się w mediach elbląskich (poprzez przesyłanie próśb o publikację swoich felietonów) daje się w tak łatwy sposób wyprowadzić z równowagi przed kamerą. Dlaczego? Czy Mariusz Lewandowski zadał jakieś dziwne pytanie, zaczął być chamski? Nie. Marię Kosecką zdenerwował wyłącznie fakt włączonej kamery, do której sam zainteresowany miał prawo.
Z drugiej strony nagranie pochodzi z posiedzenia komisji do spraw bezpieczeństwa. Oczywistą rzeczą jest więc fakt, że nie wszystkie osoby chciały być nagrywane. Radna zezwoliła Mariuszowi Lewandowskiemu nagrywać dźwięk, lecz bez obrazu. Dlaczego redaktor się nie dostosował?
Na wszystkie pytania ciężko odpowiedzieć. Faktem jest, że obie strony mogły się zachować w inny sposób. Zwłaszcza pani Radna, która zamiast wdawać się w bezsensowną dyskusję mogła po prostu wezwać na pomoc Straż Miejską.