Pisać o komentujących artykuły w gazetach internetowych, to jak podpisywać na siebie wyrok śmierci. Warto jednak ten temat poruszyć, zwłaszcza że w ostatnim czasie poziom opinii spadł jeszcze bardziej. Najwidoczniej poczucie anonimowości w Internecie niekoniecznie wpływa na zwiększenie merytoryki przeprowadzanych dyskusji.
Temat jest raczej prosty do opisywania, wejdźmy po prostu w dowolny artykuł, czy to w elblag.net czy jakiejkolwiek innej stronie internetowej. Jeżeli tekst ma wydźwięk polityczny możemy się spodziewać przynajmniej kilkudziesięciu komentarzy opluwających jedną lub drugą opcję polityczną. Nieważne, że poziom dyskusji najczęściej sięga maksymalnie myślenia średnio rozgarniętego pawiana. Ważne, żeby pisać, pisać, jak najwięcej, jak najdosadniej, używając bardzo utartych i znanych każdemu stwierdzeń. Jakich? Chociażby „wina Tuska”, „wina Wilka”, „wina władzy”, charakterystyczne podkreślanie dwóch liter „PO” w dowolnym wyrazie i wiele, wiele innych. Czasem odnoszę wrażenie, że komentujący mają pewną bazę stwierdzeń, z której korzystają przy pisaniu komentarzy.
Najbardziej śmieszy fakt, że te dyskusje do niczego nie prowadzą. Komentujący nigdy nie dochodzą do wspólnego wniosku, stwierdzają, że takie i takie rozwiązanie opisywanej sytuacji jest najlepsze. Władza jest do d..., radni też, a pomysł, choćby nie wiadomo jak dobry, nie spotka się z uznaniem bo… nie. I koniec.
Najbardziej boli przenoszenie polityki na tematy w ogóle z nią niezwiązane. Przykład: pożar przy ul. Diaczenki, jedna osoba nie żyje. Internauta o nicku ~ coralGOL pisze: „zawiedziony wyborca mr. Wolfa..??. czemu w tym mieście jest tak smutno, z dnia na dzień gorzej, same fatalne informacje :-(„ Oczywiście już po chwili dostaje odpowiedź, dyskusja ponownie nabrałaby tempa, gdyby nie moderacja. W mojej opinii już lepiej, aby komentujący stawiali wirtualne znicze, niż wyzywali się tylko ze względu na przynależność polityczną.
Separując się od tematów politycznych – warto wspomnieć o olbrzymiej zazdrości i zawiści komentujących. Przykładu można upatrywać w każdym kolejnym artykule na temat wyborów Miss Ziemi Elbląskiej. Żaden z komentujących nie podpisze się swoim imieniem i nazwiskiem, żaden z nich również nie pokaże swojej twarzy, nie podda ocenie swojej aparycji. Ale jak najbardziej pierwszy napisze komentarz dotyczący wyglądu kandydatek. Komentarz oczywiście skrajnie negatywny, najeżony pustymi frazesami. Ot tak, aby skomentować, aby „pocisnąć”.
Osoby, które w komentarzach zdradzają swoje imię i nazwisko są najczęściej mieszane z błotem tak dobitnie, że przestają pisać cokolwiek. W wielu przypadkach zdarza się, że są negatywnie odbierane tylko i wyłącznie przez pryzmat podpisu, a nie treści zawartych w komentarzu.
Zdradzając naszą pracę od kuchni wspomnę o dość istotnej i zarazem śmiesznej rzeczy. Często zdarza się tak, że komentarze napisane są tylko i wyłącznie przez jedną osobę. Pod danym artykułem widzimy komentarze Zosi, Marcina, „asd”, „aaaa” a koło nich ten sam adres IP. Oczywiście każdy komentarz w jak najgorszy sposób oczerniający osoby, o których mowa w artykule. Cały felieton trudno jednoznacznie podsumować. Moje słowa nic nie zmienią, parę linii dalej po raz kolejny pojawią się komentarze dość ostro krytykujące moją osobę, ten tekst, władzę, PO, Wilka i tak dalej…
Komentarze są nieodzowną częścią gazet internetowych, prawdopodobnie dzięki nim Internet powoli wygrywa z papierem. Ale to już temat na zupełnie inny felieton :)