Podczas wczorajszych Elbląskich Targów Pracy bezrobotni mogli zmienić swoje życie zawodowe. Na zainteresowanych czekało 1315 ofert pracy. Niestety, jak mówili pracodawcy, osób chętnych do pracy z odpowiednimi kwalifikacjami brakowało.
Elbląskie Targi Pracy odbywają się od 9 lat. Wczorajsza, jesienna edycja była już 18-tą. Pojawiło się na niej w sumie 64 wystawców, z czego niecałą połowę stanowili pracodawcy. Nie zabrakło również agencji pracy i zatrudnienia, których stale przybywa. Ponadto tradycyjnie swoje stoiska mieli m.in. ZUS, Urząd Skarbowy, Policja, Państwowa Inspekcja Pracy oraz firmy szkoleniowe, szkoły i stowarzyszenia.
- Oferty są z różnych branż, począwszy od meblarskiej, przez budowlaną, elektryczną, mechaniczną, a także administracja, szkolnictwo, opieka nad osobami starszymi, czy praca dla konsultantów call center – mówiła podczas otwarcia targów Iwona Radej, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu.
Niestety, wielu pracodawców poczuło niedosyt wśród potencjalnych pracowników. Zdecydowana większość z nich to osoby o niskich kwalifikacjach. Części z nich w ogóle nie zależy na znalezieniu pracy. Problemem wśród osób poszukujących pracę jest brak umiejętności wymaganych przez pracodawców. W tym miejscu pojawia się główny problem – pracodawcy chcą kompetentnego pracownika, których brakuje. Nie są również zainteresowani szkoleniem ich z własnych pieniędzy przez dość długi czas, gdyż wiąże się to z dodatkowymi kosztami.
Okazuje się, że doszło do momentu, kiedy są oferty pracy i osoby bezrobotne. Problem w tym, że rynek pracy nie jest w stanie wchłonąć bezrobotnych ze względu na ich niskie kompetencje.