Na początku był elblag.net. Następnie elblag24. Ostatnio do tego grona dołączył Jerzy Wilk. O czym mowa? O wydawaniu bezpłatnych gazet papierowych. W taki sposób prezydent chce odpowiedzieć na krytykę pod swoim adresem.
Jerzy Wilk, jak żaden inny prezydent Elbląga wcześniej jest atakowany każdego dnia. Emocje są obecne za każdym razem, gdy jest wspomniane nazwisko aktualnego włodarza. Spiralę swoistej nienawiści nakręcają młodzieżówki poszczególnych partii, ale i również dziennikarze, którzy publikują różne informacje na temat prezydenta.
Czy artykuły w innym portalu są prawdziwe? To wiedzą tylko dwie osoby – jego autor oraz Jerzy Wilk. Faktem jest, że współwydawca strony zdecydował się na druk i kolportaż bezpłatnej gazety papierowej. Lwia część niej traktowała o nieudolnych rządach PiSowskiego prezydenta. Taka forma informacji trafia bezpośrednio do osób, które są potencjalnymi wyborcami głosującymi w zbliżających się wyborach na Jerzego Wilka.
Skąd więc decyzja o dystrybucji własnej gazetki?
Powody są dwa. Przede wszystkim Jerzy Wilk chce pokazać elblążanom swoje stanowisko w sprawach opisywanych w gazecie elblag24. Nie ma możliwości ustosunkowania się do tego w inny sposób. Z drugiej strony nie odnosi się do żadnej publikacji szczegółowo. Twierdzi, że wszystkie artykuły to „bzdury wyssane z palca”.
Drugi powód to oczywiście dbanie o wynik przyszłych wyborów. Do urn idą głównie osoby starsze, stanowiące główny elektorat PiSu. Dzięki wersji papierowej gazety e24 parę osób mogłoby wstrzymać się przed postawieniem krzyżyka obok osoby Jerzy Wilk.
Podsumowując: na, według Jerzego Wilka, bezpodstawną i kłamliwą krytykę trzeba odpowiadać. I to właśnie robi aktualny prezydent.
Brudna kampania wyborcza?
- Ja jej nie prowadzę. Natomiast widzę, że inni próbują. Brzydzę się tego, to nie są moje metody. Jedna z tych osób, która takie rzeczy robi (mowa tu o współwydawcy e24 - Sebastianie Bona-Kuchejda - przyp. red.) pozwałem do sądu - mówił Jerzy Wilk.
Z czyich środków jest finansowana gazetka?
Jerzy Wilk na oficjalnej konferencji potwierdził, że gazetka ma związek z Prawem i Sprawiedliwością i to właśnie z budżetu partii jest ona finansowana. Dziwić może fakt, że na tym materiale brak oznaczenia, że został sfinansowany z KW Prawa i Sprawiedliwości.
- Prawo i Sprawiedliwość ma coś z tym (gazetka dystrybuowana pod Kościołami - przyp. red.) coś wspólnego, ponieważ fachowcy od mediów zwrócili uwagę, że jeżeli ktoś gazetkami próbuje szkalować mnie jako Prezydenta, to tą samą metodą ja jako kandydat muszę przeciwdziałać.
- Część oczekiwań społecznych, zwłaszcza tych osób starszych, które były zdezorientowane i nie wiedziały co się dzieje. Pytały czy to prawda, zaczepiały mnie na ulicy. One nie korzystają z internetu, w związku z tym dla nich taki przekaz prasowy jest jedyną metodą, która może dotrzeć do nich. Z tego co wiem ta gazetka została pozytywnie odebrana.
Gazetka ukazała się w ilości 20.000 egzemplarzy i, jak podkreśliła Monika Borzdyńska:
- Ta gazetka nie ma charakteru tabloidu i krytykowania kogokolwiek, któregokolwiek z kandydatów. Nie ma formy atakowania i prowadzenia brudnej kampanii wyborczej. Pan Prezydent w tej gazetce po pierwsze mówi o tym co udało się zrobić, ale też przede wszystkim broni swojego dobrego imienia i tłumaczy dlaczego jeden z portali internetowych czy też jeden z dziennikarzy Sebastian Bona-Kuchejda narusza dobra osobiste już nawet nie prezydenta Jerzego Wilka, ale Jerzego Wilka jako osoby prywatnej.