Ostatnia słoneczna niedziela w Warszawie nie zapisała się rekordowo wysoką temperaturą, co mogłoby poniekąd tłumaczyć zachowania liderów totalnej opozycji biorących udział w manifestacji przed sejmem w obronie Sądu Najwyższego. Po poziomie wystąpień, używanym słownictwie, podnoszonych argumentach i histerii emocjonalnej przemawiających, postronny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że obecny rząd doszedł do władzy w drodze przewrotu wojskowego. Jak dobrze pamiętamy nie całe dwa lata temu Pis wygrał wybory prezydenckie i parlamentarne w demokratycznej procedurze wyborczej mając przeciw sobie wszystkie media w Polsce, komercyjne i publiczne.
Co za tym przesądziło o sukcesie Pis-u? Program? - w dużej mierze! Największym pomocnikiem Pis-u była buta i arogancja rządzącej przez osiem koalicji PO- PSL, zawłaszczanie przez nią wszystkich struktur państwa i trzymanie parasola ochronnego nad swoimi aferzystami w białych kołnierzykach. Poczucie bezkarności było tak ogromne, że premier Donald Tusk pozwolił sobie na publiczną drwinę, że nie ma nawet z kim przegrać. Trudno się więc dziwić, że wynik wyborów podziałał jak kubeł lodowatej wody.
Gdyby sprawy się potoczyły zgodnie z planem i koalicja PO-PSL rządziłaby trzecią kadencję, większość przekrętów by się przedawniła. Niestety sprawa się rypła – państwo powoli ale wstaje z głowy na nogi, złodzieje trzęsą gatkami - w sądach już się składu nie ustawi na telefon, a wylosowanie dwa razy z rzędu przychylnego składu sędziowskiego graniczy raczej z cudem. Stąd perspektywa, że wielu naszych wyląduje w pudle na długie lata, wyzwoliła pomysł podpalenia Polski za każdą cenę. Jak to obrazowo opisał przewodniczący Grzegorz Schetyna – ulica i zagranica. Czyli w kraju sojusz z s-bekami, aferzystami, kapusiami i wulgarnym folklorem politycznym, a za granicą szukanie formacji wrogich Polsce. Taki jest niestety przerażający obraz opozycji totalnej, która wprost zmierza do podpalenia Polski nawet za cenę śmiertelnych ofiar.
Polaryzacja społeczeństwa jest nieunikniona – pytanie jak będzie głęboka?
Przegrać z klasą potrafią tylko ludzie z klasą. Powołanie KOD-u już w grudniu, zanim uformował się rząd premier Beaty Szydło, jest niezbitym dowodem na to, że tak zwana opozycja nie pogodziła się z demokratycznym wynikiem wyborów i na fali strachu oraz uprzedzeń pielęgnowanych przez nieprzychylne Polsce media, dość sprytnie wmanipulowano sporą cześć społeczeństwa w fale niczym nie uzasadnionych protestów. Chyba tylko opatrzność sprawiła, że na czele tego ruchu stanął aferzysta niepłacący alimentów o lepkich łapkach. Bańka mydlana szybko pękła a postronni obywatele zrozumieli, że frazesy o obronie demokracji to przykrywka brudnych szwindelków.
Scenariusz totalnej opozycji na powrót do władzy nie uwzględnia demokratycznej procedury wyborczej ale z gruntu zakłada wariant siłowego rozstrzygnięcia na ulicy, posłużenia się w tym celu socjotechniczną manipulacją. Tak miło to przebiegać w czasie świątecznej blokady sejmu. Paliwo do podpalenia było już przygotowane. Pułkownik Mazguła już mobilizował byłych funkcjonariuszy, prowokatorów i kolaborantów. Co niektórzy już kręcili i puszczali w obieg filmy z upozorowanymi ofiarami brutalnej interwencji sił porządkowych. Chodziło przysłowiową iskrę, która uruchomiłaby lawinę a później już tylko Majdan pod sejmem czego nie ukrywał redaktor Lis. I znów przysłowiowe zrządzenie opatrzności odebrało rozum Ryszardowi Petru, który bryknął sobie z panienką na Maderę, co uchroniło Ojczyznę od niechybnej tragedii.
Powoli społeczeństwo zaczyna rozumieć że jest manipulowane przez totalną opozycję, co ewidentnie widać w sondażach. Co by obecny rząd nie zrobił to jest źle. Daje pięćset plus na dzieci – dramat bo zadłuża przyszłe pokolenia. Chce dwadzieścia groszy na budowę i remonty dróg lokalnych – jeszcze gorzej bo już mądrale z Nowoczesnej policzyli że to zabierze jednomiesięczne pięćset plus. Rosną wpływy z podatków cit i vat - wręcz fatalnie. Gdyby Jarosław Kaczyński udał się na emigrację to dla opozycji totalnej oznaczałoby katastrofę totalną, bo bez prezesa Pis-u. stracili by rację bytu. A poza tym gdzie by znaleźli takiego dobrotliwego dyktatora, który pozwalałby im protestować gdzie chcą i pleść bezkarnie wszystko co ślina na język przyniesie.
Kolejna próba podpalenia Polski we wtorek. Czy znów opatrzność będzie czuwać – zapewne tak, bo od dłuższego czasu jest nad Polską pozytywna aura. Niemniej jednak opatrzności warto pomóc bo Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek zwłaszcza po kataklizmie ośmiu lat nierządu.
Stefan Rembelski