Powyborczy chaos dał się we znaki wszystkim, którzy marzyli 16 listopada o sprawnych wyborach i szybkim podaniu wyników. Jak już informowaliśmy, do Sądu Okręgowego w Elblągu wpłynęło 25 wniosków protestacyjnych. Sąd jeszcze nie przeanalizował wszystkich z uwagi na liczne braki formalne, ale już wiadomo, że np. w gminie Milejewo protest wyborczy, mimo rozpatrzenia sprawy przed obliczem Temidy – niczego nie zmienił.
Jednak pewne szczegóły już możemy ujawnić. Jeden z referatów Sądu Okręgowego, który przyjmował pisma wyborcze dotyczące nieprawidłowości informuje o dwóch oddalonych protestach. W przypadku jednego protestu zdecydowano o zmianie właściwości sądu na sąd w Olsztynie.
Na informacje o tym, co z dalszymi wnioskami musimy jeszcze poczekać. Braki formalne cały czas są usuwane przez wnioskodawców. Zwykle chodzi o konieczność poinformowania o proteście uczestników postępowania: sekretarza wyborczego danej komisji obwodowej i jej przewodniczącego.
Gdy wyborca składa pismo dotyczące pojedynczej sprawy, nie ma to większego znaczenia. Gorzej, gdy jego protest dotyczy kilkudziesięciu lub kilkuset komisji. Wówczas z „automatu” konieczne jest sporządzenie i dostarczenie stronom postępowania przynajmniej trzech pism. Nie trudno się domyślić, że taki obowiązek może nastręczyć wiele trudności. Jak pamiętamy wyników nie podano od razu, a na złożenie prawidłowego pisma było tylko 14 dni ustawowych.
- W moim referacie, który rozpatruje osiem wniosków protestacyjnych, odnotowaliśmy przypadek zmiany właściwości sądu na warszawski – informuje Dorota Zientara, rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu. - Chodziło o głosowanie do Sejmiku Województwa Warmińsko - Mazurskiego. Jeden dotyczył także nielegalnej próby wpływania na akt wyborczy, który stanowił swego rodzaju przekupstwo. Według wnioskodawcy pewne osoby były dowożone i przekupywane poczęstunkiem w zamian za korzystny dla zainteresowanego głos. Trudno mi powiedzieć, co z pozostałymi pismami, które wpłynęły do nas, a odnoszą się do wyborów. Cały czas trwa analiza.
Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że w przypadku, o którym mówiła rzeczniczka elbląskiego sądu niekoniecznie musiało chodzić o przysłowiowe „kawę i ciasto” dla uczczenia wyborów, a raczej... alkohol. Niestety praktyka pokazuje, że takie procedery najtrudniej udowodnić. Żaden sąd, także Sąd Okręgowy w Elblągu nie zajmie się taką sprawą bez niezbitych dowodów. Te jednak musi dostarczyć osoba lub grupa, informująca o nieprawidłowościach.
- W gminie Milejewo z uwagi na fakt uzyskania przez dwóch kandydatów takiej samej liczby głosów, doszło do ponownego przeliczenia głosów i losowania osoby, której przypadnie mandat – przypomina rzecznik D. Zientara. - Losowanie odbyło się 17 listopada, jednak oprotestowano samą procedurę. Pismo informowało sąd, iż podczas losowania nie było pełnomocnika jednego z kandydatów, ani jego samego.
- Po rozpatrzeniu sprawy stwierdzono, że nie doszło do złamania Kodeksu Wyborczego, jak i procedury wyboru w drodze losowania. Sąd orzekł, iż nie ma znaczenia fakt nie przybycia na procedurę losowania samego kandydata lub jego pełnomocnika, bo i tak nie miałoby to żadnego wpływu na wynik losowania. Jego nieobecność nie oznacza, że losowanie przebiegło źle. W protokole czytamy też, o tym że strony zostały poinformowane o losowaniu w godz. 7.15-7.25, a samo głosowanie odbyło się 8.15. Zdaniem sędziego fakt poinformowania stron o procedurze przed 7.30 był wystarczający i oznacza, że zaistniała możliwość przybycia na miejsce losowania.
W innych częściach kraju także doszło do rozpatrywania protestów wyborczych. M.in. w Krakowie gdzie, jak informowała Rzeczpospolita, głosy liczone były ręcznie, z uwagi na budzące wątpliwości wyniki podawane przez system informatyczny. Chodziło o 1,5 tys. protokołów z głosami do Rady Miasta Krakowa i sejmiku. Trzeba było odesłać protokoły aż do 12 komisji obwodowych przez błędy formalne. 91 głosów gdzieś się zagubiło!
Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił protest wyborczy dwóch wyborców, którzy oddali dwa głosy na kandydata PiS do sejmiku. Wszystko dlatego, że protokół końcowy nie zawierał żadnego skreślenia na wspomnianego pretendenta na radnego. Protestujący domagali się ponownego sprawdzenia głosów nieważnych.
Jak czytaliśmy na stronach wp.pl 8.12.2014 r.: „Sąd ujawnił, że po sprawdzeniu poprawności przeliczenia głosów w komisji obwodowej nr 77 w Krakowie oddanych w wyborach do sejmiku województwa stwierdził, iż na 90 kartach znajdowały się głosy oddane na kandydata z listy nr 3 Jana Dudę (PiS), w tym 1 nieważny ze względu na niepostawienie znaku "X" przy nazwisku kandydata, lecz „ptaszka”. Według protokołu kandydat ten nie uzyskał żadnego głosu. Sąd stwierdził ponadto, iż nie doszło do oddania żadnego ważnego głosu na kandydata z listy nr 3 Jacka Krzyżaka (PiS), co do którego w protokole komisja wskazała, iż otrzymał 91 głosów. Sąd uznał jednak, że nie miało to znaczenia dla wyników wyborów w tym okręgu.”
W sumie do Sądu w Krakowie wpłynęło 69 protestów. W porównaniu z Elblągiem i Olsztynem to nie tak dużo, ale to chyba marna pociecha...