Sezon urlopowy w pełni! Piękne słoneczko zachęca do wyjazdów, głównie nad polskie morze. Wielu elblążan, ze względu na brak atrakcji i jakiegokolwiek zbiornika wodnego, jeździ do Stegny lub Krynicy Morskiej. Sprawdziliśmy jak wyglądają obie miejscowości w środku sezonu turystycznego.
Pojechaliśmy do Krynicy Morskiej wczoraj, we wtorek. Środek tygodnia a i tak ruch na drodze był bardzo duży. Stan nawierzchni jest, jak zwykle, w tragicznym stanie. Od Nowego Dworu Gdańskiego do samej Krynicy Morskiej poruszamy się wąską drogą na której spotykają się kierowcy z całej Polski. Wyprzedzanie „na trzeciego”, przekraczanie prędkości, ścinanie ostrych zakrętów – to wszystko gwarantuje, że zanim dojedziemy na wymarzony urlop z naszych ust popłynie potok słów nazywany „łaciną podwórkową”.
Po dotarciu do celu każdy, kto wcześniej odwiedzał Krynicę Morską zwróci uwagę na nowe budynki, zmodernizowane hotele i pensjonaty. Wzrok przykuwa również całkowicie zmodernizowany port jachtowy. Za ponad 1.8 mln złotych (90% kwoty pochodziło z dotacji unijnych) port zmienił się nie do poznania. Zadbano również o duży plac i scenę. W latach wcześniejszych podczas koncertów centrum Krynicy było praktycznie zablokowane. Wokół stoją ławeczki, jest dużo terenów zielonych. Turyści, co widać na zdjęciach, z wielką ochotą odpoczywają po całodziennym odpoczynku na plaży ;)
Zarówno Krynica Morska jak i Stegna rozbudowują się. Istniejące ośrodki przeszły metamorfozy, przy nowych budynkach trwają intensywne prace budowlane. Tam, gdzie kiedyś było pole namiotowe dziś stoją drewniane domki idealnie wpisujące się w klimat nadmorskiej miejscowości. Większość lokali gastronomicznych również zostało, w mniejszym lub większym stopniu, zmodernizowanych.
Prawdziwe tłumy turystów. Byliśmy również w informacji turystycznej zapytać się o wolne pokoje.
Tam jest tablica z ogłoszeniami, sami możecie sprawdzić jak to wygląda. Pozostały tylko te najdroższe, większość jest już zajętych – mówi nam miła dziewczyna w recepcji.
I faktycznie tak jest. Przechadzając się po Krynicy lub Stegnie widać tylko tabliczki „brak wolnych pokoi”. W obu miejscowościach w ogóle nie czuć jakiegokolwiek kryzysu gospodarczego. Restauracje pełne gości, przeróżni wystawcy uliczni gromadzą wokół siebie pełno gapiów, którzy chętnie kupują obrazy ręcznie malowane, wybijane monety lub po prostu waty cukrowe. Biznes kwitnie.
A w lokalach – elblążanie. Nie jako goście, ale jako pracownicy. Młode dziewczyny i chłopaki, głównie po szkołach średnich. Chętni, aby zarobić na studia. Nie mają czasu z nami porozmawiać, bo:
Sami zobaczcie ile mam gości do obsłużenia. Pora obiadowa – nie dam rady teraz.
Bez trudu znaleźliśmy również kolejny elbląski akcent. Duży baner przy głównej alejce w Krynicy Morskiej zachęca do przybycia na Jazzbląg, Dni Elbląga oraz Mistrzostwa Świata. Jego lokalizacja jest idealna, nawet z odległego mola jest świetnie widoczny. Podsumowanie? Obie miejscowości w bardzo szybkim tempie rozrastają się, zmieniają. Pieniądz wydawany przez turystów czuć na każdym kroku. Elblążanin wie, że wszystkie pieniądze z podatków i opłat zostają w woj. pomorskim. W Gdańsku. Ten natomiast stara się odpowiednio nimi gospodarować i rozwijać zarówno Trójmiasto jak i miejscowości mu podległe. Koło, które ma wymierne korzyści. Koło, którego nigdy w Elblągu nie było. Koło, które gwarantuje setki tysięcy turystów każdego sezonu.
Czy warto odwiedzić Krynicę Morską, Stegnę? Nawet jeżeli znajdziemy tylko wolny weekend – jak najbardziej.