Chcemy pokazać elblążanom, że Elbląg jest w stanie wyjść z zapaści, w której obecnie się znajduje – przekonuje Janusz Nowak, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na Prezydenta Elbląga. W wywiadzie dla elblag.net, wyjaśnia również powody dla których zabiega o prezydenturę i co w pierwszej kolejności uczyniłby, obejmując tę funkcję.
Zobacz rozmowę
Jest Pan jednym z kandydatów na prezydenta w przedterminowych wyborach. Dlaczego Pan kandyduje?
Jako Sojusz Lewicy Demokratycznej przygotowywaliśmy się do wyborów w terminie ustawowym, czyli za półtora roku. Do tego czasu chcieliśmy przygotować się merytorycznie, jak i wizerunkowo, żeby to on reprezentował naszą formację. Wyszło jak wyszło. W związku z tym spotkaliśmy się z koleżankami i kolegami i wspólnie zdecydowaliśmy, że w tej bardzo trudnej sytuacji, osobą dość dobrze przygotowaną do tego, by poradzić sobie z problemami, jestem ja i że powinienem kandydować na prezydenta. Daję gwarancję, że poradzę sobie z tymi problemami. Jestem doświadczonym samorządowcem i menadżerem pracującym przy realizacji projektów infrastrukturalnych na obszarze całego kraju i uważam, że jestem dobrze przygotowany merytorycznie, by sprostać obecnej sytuacji.
Jakie w pierwszej kolejności decyzje powinien podjąć nowo wybrany prezydent, by uchronić miasto przed zapaścią?
Najważniejsza sprawa, to uzdrowić finanse publiczne. Można to zrobić na trzy sposoby: zwiększyć dochody bieżące, zmniejszyć wydatki bieżące lub też zrobić to równolegle. W budżecie na rok 2013, teoretycznie mamy zagwarantowaną nadwyżkę dochodów bieżących nad wydatkami. Jest to kwota rzędu 6 mln złotych i przy obniżeniu chociażby subwencji oświatowej [red: jest to zapomoga otrzymywana przez gminy, powiaty i województwa przyznawana wg zasad ustalonych przez MEN] albo udziale w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych, a jest to prawdopodobne, bo w połowie roku minister Rostowski już zapowiada zmiany w budżecie. Zresztą decyzja ministra co do obniżenia subwencji już przyszła i skarbnik wysłał do jednostek podległych sobie informację, by zaczęli szukać oszczędności. Tu warto przypomnieć, że jesteśmy na granicy możliwości zadłużenia miasta i w przyszłym roku w Wieloletniej Prognozie Finansowej zakładana jest nadwyżka w granicach 60 mln złotych, ale nie ma dalszej możliwości zadłużania się, więc nie będziemy mogli skorzystać ani z obligacji ani ze środków unijnych.
Skoro już mowa o zmniejszeniu wydatków, to gdzie będziecie szukać oszczędności? Na przykład Komitet Wyborczy Naszą Partią Jest Elbląg zapowiedział ostre cięcia m.in. w oświacie.
Jeżeli chodzi o oświatę to przypomnę, że w tej chwili wydajemy znacznej więcej niż otrzymujemy z subwencji oświatowej. Nie jesteśmy zresztą jedynym samorządem, który tak robi, ponieważ jest to jedno z priorytetowych zadań samorządowych. Oczywiście wszędzie będziemy szukać oszczędności, w oświacie również, ale nie może się to odbyć kosztem jakości kształcenia w naszym mieście. Bardziej pójdziemy w kierunku szukania dodatkowych wpływów i mamy na to pomysł i będziemy go przedstawiać w naszym programie. W każdym razie cięcia w oświacie nie są naszym priorytetem, bo to nie tędy droga.
A co jest priorytetem?
Priorytetem dla każdego samorządu są zadania związane z edukacją, bezpieczeństwem publicznym i ochroną zdrowia i na tym oszczędzać nie będziemy. To jest podstawa. Natomiast naszym priorytetem jest uzdrowienie finansów publicznych i dokończenie rozpoczętych inwestycji. Na pewno aquaparku nie będzie, w dalszym ciągu zastanawiamy się nad budową stadionu.
Poznaliśmy już kilka innych nazwisk osób kandydujących na stanowisko prezydenta. Kto Pana zdaniem ma spore szanse, by wybory wygrać?
Wolę się nie odnosić do poszczególnych kandydatur . Wszystkim życzę sukcesu. Skoro zdecydowali się wziąć udział w wyborach, więc chyba zdają sobie sprawę z jakimi problemami przyjdzie im się zmierzyć. Trudno mi oceniać i nie chciałbym wartościować, czy ktoś jest lepszy a ktoś gorszy. Teraz mieszkańcy muszą zapoznać się z programami poszczególnych komitetów i zdecydować kogo wybiorą.
Czy SLD ma już kompletną listę radnych?
Tak. SLD ma pełną listę radnych w 5 okręgach po 10 kandydatów.
Czy wśród nich są znane nazwiska?
Tak. Ponieważ końcówka kadencji to trudne czasy, więc my postawiliśmy na ludzi doświadczonych. Na pierwszych miejscach list wyborczych są osoby, które już wcześniej pracowały w samorządach, które mają pojęcie o problemach elbląskiego samorządu.
Z kim istniałaby możliwość zawarcia koalicji w Radzie Miasta?
W końcówce kadencji powinniśmy coś stworzyć na wzór zarządu technicznego, tzn. połączyć zarówno organ wykonawczy jak i organ uchwałodawczy by podejmować trudne decyzje. Źle by się stało, gdyby prezydent otoczył się wianuszkiem swoich radnych lub też radnymi pozyskanych z koalicji i większością głosów, próbował swoje decyzje przeforsowywać. To jest trudny okres i w tej kwestii powinniśmy się naprawdę dogadać, by to miasto wyciągnąć z kryzysu. Te gry polityczne (tak bym je nazwał), możemy zastosować w kolejnych wyborach, jeżeli uda nam się wyprowadzić miasto z kryzysu. Jeśli nie, to będę przekonywał, by nie toczyć tych wojenek politycznych.
Rok i dwa miesiące to jednak krótki czas, by udowodnić elblążanom, że SLD ma jakiś plan i pomysł, by miasto wyprowadzić z kryzysu. Myśli Pan, że się uda?
Jeśli chodzi o pomysły, to przedstawimy je niebawem w naszym programie, natomiast czy uda nam się ten program zrealizować przez ten czas – to jest właściwe pytanie. Ale najważniejsze jest to by rozpocząć te działania i pokazać elblążanom, że idziemy w dobrym kierunku. Być może nie uda nam się wypracować tej nadwyżki, która jest planowana w Wieloletniej Prognozie Finansowej na przyszły rok (60 mln złotych), ale niech to będzie 30 lub 40, by było widać, że idziemy w dobrym kierunku. Wtedy jest szansa, że mieszkańcy uwierzą.
Dziękuję za rozmowę.
Z Januszem Nowakiem rozmawiała Agnieszka Światkowska