O potrzebie wzmocnienia i doposażenia polskiej armii mówił na spotkaniu z mieszkańcami Braniewa Jarosław Kaczyński, który na Warmii i Mazurach odbywał spotkania wyborcze, promując kandydatów PiS w wyborach do PE. - Bo to nie krasnoludki, ale Rosja może nas zaatakować - mówił prezes PiS.
W Braniewie (warmińsko-mazurskie), prezes PiS wspominał swoje wizyty w tym mieście sprzed 25 lat, gdy kandydował z okręgu elbląskiego na senatora. - Wtedy był to koniec świata, dużo wojska, a zaraz granica - mówił, dodając, że czasy się zmieniły i w Braniewie nie ma już tyle wojska.
- Musi być tego wojska więcej; nie mówię, że tak dużo jak kiedyś. Ale musi być wystarczająco dobrze uzbrojone, żeby napad na Polskę oznaczał prawdziwą wojnę, a nie jakieś tam interwencje, nie jakiś incydent" - mówił Kaczyński i dodał, że jego ugrupowanie nie sprzeciwia się stacjonowaniu w naszym kraju wojsk innych państw. - Powinni być to Amerykanie, bo tylko takich wojsk się boi Rosja - podkreślił.
- Bo to nie krasnoludki, ale Rosja może nas zaatakować - mówił Jarosław Kaczyński, nagrodzony za te słowa brawami. Prezes PiS podkreślił, że "gdy będziemy mieli siły zbrojne na odpowiednim poziomie, będziemy mogli czuć się bezpiecznie i będzie to podnosiło naszą pozycję i prestiż na arenie międzynarodowej w każdej dziedzinie".
Kaczyński odniósł się także do polityki międzynarodowej rządu Tuska, którą nazwał "jedną wielką klęską". - Polityka chodzenia na czworakach zawsze się źle kończy. My się podniesiemy na dwie nogi - mówił, zapowiadając, że rządy PiS przyniosą "obronę polskich interesów".
W trwającym ponad godzinę przemówieniu Kaczyński mówił też o potrzebie przebudowania państwa i konieczności większej ingerencji państwa w gospodarkę oraz zapowiedział "utrzymanie złotego, a nie parcie do wprowadzenia euro". Wskazał również, że wielu gminach są niewykorzystane potencjały i możliwości.