Przykro mi Panie Prezydencie, ale w odpowiedzi na list, który do Pana i mediów skierowałem 19 maja, w którym zarzuciłem Panu, Panu K. Karskiemu i Pani M. Borzdyńskiej dezinformowanie Elblążan nt. kanału przez Mierzeję, nie odniósł się Pan do żadnego zarzutu.
Przypomnę, co było przedmiotem moich uwag:
- mówienie o tym, że trzeba inwestycję „przyspieszyć”;
- sugerowanie, że Rząd RP nie realizuje inwestycji bo nie ma na nią pieniędzy;
- sugerowanie, że „dopiero” kilka tygodni temu z pisma z ministerstwa infrastruktury i rozwoju dowiedział się Pan, że inwestycja będzie droższa niż planowano;
- mówienie, że Pan K. Karski jest „jedynym kandydatem do PE, który głośno mówi o budowie kanału przez Mierzeję, a inni co najwyżej tłumaczą Rząd”.
Każde z tych twierdzeń jest nieprawdziwe i w zasadzie nie dziwię się, że na żadne Pan nie odpowiedział. I na tym można by zakończyć „dialog”.
Ale do nieprawd z konferencji dołożył Pan jeszcze kilka. Nie jest prawdę, że koszty środowiskowe, których poniesienie jest związane z testem IROPI przewyższają koszty budowy Kanału. Są one wysokie, bo wraz z okresem eksploatacji (w okresie 2020-2040) wyniosą (po zbilansowaniu) ok. 40 mln zł, ale to zaledwie kilka, a nie ponad 100% wszystkich kosztów.
Przy okazji, nie pisałem, że analizy występowania nadrzędności interesu publicznego i testu IROPI nie wykonano – choćby dlatego, że byłem jedną z dziewięciu osób, które uczestniczyły w pracach nad tymi dokumentami jako konsultanci i interesariusze.
Przy okazji wraca Pan do niezaproszenia Go na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem, twierdząc, ze nie otrzymał zaproszenia, bo nie dotarło ono ani na adres rzecznika prasowego, ani dyrektora biura Pana Prezydenta. Ja wiem, że zaproszenie dotarło na oficjalny adres Urzędu Miejskiego w Elblągu i mogę to udowodnić. Po raz pierwszy spotykam się z sytuację, że kierownicy zakładów pracy (a taką funkcję też pełni Prezydent Miasta) nie otrzymują korespondencji wysyłanej na adres ich instytucji.
Z poważaniem
Jerzy Wcisła