W drugiej turze przedterminowych wyborów na prezydenta Elbląga Jerzy Wilk z PiS uzyskał 51,74 proc. poparcia, pokonując kandydatkę PO Elżbietę Gelert. Jak powiedział, nie boi się wyzwań, które czekają na niego w elbląskim ratuszu. Wilk zostanie zaprzysiężony na prezydenta prawdopodobnie na piątkowej sesji Rady Miasta.
Jak poinformował oficjalnie przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej sędzia Michał Bober, kandydat PiS otrzymał w II turze wyborów prezydenta Elbląga 17 266 głosów, czyli 51,74 proc poparcia. Jego kontrkandydatka Elżbieta Gelert z PO uzyskała 16 106 głosów, czyli 48,26 proc. poparcia. Frekwencja w elbląskich wyborach wyniosła 34,69 proc. Do urn poszło o blisko 3 tys. osób więcej niż w drugiej turze wyborów samorządowych w 2010 roku.
Elbląskie wybory wzbudziły medialne zainteresowanie w całym kraju, bo w kampanię wyborczą obojga kandydatów zaangażowali się liderzy PiS i PO. Według części komentatorów wynik "bitwy o Elbląg" może być sprawdzianem dla ogólnopolskich sondaży obu partii.
Czas realizacji obietnic
Jerzy Wilk powiedział, że nie boi się wyzwań, które teraz przed nim stoją. - Mam 20 lat doświadczenia w pracy samorządowej, nie boję się tego, co mnie czeka - podkreślił. Dodał, że "będzie chciał być innym prezydentem niż odwołany Nowaczyk". - Będę chciał być bardziej prospołecznym, takim, który rozmawia z ludźmi. Zresztą ja cały czas w rozmawiałem z ludźmi, to był mój atut. Prowadziłem kampanię spotykając się bezpośrednio z ludźmi, a nie przez media - powiedział Wilk.
Jak wyjaśnił, osobiście odwiedził ponad tysiąc elbląskich mieszkań prosząc o poparcie. Wilk podziękował też elblążanom za zaufanie i oddane na niego głosy. Powiedział, że zaufanie jakim został obdarzony jest o tyle cenne, że uzyskał je mimo, "iż lokalne media nie sprzyjały mu".
Wilk przyznał, że w nadchodzącym tygodniu ma nadzieję na spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Kluczową obietnicą Wilka w kampanii wyborczej PiS był przekop Mierzei Wiślanej i uczynienie z Elbląga "czwartego portu RP". Opowiedział się także za referendum w sprawie przynależności administracyjnej Elbląga, które ma związek z postulatami przyłączenia tego miasta do woj. pomorskiego. Zapowiadał likwidację straży miejskiej i wprowadzenie znacznych ulg dla rodzin wielodzietnych. Przed drugą turą Wilk zdobył poparcie przedstawicieli grupy Wolny Elbląg, która doprowadziła do odwołania w referendum poprzednich władz miejskich.
Wilk jest z wykształcenia ekonomistą. Należał do Porozumienia Centrum, obecnie jest członkiem PiS. Nieprzerwanie od 1990 roku ma mandat radnego, był wiceprzewodniczącym rady miasta odwołanej w referendum. W 2010 roku bez powodzenia kandydował na stanowisko prezydenta Elbląga. Kandydatka PO
Gelert: Będę kibicowała Wilkowi
Elżbieta Gelert powiedziała, że "będzie kibicować panu Wilkowi" i przyznała, że swój wynik wyborczy odbiera jako odbudowanie zaufania do Platformy Obywatelskiej w Elblągu. - Sądzę, że on będzie chciał realizować swój program wyborczy. Skoro większość ludzi na niego zagłosowało to znaczy, że przekonał do siebie i swoich racji i z tego powodu jestem spokojna o miasto, które kocham - powiedziała Gelert. Dodała, że uważa, że ludzie będą się przyglądali działaniom Jerzego Wilka jako prezydenta i jeśli przez nieco ponad rok, jak został do wyborów samorządowych "przekona on do siebie to pewnie będzie i dalej prezydentem, a jak nie to za rok i trochę Elbląg znowu czeka zmiana".
- Wynik jaki uzyskałam pokazuje, że zrobiliśmy jako PO bardzo dużo, że odbudowaliśmy w Elblągu zaufanie do Platformy wśród mieszkańców. Proszę pamiętać, że po referendum startowaliśmy z zerowym poparciem, a nawet poparciem, które bym określiła na poziomie "minus dwa" - podkreśliła Gelert.
Czas na układy w Radzie
Wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich mogą mieć wpływ na to, kto będzie rządzić w elbląskiej radzie miasta. Żadne z czterech ugrupowań, które w przedterminowych wyborach przed dwoma tygodniami zdobyły mandaty, nie posiada większości w 25-osobowej radzie; PiS ma 10 radnych, PO - siedmiu, SLD - pięciu, a KWW Witolda Wróblewskiego związanego z PSL - trzech. Rozmowy na temat ewentualnych koalicji i porozumień o współpracy odłożono do czasu wyboru prezydenta.
źródło: PAP